» Śro gru 07, 2016 14:08
Re: Szylkretka i tricolorka
Hej, chciałam napisać, że kotka tarasowa (teraz to właściwie domowa) jest po zabiegu. Dzięki za pomoc wszystkim, którzy ją oferowali. Mimo tego, że ostatecznie nie skorzystałam, to dzięki temu wzięłam się za się. Zrobiło mi się wstyd, że oferujecie swój czas i uwagę, a ja to tylko godnie tu przyjmę. Zaczęłam szukać możliwości dofinansowania zabiegu, i wybrałam nasze TOZ. Okazało się, że jeszcze mają kasę i zapłacą, ja dla swego świętego spokoju (bo mam w domu kota rezydentkę) zamówiłam testy.
Kotka waży ok. 4 kg, wet ocenił ją na 2-3 lata. Jest zdrowa, ma czyste uszy. Zabieg zniosła OK, jak ją dotargałam, chciałam z estymą i pieczołowitością wyjąć i przełożyć. Dama okazała się nie damą, wystrzeliła z koszyka i wskoczyła na pralkę (ma tam tajną bazę). Potem schodziła, bo jak zajrzałam za chwilę, to było nasikane do żwirku. Generalnie jest na mnie obrażona.