Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!
Napisane: Śro sie 09, 2017 12:47
Nie lubię narzekać, bo to nic nie zmienia, ale naprawdę czasem mam już dosyć.W domu 11 kotów, co wiąże się z ciągłym sprzątaniem.Jazda pod hutę niby nie zajmuje dużo czasu, ale wcześniej trzeba zrobić zakupy, przygotować wszystko.W tzw.międzyczasie chodzę do Jimiego.Łatwiej byłoby mi wziąć go do siebie, ale jeśli szybko znajdzie domek, to nie ma sensu go stresować kolejną zmianą, izolowaniem...itd.Oczywiście zrobię to, jeśli na domek będzie musiał dłużej czekać.
Pod hutą Sowa i Jadzia na mnie czekały, nie musiałam więc jeździć tam i z powrotem.Żółtooka od niedzieli się nie pokazała, ona przychodzi tak nieregularnie.
Znowu upał, jutro ma być jeszcze cieplej, robię hurtowo pranie, bo przynajmniej szybko wszystko wyschnie, a posłanek mam mnóstwo, po odpchleniu trzeba je wyprać.
Pod hutą Sowa i Jadzia na mnie czekały, nie musiałam więc jeździć tam i z powrotem.Żółtooka od niedzieli się nie pokazała, ona przychodzi tak nieregularnie.
Znowu upał, jutro ma być jeszcze cieplej, robię hurtowo pranie, bo przynajmniej szybko wszystko wyschnie, a posłanek mam mnóstwo, po odpchleniu trzeba je wyprać.