ja niestety w piątek nie dam rady
Dzisiejsy dyżur całkiem przyjemny i bez komplikacji.
Nigdzie nie było nalane, w kuwetach o dziwo ładnie, pawi brak - może weekendy i różnorodność w miskach im służy
Dzisiaj wszyscy dostali gotowanego kurczaka - smakował zwłąszcza Lubo i Fruzi, która tak się nim napchała, że chyba w nocy pęknie, Kicia dostała greenwoodsa ( zjadłą całą puszeczkę ) i trochę suchej Josery, która byłą w jakiejś rozerwanej małej folijce w kuchni. Dokończył Ozzy.
Leki podane, Lubo i Julka dostali antybiotyk i tarczycowe do pyszczka, witaminy i hemodol (Lubo) - w małej ilości doliny noteci - zjedli. Potem im dołożyłam do misek, Lubo jadł jak opętany, Julcia po troszeczku, ale kurczaka zjadła sporo.
Bliźniaczki zostały jeszce w klatce, wypuścić je można na ogólny w środę