przytulak i nakolankowiec kociak szuka dobrego domu

a to chyba jako żart?

Pumba warczy, ale nie j to agresywne. Można go wtedy pogłaskać i warczenie przechodzi w mruczenie. Najczęściej warczy jak kawałek jest duży, typu skrzydełko, szyjka z indyka/kawałek. Nie da się zjeść od razu, ale powarczeć można
On , mam wrażenie, cieszy się w ten sposób. Obwieszcza światu, że ma ZDOBYCZ.

Można go podnieść, można mu zabrać skrzydełko z pyska i dać coś innego - nie reaguje zębami ani pazurami, tylko zaczyna mruczeć po prostu.
No i koty nie zwracają na jego warczenie uwagi, i tak go przepuszczają do jedzenia. Pumba porywa kawałek jedzenia pobiega trochę w kółko i je. Te kółka sa coraz mniejsze -chciałabym żeby jadł bez biegania

Je skrzydełka (kroje na pół) i kawałki wołowiny tez zjada , bardzo jest sprawny i zaangażowany w jedzenie. Indyka oczywiscie też zjada. I podroby lubi.

wczoraj dałam Sweetie szyję z indyka, ale poniewaz ostatnio wprowadzam zmiany w jedzeniu (przeprowadzam kocie jedzenia z pokoju do kuchni, a psie z kuchni do innego pokoju) to szyjkę złapał Szapo. Szyje własciwie, bo te z indyka sa wielkie. Nie był w stanie jeść, ani odejść, bo by jej nie uniósł, tylko siedział, trzymał w pysku i warczał.

Pat normalnie, bo przecież jak warczy to wszyscy lecą zobaczyć co się dzieje. Na pewno coś ciekawego. MOże mu o to chodziło, żeby zobaczyli co złapał.
No i zabrałam mu szyję i tyle. Nie próbował mnie podrapać ani nic, chyba zdobycz go przerosła.

No właśnie nie zawsze to był żart z tym wysyłaniem pocztą.

Warczenie jako prowokacja - miałam wrażenie, że taki cel miał Bąbelek kiedy bawił się swoją ulubioną zabawką (wykończył ją).

w jakim sensie prowokacja?

W sensie Bąbelek (moim zdaniem) prowokował do zabierania mu jego ulubionej zabawki, do interakcji. Biegał z nią w pyszczku i warczał, stawał kawałek od koty i prychał, chociaż ona była zajęta swoimi sprawami. W końcu się na niego oglądała (skoro prychał). I warczał prawie cały czas. Aż mu zabrałam zabawkę i rzuciłam. Wtedy biegł, wracał warcząc i prychając. I tak bez końca.

dzisiaj miałam dziwny telefon o Pumbę
albo może po prostu pani miała dziwny sposób narracji

najpierw zapytała czy ogłoszenie aktualne i chciała adres żeby odebrac kota
jak powiedziałam ze szukam dobrego domu dla kota, a nie kogoś kto kota wezmie, to tak jkaby sie przeobraziła i stwierdziła, ze to doskonale rozumie , bo jak się wyraziała "my mamy duzo piesków i kotków i bardzo kochamy zwierzęta "

i potem ciągle sie tak przeobrażała.
jakbym rozmawiała z dwoma osobami, albo z kimś z telemartektingu kto potwierdza wszystkie moje pytania odnośnie produktu, który chce sprzedać

zapytałam po co jej Pumba, skoro ma duzo kotków i piesków
no to stwierdziła, ze ma dwa kotki tylko

jak zapytałam po co jej ten trzeci kot, to stwierdziła , ze te dwa to są jej dziadka'
a ona by chciała mieć w swoim pokoju kota, żeby siedział koło niej i żeby go mogła głaskać

jak zapytałam czy to znaczy, ze kot będzie tylko w jej pokoju
to stwierdziła, ze nie, ze będzie wychodził na podwórko

jak stwierdziłam, ze Pumbo sie na podwórko nie nadaje
to potwierdziła, ze nie będzie w takim razie wychodził

i tak było cały czas

jak wyraziłam zaniepokojenie, ze moze mu bedzie w takim razie za ciasno, tak tylko w jej pokoju
to stwierdzała, że ma posiadłość 250 metrów (chyba tyle starczy dla kota? tak zapytała )

i tak żeśmy sobie rozmawiały, bo czułam się normalnie oczarowana, jakby nowe światy powstawały z każdym słowem moim i pytaniem

mówiłam ze Pumba nie boi sie psów i ładnie się z psami dogaduje
to się okazało, ze ona tez ma psy
ma labradory, amstafa, owczarka niemieckiego i doga

ale te jej psy bardzo lubią koty i wogóle sa bardzo spokojne i cały czas leżą tylko

i jakieś świnki jescze ma

a i jutro będzie w Legnicy o 19 i mogłaby odebrać kota

i koniecznie chciała mojego maila, żeby mi wysłać zdjęcia swoich kotów, psów i pokoi i posiadłości

chce kota i jest szurnięta? (jej poprzedni czarny kot wyszedł na zewnątrz i gdzieś chyba zdechł, ale koty jak zdychają, to sie chowają wczesniej -jej cytat)
chce moje dane? adres
chce mi wysłać spam/wirusa na maila?

Patmol pisze:chce kota i jest szurnięta? (jej poprzedni czarny kot wyszedł na zewnątrz i gdzieś chyba zdechł, ale koty jak zdychają, to sie chowają wczesniej -jej cytat)

obstawiam tę ewentualność

Szurnięta, możliwe że zbieraczka i/lub mitomanka. A wizyta przedadopcyjna? Bo zdjęcia to można bez problemu z internetu ściągnąć.

