Maniuś-koniec historii.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto mar 21, 2017 14:44 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.

Nie miał kołnierza bo bezpośrednio po kastracji nie interesował się raną,dopiero gdzieś z miesiąc po zaczął z jakiegoś powodu sobie tam "gmerać". Zanim pojechał do nowego domu widział go lekarz i mówił,że na razie nie ma stany zapalnego,ale żeby obserwować.Zadzwonię jeszcze do pani i poproszę żeby pokazali go wetowi bo jednak trochę dziwne ,że tyle czasu minęło od zabiegu a tam coś jeszcze się dzieje.
Erin ranka była w miejscu cięcia.
Obrazek
Maniuś jak każdy kot lubi wylegiwać się w pościeli :D

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Wto mar 21, 2017 15:34 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.

Fajnie wygląda :) A wet powinien obejrzeć, jak najbardziej.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto kwi 04, 2017 13:29 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.

Dawno nie pisałam, a w życiu Maniusia dużo się ostatnio działo...
Dzień po tym jak napisałam poprzedni post nowi opiekunowie postanowili zabrać Maniusia do lecznicy,niepokoił ich coraz większy brak apetytu i osowiałość kotka,podejrzewali ,że powodem jest "spaprana"kastracja.Maniuś miał zrobione badania krwi i wyszedł duży stan zapalny w organizmie i chore nerki,podwyższony mocznik i kreatynina :( Dopiero wczoraj Maniuś wrócił do domu,po kroplówkach mocznik się obniżył,tylko kreatynina jest troszkę powyżej normy.Jeszcze raz musiał przechodzić kastracje :(
Pani bała się,że po powrocie Maniuś znów będzie się ich bał,że będzie się chował przed nimi,a on pcha się na kolana i domaga uwagi :D W lecznicy też wszystkich ujął swoim charakterem,ciągle chciał być głaskany i noszony na rękach.
Podsumowując wydaje mi się ,że nie za bardzo wyszła mi ta pomoc Maniusiowi,bo i spaprana kastracja,nie zauważyłam też,że rozwija mu się choroba,ale chociaż domek trafił mu się całkiem fajny :D Ze strony jego opiekunów nigdy nie padło ani jedno słowo o zwrocie Mańka z powrotem,kila razy proponowałam pomoc finansową w leczeniu,pani zawsze odmawiała.
Mam nadzieję,że wystarczy im wytrwałości i siły aby dalej ciągnąć leczenie Maniusia,jeśli tak będzie to ma on szanse na jeszcze fajne życie ze swoją rodziną :D

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Wto kwi 04, 2017 13:30 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.

A co to znaczy spaprana kastracja i koniecznośc ponownej?
Czy Maniuś był wnętrem i jądro zostało w jamie brzusznej?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto kwi 04, 2017 13:37 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

Nie wiem dokładnie co tam było nie tak zrobione,wczoraj nie ja rozmawiałam z opiekunką Maniusia.Miesiąc po zabiegu Maniek zaczął interesować się ranką,pani mówiła,że lizał sobie to miejsce aż do krwi.

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Wto kwi 04, 2017 13:53 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

ewelina80 pisze:Nie wiem dokładnie co tam było nie tak zrobione,wczoraj nie ja rozmawiałam z opiekunką Maniusia.(...)


Piszesz,że "nie za bardzo wyszła mi ta pomoc Maniusiowi",a tymczasem dalej podejmujesz mało odpowiedzialne działania :?
Jak to nie Ty rozmawiałaś z opiekunką Maniusia? A kto skoro Ty go wyadoptowywałaś, chyba Tobie najbardziej powinno zależeć na zdrowiu kota,któremu szukałaś domu ?
Już dawno temu pisałam tu,że rana pokastracyjna nie może się przez miesiąc nie goić. Co zrobiłaś z tą wiedzą?
Pomaganie bezdomniakom to duża odpowiedzialność, nie jesteś dzieckiem! Powinnaś to wiedzieć, dla dobra kota. A nie wymiksowywać się z konstruktywnych działań 8O .
Czy tym razem kot ma kołnierz? -to ważne :!:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto kwi 04, 2017 14:45 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

Spokojnie :? Z opiekunką Mańka rozmawiała moja siostra,która też brała udział w jego adopcji.Pisałam już wcześniej,że bezpośrednio po kastracji nic nie działo się z raną,Maniuś nie interesował się w ogóle nią.Dopiero miesiąc po zabiegu zaczął sobie tam intensywnie wylizywać,widział to wtedy lekarz,kazał obserwować,gdy opiekunowie zauważyli,że kotek stamtąd krwawi zabrali go do weta.
Nie chcę i nie mogę ciągle wydzwaniać do nowych opiekunów Mańka z dobrymi radami,bo w końcu przestaną w ogóle ze mną rozmawiać.Teraz oni są jego rodziną,widzę,że czują się za niego odpowiedzialni i przeżywają jego chorobę.Maniuś jest teraz pod stałą opieką lekarzy,uważam,że dobrych,w lecznicy spędził półtora tygodnia,nie wypisali go do domu bezpośredni po kastracji,nie wiem czy ma kołnierz,jeśli uznali,że potrzebny to pewnie ma.W piątek jedzie na kontrolę.

