Cały on, cały Żwirek. Duży i tłusty i mocno strachliwy. Jakby ruszył w szarży to nie byłoby mocnych. Ale Żwirunio woli dać nogą niż wchodzić w konflikt. Swoje 7 kilo chętnie na mnie umieszcza podczas drzemek. Moich spanek. Po śmierci Wojtka, z którym był zżyty bardzo, związał
się z Rudzikiem. Ten rudy, durnowaty kot traktuje go jak "garderobianego". Kto zna sztukę ten wie. A kto nie zna to też wie i tak co zacz. Chłopak do opyszczenia, warczenia i bluzgów to Żwir. Ciapa.
Małgosię już sobie oswoił więc okazał swe oblicze prawdziwe. Gdy strach i obawa zaśpią gdziesik w kącie. Kocham tego durnowatego bardzo.
Z
niusów Fartek wyhodował
se w wymazie usznym gronkowca i dwa inne cholery. Dostanę na maila wypis to uściślę . Nie ma tego tak dużo by mi kota zeżarły na żywca. Ale na tyle dużo by wejść z antybiotykiem. O tyle uprzejmie było ze strony zasiedleńców
,że wsio jest wrażliwe na unidox. Dziś wkraczamy więc z tym. Fartek nie ma farta. Znów zębole się opóźnią. Robótka znaczy się. Znów nałyka się paskud. Jutro usg celem kontroli wątroby. Czy ktoś zechce takiego usterkowicza i do tego brzydala
A Fartek? A Fartek bryka sobie właśnie robiąc szumu wiele. Nareszcie bawi się pełną
piersiom . Odkrył kulkę w tunelu. Zasmakował zabawy z kocim towarzyszem. Choć to najtrudniejsze . Zrobił się przymilakiem. Potrafi sam wskoczyć na kolana, tulić się, mruczeć bez opamiętania. Jednak macho/bokser cholerny cały czas w nim siedzi.
...
Odkrył kota w łazience. Tak na macalnie.