Ha, ja rozpakowałam pudła, Anetka mowiła żeby tego nie robić, ale myślałam, że chodziło o to, że nie będzie gdzie...
Znalazłam trochę miejsca i poupychałam to, co się dało. W jednym pudle zostawiłam trochę saszetek, które się nigdzie nie zmieściły, parę saszetek (z sensitivem głównie) wyniosłam do szpitalika... Resztę pudeł wywaliliśmy, myślałam żeby je zostawić kotom do zabawy, ale one w kiepskim stanie były, sypał się ten karton i poobklejane były taśmą w dziwny sposób więc uznałam, że nie ma sensu..
Dyżur dziś był na sześć rąk dużych (enkaomenka, mój TŻ i ja) oraz na sześć rąk małych (moje dzieci i córka enkiomenki). Małe ręce zajęły się głaskaniem i zabawianiem oraz zmieniły wodę wszędzie, duże ręce posprzątały kuwety, klatki, pozamiatały i pomyły podłogi. W kuwetach wszędzie ok.
Szpitalik:
Julcia miała zjedzone całe mokre
Z suchego sporo zjadła sensible, dosypałam. Mokre włożyłam jej saszetkę RC digest sensitive, rzuciła się na to, zjadła pół saszetki mniej więcej, reszta zostawiła, może zje do jutra. Tabletki ładnie zjadła w kabanosie, ale reszty kabanosa nie chciała, zostawiłam jej też w klatce. Nie wypuszczałam jej dziś w końcu, uznałam, że dużo nas było, za duże zamieszanie, nie chciałam jej stresować.
Doris antybiotyk bezproblemowo do pyszczka. Ona lubi kattovita sensitive. Zjadła 3/4 puszki od razu, resztę jej włożyłam przed samym wyjściem. Dosypałam jej intestinala bo nie mogłam znaleźć suchego sensitive...
Psotka wciśnięta w budkę, miski puste. Sypnęłam jej resztę RC, który stał na klatce, dałam saszetkę RC dla wybrednych kotów, przy mnie nie ruszyła..
Rambo skradł serce Zuzi, to pierwszy kot, o którym powiedziała "ja go chcę zabrać do domu..!!", wie, że jeździmy do kociarni w innym celu niż zabieranie do domu kotów i że Figurka nasza chora jest itd., ale Rambo ją swym urokiem pokonał. Faktycznie nie dość, że przystojny to jeszcze miły
I nie ma nic przeciwko dzieciom, głaskały go małe ręce w wieku 5, 9 i 12 lat, wszystkie mu się podobały, to może być ważna informacja przy okazji rozmów adopcyjnych. Julcia zresztą tak samo, że nie wspomnę o Marianie, Lubo, Ziutkach i czarnych wariatuńciach
Rambo dostał Finefood, smakowało
Ziutki dostały finefood zielony, też smakowalo.
Lubo nie kichał przy nas. Dostał leki do mokrego, Hemo-cośtam chciałam mu podać do pyszczka, ale znów pomylił tabletkę z moim palcem i uchapał mnie tak, że mam paluch wskazujący grubości kciuka
Oczywiście nie chciał tego, a nie jego wina, że ma ścisk szczęki jak bulterier
Tabletkę wymieszałam zatem z sosikiem z saszetki, jak wylizał to wrzuciłam resztę saszetki... Jaki on cudny jest... i on i Ziutki, człowiek kuca i wstać nie może bo się mu trzy łebki pod rękę pchają, przepychając się bo każdy chce być pierwszy... A z klatek zazdrosnym wzrokiem popatrują Julcia i Rambo...
W szpitaliku z okien nadal się skrapla woda... Może by pomyśleć o jakimś pochłaniaczu wilgoci? My mamy w domu porozstawiane takie z biedronki, działają
Ogólny - koty dostały Animondę w saszetkach wyciągniętych z pudeł. resztki wrzuciliśmy do jednej miski, niewiele resztek zostało, chyba smakowało
Ptyś ze smakiem zjadł saszetkę Iamsa, choć nie daję głowy, że któryś z czarnych kotów
nie zaopiekował się tym co Ptyś zostawił
Maniek dostał Animondę, to z kolei jest miłość mojej Martusi (młodszej córy). Ona by najchętniej zabrała Marianka, u niego najchętniej spędza czas, choć ponieważ nie pozwalamy jej dotykać kotów kiedy jest sama to na pewno nie spędza z Mariankiem tyle czasu ile by chciała
Li dziś miała człowieka na własność, mój K, poza tymi momentami kiedy pomagał w ogarnianiu kociarni siedział tam, a nawet leżał... a Li na nim
Ani razu nie oberwał od niej łapą, myślę, że gdyby w końcu ktoś Li pokochał i miałaby swoje własne ręce do głaskania byłaby dla tego kogoś cudnym kotem... Zaraz wrzucę zdjęcie więc same zobaczycie...