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Wto kwi 04, 2017 15:37 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

ewelina80 pisze:(...)Maniuś jest teraz pod stałą opieką lekarzy,uważam,że dobrych,w lecznicy spędził półtora tygodnia,


A skąd możesz wiedzieć jacy są i czy dobrzy, skoro nawet nie wiesz co kot miał robione 8O

Ja odpadam z dyskusji, to nie na moje nerwy.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto kwi 04, 2017 16:11 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

Ewelina ja się spytałam, o co chodzi z ciekawości, bo jeszcze do tej pory nie słyszałam o ponownej kastracji u kota nie wnętra albo o takich powikłaniach jak chore nerki, podwyższona kreatynina i mocznik. Tak myślę, że to jednak coś niezależnego, a nie spaprana kastracja.
Co do leczenia Maniusia, to uważam tak jak Ty, że teraz to już sprawa stałych opiekunów.
No a oni się tym zajmują jak widać.
Mogę tylko kciuki potrzymać za te wyniki nerkowe, żeby się poprawiły. :ok:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro kwi 05, 2017 13:03 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

mimbla64 pisze:(...)bo jeszcze do tej pory nie słyszałam o ponownej kastracji u kota nie wnętra albo o takich powikłaniach jak chore nerki, podwyższona kreatynina i mocznik. Tak myślę, że to jednak coś niezależnego, a nie spaprana kastracja.
(...)


Przewlekły stan zapalny w organizmie,jaki powstał po rozlizanej ranie pokastracyjnej (bez antybiotyku na czas ,bez kołnierza) + narkoza mogły spowodować podwyższone parametry nerkowe u niemłodego już kota.
Tu nie ma niczego dziwnego.

Miałam kiedyś podobny przypadek po "brudno" przeprowadzonej kastracji w kiepskiej lecznicy u bezdomnego kocura. Musiał mieć reoperację,bo miał ropny stan zapalny moszny,temp. pow. 40st. Miał być wypuszczony (wydany z lecznicy jako zdrowy,oczywiście).Dobrze,że zauważyłam w ostatniej chwili,że się trzęsie (od wys.temp),bo wkrótce padłby na wolności,bez pomocy.A drugi raz dzik nie dałby się złapać.
Dla mnie u Maniusia to nie spaprana kastracja (kot zareagowałby wcześniej),a sam okres pooperacyjny (kot niedopilnowany i taki wyadoptowany). Wg mnie teraz nie miał "powtórnej kastracji",a oczyszczenie rany,może zszycie+antybiotyk mam nadzieję+kroplówki na przepłukanie nerek.

Oby dał radę!

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Śro kwi 05, 2017 14:03 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

tabo10 ja nie myślę prowadzić tu żadnych dyskusji,napisałam tylko pokrótce co słychać u Maniusia,jeśli to kogoś interesuje.
Jeśli chodzi o jego kastracje,napiszę jeszcze raz:Maniek miał robioną kastrację 28 stycznia i naprawdę nic bezpośredni po zabiegu się nie działo nie interesował się swoim podogoniem,że tak się wyrażę.Gdzieś pod koniec lutego zauważyłam,że częściej niż zwykle myje sobie tyłek,zajrzałam mu pod ogon,zobaczyłam male zaczerwienienie w miejscu kastracji,za jakieś 2 dni widział to już lekarz,który powiedział,że na razie nie ma tam stanu zapalnego,ale żeby obserwować.Nowy dom Mańka wiedział o wszystkim i zgodził się by dalej przejąć opiekę nad nim.Gdy nowi opiekunowie zauważyli,że kot nadal interesuje się miejscem po kastracji,dodatkowo pojawiła się tam jakaś krew zabrali go do lecznicy. Przy okazji badan krwi wyszło,że Maniek ma chore nerki,ale to nie ma nic wspólnego z kastracją.Na usg było widać,że nerki są zniszczone(nie wiem w jakim stopniu) i słabo ukrwione,czyli na mój rozum to już musiało trwać wcześniej.
Jeszcze takie wyjaśnienie:lecznica,w której teraz przebywał Maniek i gabinet gdzie miał robioną pierwotnie kastracje to dwa różne miejsca.
W piątek Maniuś ma mieć kontrolę,może uda mi się wtedy porozmawiać osobiście z opiekunką Mańka,tak się składa,że korzystam też z tamtej lecznicy.

