dziękuję Anetce za przyjechanie i dziabnięcie Li
i bardzo przepraszam, ale na śmierć zapomniałam zabrać jedzenie nowemu Marianowi, jak wychodziłam. podjadę jutro o 8:30 i mu zabiorę, ale najwcześniej by mógł ok 16 jechać na krew
bardzo przepraszam, zapomniałam na śmierć w ferworze...
Li jest cudowna, zakochałam się w niej. Łóżko cudownie wygodne, na chwilę się położyłam i od razu Li przystąpiła do okupowania mi kolan i biustu. kupa u niej piękna i duża. coś mi Anetka mówiła o jej kupie wcześniejszej, ale nie zanotowałam
w szpitaliku - tony żwiru, masakra. co kuweta - to gorzej. Cora miała cały, naprawdę
cały żwir na kocyku (plus kupa) i trzy siki przyspawane do podłoża, Złomek miał 1/3 żwiru na stoliku obok klatki, 1/3 żwiru na podłodze i 1/3 żwiru w kuwecie. Lolek i Diana mieli w obu kuwetach komplety, a przed kuwetami - kopalnię kwarcu
kupy wszystkie OK, tylko miseczka na wodę, która stoi na szafce, chyba dla Diany była pusta, to uzupełniłam wodą. apetyty dopisywały. tylko Marian miał czyściutko i nie miał apetytu...
Lolka trzeba wyszaleć, żeby móc posprzątać. bardzo mu brakuje przestrzeni i chodzi nabuzowany. zaatakował szczotkę, a później walczył z łowcą. trzeba zakupić wędki - to najlepiej rozładowuje energię, a nigdzie nie mogłam znaleźć całych i z jakimś zakończeniem
po ogólnym pochodziła sobie dziś spokojnie Katia, tylko Kicia miała wąty i Leon - pozostali przyjęli ją na luzie, a panna też sobie odpoczęła od Klary, która ją strasznie tłucze w małym pokoiku. dostawiłam im tam drugi karmik, bo Klara tłukła Katię, jak ta tylko się zbliżyła do jeżyka. Róża nawet na chwilę zeszła z drapaka, ale naprawdę nie lubi kociego towarzystwa
Katię można wypuszczać na ogólny, jak już jest po jedzeniu a przed dosypaniem do karmników
Jennek-Ozzy coraz fajniejszy
pchał się do kuchni i przechadzał po ogólnym podczas mojej bytności.
na ogólnym rządzi Leon - wszystkich ustawia do pionu i oczywiście wygrzebał sobie saszetkę felixa i próbował zeżreć razem z opakowaniem
Wszyscy dostali Animondę Carny i wszystkim smakowało, tylko Kami i Kicia kręciły noskami, więc dostały... yyy cosma felites? takie, co wygląda jak kurczak i kosztuje kupę kabony, ale tym się najadły i oblizywania było co niemiara. na miskę Kami czaił się Jennek, a na miskę Kici - Leon, ale nie podzieliły się z nikim.
kup miękkich, wymiotów i sików nadprogramowych nigdzie nie odnotowałam.
zużyłam dwa worki na śmieci, bo przez ten żwir mi się jeden podarł i miałam znów żwir do zamiatania
wywaliłam też jakieś pudełka ze szpitalika od preparatu na pchły, które leżały obok zlewu