Wieści z dzisiaj:
Na wejściu poraził mnie smrodek zaszczanego namiociku, w którym jeszcze pływała kałuża
(namiocik wyprałam i suszy się w łazience), poza tym wszędzie poza chłopakami dość czysto
Makalu wygląda lepiej - ogromne dzięki za wizytę z nią u weta wczoraj
W kuwetach niezłe komplety.
Seweryn przez prawie cały dyżur schowany w budce na drapaku - rozpisałam mu Zylkene b-n, on mi się nie podoba - może on tęskni za wolnością?
Węgielek - dzikusek się zrobił, choć dał mi się pod koniec dyżuru trochę pomiziać. Dostał też, na zlecenie Anety 1/2 milprazou na odrobaczenie.
Trochę się zgapiłam z Ozzym i dałam mu tabletkę w jedzeniu po tym, jak wcześniej zjadł jedzonko
Rozkruszyłam mu i dałam w pasztecie - jak wychodziłam połowa porcji była zjedzona - zobaczcie jutro, czy resztę też zjadł. Jak nie, to dajcie mu 1/2 tabletki (ale w pierwszym jedzeniu, nie jak ja
).
Kicia była trochę nieswoja dziś, choć pod koniec się troszkę wyluzowała.
kami wyszła mnie przywitać i poocierała się o nogi, ale potem schowała się do budki.
Li zdecydowanie spokojniejsza do czasu zastrzyku
ale prawie nie zauważyła, bo jadła
Franki nawet fajnie dzisiaj - chodził trochę po szpitaliku i po ogólnym. ładnie zjadł 1/2 puszeczkę kurczaka (chyba to Cosma była? nie pamiętam)
Mundek domagał się uwagi, podobnie jak Lolek jedzenia
U nich w kuwetach też ładne komplety. Li miała prawie całą wodę wypitą - zobaczcie, jak jutro, bo może jej zmienić jedna małą na większą miskę.
Jedno pranie wyjęłam i powiesiłam, drugie wstawiłam - prośba, żeby je jutro wyjąć i rozwiesić.