Nigdy nie myślałam, że będę zmuszona sama umieścić taki post. Taki, który zawsze powodował u mnie smutek, niezrozumienie i rozdrażnienie.
Z największym bólem serca i wręcz w rozpaczy muszę prosić Państwa o pomoc w znalezieniu nowego domu dla moich dwóch kotek.
Okazało się, po wykonaniu badań alergicznych, że mój roczny synek ma silną alergię na koty (klasa 3), a odczulanie go w tym wieku i z kotami w domu jest niemożliwe.
Zanim podjęłam decyzję o szukaniu domu dla najwspanialszych na świecie kotek, proszę mi uwierzyć- spróbowałam na dziecku wszystkiego. Najpierw leczenia na własną rękę (bo nie wiedziałam skąd takie zmiany skórne), potem konsultacji u niezależnych alergologów. Dwa razy synek lądował w szpitalu w ciężkim stanie. Co chwila chodzimy prywatnie do alergologa, bo zmiany pojawiają się w różnych miejscach i czasem wyglądają bardzo groźnie.
Synek przyjmował (i nadal przyjmuje) dwa leki przeciwhistaminowe na receptę (Ketotifen, Zyrtec), stosuję codziennie silne maści sterydowe (Pimafucort, Elocom, Triderm, Protopic), leki donosowe i inhalacje. Mamy całe pudła najlepszych, najdroższych kosmetyków i dermokosmetyków.
Niestety, leki nie działają, a skóra synka jest na całym ciele jest podrażniona, czerwona, w bąblach, krostach, plamach, na zgięciach pęka aż do krwi, na uszach przerywa się, krwawi i ropieje.
To trwa już pół roku, a ja wciąż miałam nadzieję, że będzie poprawa. Nawet sprowadziłam dwie chińskie maści, niedostępne w Polsce, które miały mu pomóc, ale się nie udało.
Odseparowanie w domu synka od kotów nic nie dało, bo jak to powiedziała alergolog- koci alergen jest równie silny nawet w powietrzu. Zamykanie drzwi od sypialni, odkurzanie i oczyszczanie powietrza, wietrzenie- i nic...
Synek zmaga się również z katarem, kilka razy w nocy budzi się z powodu kataru i musimy gruszką lub aspiratorem do odkurzacza udrażniać mu nosek, aby mógł dalej spać. Budzi się z powodu swędzenia, potrafi też przez sen rozdrapać skórę do krwi.
Walczyłam jak lwica o pozostawienie kotów w domu i jakiś kompromis, ale postawiono mi ultimatum- albo zdrowie synka albo koty. Nie mam zatem wyboru...
Koty to najwspanialsze zwierzęta na świecie, moja rodzina, moje hobby, moi przyjaciele. Przez wiele lat udzielałam się w wolontariacie, prowadziłam dom tymczasowy przez który przeszło ponad 20 zwierząt. Ratowałam je z różnych stanów. Zajmowałam się sterylizacją kotów bezdomnych, wspierałam fundacje osobiście i finansowo. Całe serce oddałam tym stworzeniom i będąc w ciąży modliłam się by mój syn również je pokochał, by mogli razem bez przeszkód mieszkać. To naprawdę dla mnie tragedia, że los zmusił mnie do podjęcia tak okrutnej decyzji, dlatego proszę Państwa o wyrozumiałość i pomoc w szukaniu nowych domów dla moich przyjaciółek.
Przestawię Wam je:
Lukrecja (Lucy)
Przygarnięta w 2011 roku z ulicy gdy była w wieku ok. 1,5-2 lat, miała być kolejnym kotem tymczasowym, ale się w niej zakochaliśmy. Chodzi za nami jak pies, śpi w łożku przytulona pod ramieniem, uwielbia nas ugniatać i "myć" gruchając przy tym jak gołąbek. Kocha przebywać w ogrodzie, widać, że jest wtedy w swoim żywiole. W domu wiekszosc dnia spi lub obserwuje przez okno. Lubi małe włochate zabawki. Chowamy je, a ona potrafi je "upolować" i przynieść nam jako swoją zdobycz. Dużo je, miauczy pod szafką z jedzeniem, gdy jest głodna. Daje wtedy wspaniały koncert. Jest bardzo towarzyska, uwielbia gości, popisywać się. Kocha bawić się drapakiem. Nie choruje obecnie (w przeszłości problemy z układem moczowym i pH, kryształami), wysterylizowana.
Tosia
Znaleziona w grudniu 2011 na Bielanach w piwnicy w bloku jako może 2 miesięczny kociak także jest z nami od małego. Jest urocza i sympatyczna choć płochliwa i ostrożna. Gdy kogoś dobrze pozna lubi spędzać czas na jego kolanach, przymilać się i ocierać. Spać obok. Nie przepada za obcymi- chowa się i czeka aż goście sobie pójdą. Jest bardzo czyściutką elegantką. Nigdy nie chorowała. Ma apetyt i je wszystko chociaż jest bardzo drobna i lekka.
Podsumowując... Lukrecja idealnie czułaby się w domu z ogródkiem (widać, że kochała wolność), a Tosi wydaje się to obojętne, bo dla niej najważniejszy jest człowiek, a nie miejsce.
Dla kotek przygotuję wyprawkę: kuwety, miseczki, karmę i żwirek.
Będę wdzięczna wszystkim za pomoc w znalezieniu dla nich nowych domów lub domu.
Czarna: Lukrecja
Buro-pręgowana: Tosia
Proszę o kontakt w wiadomości prywatnej.