A ile lat miała ta osoba?
Chociaż wiek, jak ostatnio stwierdzam, nie ma nic do dojrzałości.

Przejrzałym

też można być. :twisted:

Ja bym zgadywała, że pani po prostu strasznie chce kota, z jakiejś przyczyny właśnie Pumbo ("zakochała się" w nim), i stara się dopasować do Ciebie.
Proponuję też spojrzeć na wypowiedzi tej pani nie jak na kłamstwa, tylko pominięcia, które mogły być nawet nieumyślne. Na przykład: "mamy dużo piesków i kotków" -> ogólnie zwierzyńca w domu jest sporo, ale więcej psów niż kotów. I zauważmy, że zdanie nie brzmiało: "dużo piesków i dużo kotków" tylko: "dużo piesków i kotków". To różnica. I powiedziała, że "mamy" czyli nie wszystkie zwierzaki należą do niej. To zgodne z następnym zdaniem, w którym podkreśla, że koty należą do dziadka. Chciałaby mieć kota w pokoju czyli takiego, który będzie z nią spał. W przeciwieństwie do kotów dziadka, które są wychodzące albo wręcz podwórzowe. Co jednocześnie nie oznacza, że kot będzie siedział WYŁĄCZNIE w jej pokoju. W ciągu dnia będzie chodził po sporej posiadłości, ale na noc będzie JEJ kotkiem. Takim tylko jej, nie całej rodziny.
Nie doszukiwałabym się złych intencji u tej kobiety. Nie wiem, czy nadawałaby się na opiekuna (bo niewykluczone, że w którymś momencie Pumbo stałby się kotem wychodzącym), ale po opisie rozmowy widzę raczej roztrzepanie i próbę dopasowania się, a nie wyłudzenie adresu, zbieractwo czy inne.

Może i tak. Ale jakoś trudno mi uwierzyć w zakochanie się w kocie ze zdjęcia i jednocześnie zupełnie brak zainteresowania jak mówię/ próbuję opowiedzieć o charakterze kota.
I trudno mi tez sobie wyobrazić labradory, owczarka niemieckiego, amsafa i doga (pani mówiła, ze ma takie psy), ktore wszystkie są bardzo spokojne i tylko leżą cały czas.

nie wiem ile miała lat, nie zapytałam, po glosie nie odgadnę
i nie umawiałam się na wizytę, nie chce dać Pumby do tak zapsionego domu, jakoś za duzo duzo psów na jednego małego kota
nawet jesli mówiła prawdę, tylko w taki zawiły sposób
i trudno mi jakoś sobie wyobrazić (może mam kiepską wyobraźnie) ile czasu potrzeba dla tylu konkretnych psów, i to jeszcze tak całkiech odmiennych
łatwiej byłby mi chyba to pojac gdyby pani miała po protu 6 psów jednej rasy

Patmol pisze:I trudno mi tez sobie wyobrazić labradory, owczarka niemieckiego, amsafa i doga (pani mówiła, ze ma takie psy), ktore wszystkie są bardzo spokojne i tylko leżą cały czas.

i trudno mi jakoś sobie wyobrazić (może mam kiepską wyobraźnie) ile czasu potrzeba dla tylu konkretnych psów, i to jeszcze tak całkiech odmiennych
łatwiej byłby mi chyba to pojac gdyby pani miała po protu 6 psów jednej rasy

Przy takim stadzie psów jest kupa roboty, no chyba, że ta Pani w ogóle się nimi nie zajmuje tylko daje jeść i "je posiada".

i do kompletu potrzebuje jeszcze czarnego kota

To mogą też nie być JEJ psy tylko wspólne.
I podejrzewam, że są to psy w typie rasy (mniej albo bardziej, czasem może dość odlegle) i że - tak jak większość ludzi - daje im jeść, one biegają po podwórku i z nudów dużo śpią.

Tak czy owak zupełnie nie namawiam na oddanie jej Pumbo. Jedynie sugeruję, że nie musi mieć złych intencji

tak całkiem retorycznie i bez związku zupełnie, chociaż może trochę w związku

czy jak ktoś ma schizofrenie to ma złe intencje? raczej nie
kiedyś, dawno temu bardzo, jak mieszkałam w akademiku jeszcze, jedna dziewczyna, chora na schizofrenie, usiłowała poderznąć współmieszkance gardło (nie w moim pokoju)

ta zaatakowana wiedziała wczesniej, ze jej koleżanka jest chora, wiedziała na co, przyjaźniły się i dośc długo juz razem mieszkały ( w sensie nie wiem jak dlugo, ale nie by to pierwszy dzień)
ale tamtej sie pogorszyło i bez złych intencji, pod wpływem tzw głosów, wystartowała z nożem do koleżanki całkiem poważnie
w sumie tamta zaatakowa sie obudziła, narobiła wrzasku i uciekła -czyli nawet jej sie nic nie stało przecież
ale juz nie chciała z mieszkać w pokoju z koleżanką (ta chora miała chyba jakieś pogorszenie po prostu)

wiec, nie żebym dyskryminowała kogokolwiek, ale szukam osoby przede wszystkiej zdrowej psychicznej, stabilnej psychicznej, komunikatywnej, z dobrymi intencjami i najwyżej z dwoma psami.
Moje warunki są tym łatwiejsze dla mnie, ze Pumbo jest naprawdę uroczy. Wszyscy go lubią (lub tolerują jak Zorro ), sika pięknie do kuwety, jest zgodny, zabawny, przymilny, nie gryzie i nie drapie.

przytulak i nakolankowiec kociak szuka dobrego domu

Kto przegląda forum