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Śro kwi 12, 2017 14:25 Re: Maniuś-pojechał do swojego domu.Chory:(

Zastanawiałam się czy napisać ten post,ale ja sama wielokrotnie śledząc historie kotów tu na forum,kibicowałam im i czekałam na wieści.
To będzie zakończenie wątku i historii Mańka.Pewnie nie obędzie się bez słów krytyki ze strony "życzliwych" osób,ponieważ łatwo jest udzielać rad i wytykać błędy nie znając dokładnie całej sytuacji,nie będąc na miejscu,tak anonimowo przez internet,ale trudno.
W ubiegły poniedziałek Maniuś wrócił z lecznicy do domu,opiekunowie dzwonili do nas,że kotek jest wesoły,wchodzi na kolana,domaga się głaskania,interesuje się jedzeniem.W piątek mieli jechać z nim na kontrolę,ja tamtego dnia też byłam w lecznicy,myślałam,że porozmawiam z panią osobiście,zobaczę Mańka.Niestety w piątek pani zadzwoniła,że kotek poprzedniego dnia znów trafił do lecznicy,nie chciał jeść,pić,dziwnie chodził,jakby go coś bolało.Nie pisałam o tym wcześniej,ale gdy Maniuś był pierwszym razem w lecznicy miał oprócz rozmaitych badań zrobiony też test na białaczkę,który wtedy pokazał nie jednoznaczny wynik,ale byliśmy wszyscy łącznie z wetami dobrej myśli.Niestety ,ale ponowny test wyszedł już pozytywny,oprócz tego wet podejrzewał chłoniaka (uszkodzenia nerek,zniszczona ich struktura miały go sugerować),pani nie chciała przedłużać jego cierpienia,bo co to za życie jak on więcej czasu spędzał w lecznicy niż w domu.Rozmawiałam i ja z lekarzem,potwierdził to wszystko co mówiła opiekunka Mańka,mówił,ze chore nerki ,ten chłoniak to wszystko jakoś było powiązane z tym,że Maniek był chory na białaczkę,mówił,że z jego trzustką też coś tam było nie do końca w porządku.Tak więc komplikacje związane z kastracją nie były jego największym zdrowotnym problemem.
Maniuś usnął sobie w sobotę.
tabo10 pisze:Pomaganie bezdomniakom to duża odpowiedzialność, nie jesteś dzieckiem! Powinnaś to wiedzieć, dla dobra kota. A nie wymiksowywać się z konstruktywnych działań 8O .
Ja nigdy nie zajmowałam ani nie zajmuję się pomocą bezdomnym kotom,jedyne jakie spotkałam na swojej drodze,to te,które są teraz moje,i niech tak zostanie.
Pewnie Maniek też zostałby u nas gdyby nie był wrogo nastawiony do moich kotów.Nie mam do tego nerwów ani finansów,nie znam się na kocich chorobach,najbliższą dobrą lecznicę mam w odległości 50km,to też jest utrudnienie zwłaszcza,że sama nie jeżdżę samochodem.Na to wszystko potrzeba też czasu.
Opiekunowie Mańka też bardzo przeżyli jego chorobę, odejście,jeszcze wczoraj pani dzwoniła do mnie co ma zrobić z rzeczami po nim,mówił,że Maniuś był inny, wyjątkowy,lekarzom też zapadł w pamięć.
Obrazek
Takiego chcę zapamiętać Marianka,jako pięknego,mądrego kocurka.

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Śro kwi 12, 2017 14:33 Re: Maniuś-koniec historii.

Ewelina bardzo mi przykro. :cry:
Tak to jest niestety, że pomoc często przychodzi za późno dla kotów, które się tułały po świecie.
Śpij spokojnie Maniusiu.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro kwi 12, 2017 14:39 Re: Maniuś-koniec historii.

Bardzo smutne :(
Ewelina, pomogłaś, jak mogłaś i umiałaś. Dobrze, że przynajmniej przez ostatnie miesiące Maniuś miał schronienie i pełną miskę.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Śro kwi 12, 2017 14:52 Re: Maniuś-koniec historii.

Smutne zakończenie historii. Bardzo smutne. Myślę tak jak Arcana, zrobiłaś co mogłaś i umiałaś. Przynajmniej nie był bezdomnym, bezimiennym kotusiem. Odszedł kochany i zaznał chwilę szczęścia. Choć trudno się z tym pogodzić. Bo nie tak miało być.
Biegaj szczęśliwy Maniusiu <3 za TM.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2, Silverblue i 84 gości