Nikt nie dzwonił w sprawie kotów, zero zainteresowania nimi. Nadal siedzą w lecznicy
Martwię się, bo naprawdę nie wiem co dalej. Bardzo proszę o pomoc w szukaniu domów, a najlepiej wspólnego domu, bo koty są bardzo ze sobą zżyte. Synio, chociaż to już przecież kawał kota tuli się do mamy i praktycznie nie zrobi bez niej kroku.
Jest też postęp w jego zachowaniu, przestał się już panicznie bać ludzi, zdarza mu się nawet otrzeć o nogę