Strona 1 z 1

Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychodzący

PostNapisane: Nie mar 12, 2017 10:04
przez I&S
Szukam wrocławskich fundacji, aby im na priv przekazać imię i nazwisko mojego znajomego, który adoptował kotkę i kota - kocura nie chce kastrować. Oba koty są wychodzące. Chcę, aby ta fundacja się do niego odezwała, bo ja do niego nie jestem w stanie dotrzeć. Niestety nie wiem, skąd ma kota, więc to jedyny sposób, aby odnaleźć fundacje, która mu oddała kota. Mam nadzieję, że mają z nim umowę.
Wrzucam też gościa na czarną listę adoptujących.

Re: Wrocław - znajomy wziął kota z fundacji, nie wykastrował

PostNapisane: Nie mar 12, 2017 11:00
przez ASK@
:!: :!: :!:

Re: Wrocław - znajomy wziął kota z fundacji, nie wykastrował

PostNapisane: Nie mar 12, 2017 23:29
przez I&S
Czarna lista ponoć już nie istnieje :(

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon mar 13, 2017 8:10
przez Fatka
Ech to chłopska empatia, która objawia się, gdy jaja zwierzaczkowi trzeba odjąć :roll: (wspominałam tu kiedyś, jak kobieta pod nieobecność męża wykastrowała ich spaniela- facet się popłakał, jak się dowiedział) .
Istnieje opcja, że jak zwierzątko zacznie znaczyć z pasją(często, gęsto i aromatycznie), chłopina się zreflektuje.

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon mar 13, 2017 8:59
przez ASK@
Fatka pisze:Ech to chłopska empatia, która objawia się, gdy jaja zwierzaczkowi trzeba odjąć :roll: (wspominałam tu kiedyś, jak kobieta pod nieobecność męża wykastrowała ich spaniela- facet się popłakał, jak się dowiedział) .
Istnieje opcja, że jak zwierzątko zacznie znaczyć z pasją(często, gęsto i aromatycznie), chłopina się zreflektuje.

Koty są wychodzące. Jak zacznie capić to go przestanie wpuszczać. Lub wcześniej jajami myśląc wpadnie pod auto lub coś innego sie stanie. Kotka jak nie ciachnięta to zaraz dzieci przyniesie. Jeszcze nie daj co, wsobne poczęcie nastanie.

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon mar 13, 2017 16:22
przez I&S
Kotka jest na szczęście ciachnięta, bo chłopakowi przeszkadzałyby odgłosy rui.
Myślę, ze kocha te koty na tyle, aby jednak wpuszczać do domu kocura, jeśli będzie tam znaczył. Mam nadzieję, ze wtedy go jednak ciachnie. I że kot dożyje tej chwili. Obecnie koledze się nie da wytłumaczyć tego, że nieciachnięty kot, wypuszczany z domu płodzi bezdomne zwierzęta. Gość nie widzi związku. Uważa też, że jeśli kot zginie przedwcześnie (pod kołami samochodó, lub naFIV), uganiając się za kotkami, umrze szczęśliwy.
Noł faking łej na kontakt z mózgiem własciwym kolegi.

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon mar 13, 2017 16:43
przez OKI
Może to mu pokaż https://web.facebook.com/permalink.php? ... 6199685818
Skoro go kocha, może się przekona.
To w zasadzie normalne "przypadłości" u niekastrowanych kocurów :roll:

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon mar 13, 2017 20:32
przez Fatka
I&S pisze: Uważa też, że jeśli kot zginie przedwcześnie (pod kołami samochodó, lub naFIV), uganiając się za kotkami, umrze szczęśliwy.


tak zwane korzystanie z uroków życia kociego- znam ten typ. ;)

Jak zacznie capić to go przestanie wpuszczać

moją ciotkę capienie kotów wcale niewchodzących do domu zmotywowało do kastrowania-ostały jej się 2 podrzutki, jako iż nie wchodziły na pokoje zakładała, ze obcinania jajków im oszczędzi, niestety- obejście było tak zlane, że jednak się zdecydowała. Trochę późno, bo jednemu nawyk został.

Re: Wrocław - znajomy wziął kota z fundacji, nie wykastrował

PostNapisane: Czw mar 23, 2017 13:10
przez MajeczQa
I&S pisze:Czarna lista ponoć już nie istnieje :(

A istniała gdzieś?

Re: Wrocław - znajomy wziął kota z fundacji, nie wykastrował

PostNapisane: Sob kwi 01, 2017 23:02
przez I&S
MajeczQa pisze:
I&S pisze:Czarna lista ponoć już nie istnieje :(

A istniała gdzieś?

Tak, prowadziła ją jedna z forumowiczek. Ale podobno mało osób z niej korzystało.

Re: Wrocław - znajomy wziął kota z fundacji, nie wykastrował

PostNapisane: Wto kwi 04, 2017 8:06
przez MajeczQa
I&S pisze:
MajeczQa pisze:
I&S pisze:Czarna lista ponoć już nie istnieje :(

A istniała gdzieś?

Tak, prowadziła ją jedna z forumowiczek. Ale podobno mało osób z niej korzystało.

Cóż, bo się ludzie boją.
Wszystko leci na pw, bo napisanie czegoś publicznie ( choćby słusznie) grozi od razu atakiem , choćby zgłoszenie było najsłuszniejsze na świecie...
Szkoda, bo bym chętnie z takiej listy skorzystała...

A jest gdzies do wglądu ta dawna lista?

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon kwi 10, 2017 2:39
przez Stomachari
O ile wiem ta dawna lista nigdy nie była oficjalna, tylko właśnie wszystko odbywało się na zasadzie przekazywania prywatnymi wiadomościami namiarów na osoby. A konkretnie: jest chętny pan X na kota, sprawdź czy go nie masz na liście.
Pocztą pantoflową powinno się udać dotrzeć do tej listy lub jej różnych wariantów (bo o ile wiem osoba, która miała duży/największy udział w tworzeniu listy odeszła z forum).

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon maja 01, 2017 13:37
przez I&S
Kotek już koledze zaginął :(

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Pon maja 01, 2017 16:03
przez ewar
Zapytam tylko, czy fundacja w umowie nie miała punktu o obowiązku kastracji? I co w ogóle ta fundacja na to? Biedny kot :(

Re: Wrocław -kot wzięty z fundacji, nie wykastrowany, wychod

PostNapisane: Nie paź 01, 2017 16:11
przez I&S
Nie mam pojęcia. Nie wiem, co to za fundacja.
Kocur się niestety nie odnalazł, ale z tego, co wiem od żony znajomego, chłopak się opamiętał i jego następcę już wykastrują. A jeśli gościowi się odwidzi, koleżanka i tak zaniesie kota na zabieg.Dziewczyna jest bardzo rozsądna, a to są pierwsze koty, z którymi miała do czynienia.