Historia jest jeszcze ciekawsza.
Kotka (imię to jakaś wyszukana nazwa francuskiego ciastka - nie pamiętam
) została znaleziona przez swoją właścicielkę w Belgii, na środku ruchliwej ulicy. Starsza pani dokarmiała ją przez tydzien jak tam była, zgłosiła nawet do ichniejszej organizacji prozwierzęcej, ale po właścicielu ani śladu a czip był uszkodzony. Niewiele myśląc ów Pani (jak dla mnie bohaterka) w wieku ponad 80 lat, nigdy nie mając żadnego zwierzaka, zawzięła się, przedłużyła swój pobyt w Belgii i załatwiła kotce papiery. Razem wróciły do Paryża. To pierwszy cud.
Minęło 5 lat. Pani często chorowała. Z doskoku kotem zajmowała się moja siostra, potem opiekunka, która przychodziła do starszej Pani ze szpitala pomagac jej w codziennych czynnościach. Siostra w międzyczasie przeprowadziła sie na południe Francji, od czasu do czasu utrzymując kontakt z sąsiadką.
I 3 tygodnie temu - ALARM. Mąż siostry wrócił z delegacji z Paryża gdzie otrzymał wiadomość, że starsza Pani umarła w szpitalu.
Pierwsze pytanie siostry - a co z kotem? Chłop jak chłop - nie wiedział. Dzwonili po sąsiadach, w końcu udało się dowiedzieć, że kot mieszka sam od ponad tygodnia w opuszczonym domu(!) a rodzina zmarłej go nie chce więc nie wiadomo gdzie trafi.
Normalnie moja siostra nie angażuje sie tak bardzo - tzn pomaga zwierzętom w sposób różnoraki, ale nie tak. Nastepnego dnia siedziała juz w samolocie do Paryża z kontenerem do przewozu zwierzaka. Na miejscu dramat. Kot wylękniony, oblany czymś (?), ledwo kontaktujący. Wet, fryzjer (trzeba było golić do zera), i z powrotem na południe. 3 tygodnie ostrożnego karmienia, badań, itp. Kotka po kilkunastu godzinach doszła juz do siebie.To drugi cud.
Miała zostać, serce chciało. Niestety naprawdę sytuacja na to nie pozwala. Na miejscu wszyscy ludzie maja otwarte wielkie winnice. Nikt kotów nie chce, a nawet jeśli, dają im chodzić samopas, gdzie dzika zwierzyna rozprawia się z nimi. Siostra szuka kotce najlepszego domu z mozliwych, ale we Francji nie ma za bardzo na to szans. Do Fundacji nie odda ( tam dt jak na lekarstwom, a klatka dla tego kota to wyrok).
Więc czekamy na 3 cud.