Dzięki Dziewczyny
Li skończyły się : zastrzyki synulox i steryd encorton. Trzeba wziąć z lecznicy, jeśli trzeba będzie jej dawać dalej
Jakbyście jechały - zabierzcie też Makalu - leje jej się z tych oczu strasznie, może powinna dostać inne krople lub jednak jakieś tabletki.
Dzis dużur pod hasłem: nie ma prądu
Było momentami trudno, zwłąszcza na początku, ale potem się prąd pojawił, więc było lepiej.
Ponieważ na drzwiach do klatki był komunikat, że 25 będą przerwy w dostawie prądu w godz 8-16 - nie włączałąm praliki, bo bałąm się, że stanie gdzieś w połowie prania.
Pranie więc naszykowane pod przalką - pozostałe rzeczy z pokoju Eksmitek, a w woreczku - rzeczy z klatki Węgielka
Pokój eksmitek - zabrałąm nieprane dotąd budki i posłąnka, porozkładałam wyprane kocyki i porobiłam "schowki"
Podłogę umyłam virkonem, przetarłam drapaki i parapet szmatką zwilżoną w wirkonie, wyrzuciłąm cały żwir z kuwet - kuwety są w wannie - 2 namoczone w wirkonie + kuweta węgielka stara - też w wannie.
Do pokoju Eksmitek przeprowadziłąm Węgielka i Seweryna. Chyba się tam chłopaki odnajdą
Jutro możnaby przenieść wiadro ze żwirem ze szpitalika do pokoju Ozzyego i chłopaków, a to od nich wstawić do szpitalika
bo ja dziś jak przyszłąm
to o mało zawału nie dostałąm...
Poza brakiem prądu - nie mogłąm znależć Ozzyego. Kryjówek tam wiele nie było, bo kocyki poprane, a nie było go nigdzie. W końcu zdjęłąm pokrywę z wiaderka od żwiru a Ozzy wyskoczył stamtąd jak z procy - więc może zamieńmy te wiadra
Na ogólnym na parapecie jeden paw, poza tym czysto
Węgielek kupa nadal kiepska, jeśli się to nie poprawi, trzeba będzie chyba dać mu coś na tą kupę lub jeszcze raz go odrobaczyć - może razem z Ozzym 27 czerwca...
Klatkę po Węgielku odkaziłam, umyłam - i przeprowadziłąm do niej Lolka. Dałam mu podkłąd, bo to, co on odwala w klatce to ludzkie pojęcie przechodzi. Miał dużo misek na klatce i w klatce - wszystkie postawiłam na jego nowej klatce. Oczy zalane 3 razy
Klatkę Lolka zalałam Wirkonem i zostawiłam tak na noc - jutro wartoby ją przetrzeć
Li zostawiłąm miseczkę z niewielką ilością chrupek - myślę, że do wieczora będzie pusta. Leki zjadła pięknie w gourmecie, nawet nie musiałam konmbinować z kabanoskami, zastrzyk podany.
Na ogólnym coś mi capiło sikami - ale nie zlkalizowałąm źródła. Dużo dziś czasu spędziłąm w pokoju Ozzyego i w szpitaliku.
A - i jeszcze, bo zapomniałąm:
w szpitaliku na podłodze obok zlewozmywaka stoją jeden na drugim 2 transportery - z kocykami w środku. To transportery zdjęte z klatki Węgielka - zapomniałam wyjąć z nich kocyki i wrzucić do worka z praniem. Tansportery do ewentualnego odkażenia i używania dalszego.