dyżurMalta kicha, wykichala sie cała na moje przyjście, później juz było jakby lepiej.
Misiek się drapie po lewym uchu. U Miśka 1 bobek przed kuwetą, reszta w kuwecie.
Kami sporo zwymiotowala chrupkami tymi ciemnymi to chyba applaws. Zjadła pół wczorajszej bozity, więc dziś też dostała i kattovita renala, bo mi trochę został po Misku i Ptysiu (swoją drogą chłopaki wcinali aż się uszy trzesly). W kuwecie tylko 2 siku. Nie fajnie, że ona tak często wymiotuje
W szptaliku wszyscy grzeczni, Bociek mnie zachwycił, miziak z niego niemożliwy, bardzo szuka kontaktu. Żuraw przez klatkę pogonil Bodzia.
Młoda (jak sie okazało jesli dobrze wyczytałam z karteczki, a zapomnialam imienia) zrobiła przy mnie piękną kupę, ładnie tez zjadła.
Dałam dzieciakom rarytasik. Kiepsko jedzą purine (Żuraw w ogóle) więc wyjatkowo dałam im purizona. Lubily mnie!
Irenke wystawiłam na ogólny, strasznie sie bała, przykucnela przy misce z wodą i się przez te 10min kiedy była na ogólnym nie ruszyła. Jak tylko sie ktoś pojawił na horyzoncie to syczala i buczala.
Albo jakiś czas nie było pradu, albo lodówka nam siada. Dziś rano była niezla kałuża, a w lodówce kafel lodu luzem.
Edit: kończy się zylkene