Do zarejestrowania się tutaj i napisania o tym zachęciła mnie dziewczyna, która żyje sobie w Chile ze stadem kotów i chyba pisuje tu właśnie na forum, w każdym razie bardzo się udziela na kotolubnych forach.
Sytuacja jest taka - w okolicy Łodzi mieszka sobie młoda kobieta, która pozwala dziecku na dręczenie i bicie psa, rasy "agresywnej", wziętego od pseudohodowcy, poziom rozumowania tej osoby jest zbliżony do ameby, a słownictwo czysto z rynsztoka. Paniusia chce wziąć do kompletu kota, bo ma taki kaprys - a widać, że jak byle co pójdzie nie tak, to zwierzak wyląduje na ulicy albo zostanie zlikwidowany, bo nie sądzę, żeby miała taką refleksję w sobie, żeby chociaż oddać do schroniska.
Wstawiam link do dyskusji na facebooku z udziałem tej pani - o traktowaniu psa, trzeba zjechać trochę niżej i wejść w screen o psach rasowych:
https://www.facebook.com/psiamac/?fref=nf
Wejście w profil tej całej p. Ewy to zresztą czysta zgroza, niezależnie od traktowania psa. Kot w takim domu nie wytrzyma.
Napisałam do łódzkiego toz i schroniska, jaka jest sytuacja.
Mam nadzieję, że są tu osoby z Łodzi i okolic prowadzące domy tymczasowe i działające w fundacjach - po prostu chcę ostrzec.
Mało co w internecie tak mnie ostatnio zbrzydziło.
Przykro mi, że mój pierwszy wątek jest taki niewesoły, ale cóż
Link bezpośredni
https://www.facebook.com/psiamac/photos ... =3&theater