Obie kotki z wątku mają swoje DS
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
MALWA to trikolorowa koteczka ,która szuka domu.Jest ok.roczna,odrobaczona,zaszczepiona,będzie wysterylizowana przed adopcją.
Więcej zdjęć tu:
https://goo.gl/photos/QDAF3HFGYfVXtt2C7--------------------------------------------------------------
edit:planowany odbiór Kredki przez DS do 13.07.2017r.
Przepiękna,młodziutka,drobniutka,eteryczna przekochana szylkretka Kredka poszukuje DS. Odrobaczona,zaszczepiona,testy FIV/FELV ujemne,wysterylizowana.
Tutaj więcej zdjęć:
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... ozU2o0VlJB--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pojawiła się na kićkanie. Widocznie za intensywnie kićkałam
Bo oprócz wykićkania "swoich" bezdomniaków znalazło się coś jeszcze.
Przybiegła głodna jak wilk. Zjadła i uciekła. Ja też uciekłam z nadzieją,że następnego dnia się nie spotkamy
Nic bardziej błędnego. Ja przyszłam nakarmić swoją wierną bezdomniaczkę koczującą w umówionym miejscu i czasie jak co dzień. Ona-nowa też się zjawiła
.Zjadła ogromną ilość, bo ponad 200g puszkę na raz (aż robiłam dwa kursy do domu po kolejne żarcie)-gdzie to wszystko zmieścił taki mały brzuszek? Moja nadzieja,że więcej się nie spotkamy gasła... A nerwy o kolejnego niechcianego tymczasa zaczęły rosnąć...
Gdy trzeciego dnia też się zjawiła,nie było na co czekać. Zabrałam,choć nie dobrowolnie. Znała kićkanie,ale do ręki nie chciała podejść.Jadła łapczywie,ale z odległości. Wychodząca? Domowa? Porzucona celowo? Wszystko nie miało znaczenia,bo to SZYLKRETKA. Więc na pewno kotka.Nie było złudzeń. O tej porze maluchy zaraz by się pojawiły... Poleciała na sterylizację,bo oczywiście wysterylizowana nie była.
Po tygodniu odebrałam z lecznicy nie do końca wiedząc czy rokuje na oswajanie ,czy wypuszczać. Na marginesie,to co jest dla mnie wciąż fascynujące to ,że lecznice mając kota 24h/dobę przez kilka dni na wyjściu wciąż nie wiedzą jakiego kota mają (dzik czy miziak).
Nie dziczyła ewidentnie, więc wylądowała u mnie w klatce wystawowej,żeby dać jej szansę.W ciągu jednej nocy jak zaczęła w niej głośno płakać,powlokłam się półśpiąca pocieszać i okazało się,że mam miziaka.
No to szukamy domu. Jest piękna.Młoda,ok.roczna. Zaszczepiona,odrobaczamy się wciąż. Czarna ze złocieniami i miętowymi oczami. Zdjęcia moje do niczego, w realu dużo piękniejsza. I ma złoty charakter. Nie schodziłaby z kolan,chce na ręce. Ale kotów się boi,psa też.