Mam mnóstwo rzeczy do opisania.Po pierwsze, pies Maks chyba wrócił do firmy, nie było go dzisiaj.Zobaczymy, co dalej.
Po drugie, Sowy nie było.Nie mam już siły, tyle czasu czekałam, wołałam, dzwoniłam dzwonkiem i nie przyszła.Po trzecie, mam problem z Jadzią i prawie klonem Bohuna
Otóż nie mogłam nakarmić kotki, bo piękne coś, czarne, z ogonem jak pióropusz wściekle goniło malutką, głodną Jadzię.Kocur wyszedł zza siatki, rzucałam w niego jakimiś patykami, podsuwałam miskę, aby zajął się jedzeniem.W końcu poczuł nerki, zaczął jeść, biedna Jadzia jadła pod ramą roweru, a ja kucałam obok.Biedactwo najadło się, kocur również i siedział sobie spokojnie na murku.Podeszłam, nie uciekł, a wręcz przeciwnie, domagał się mizianek
Mruczał przy tym, gadał coś po kociemu.Nie wiem, czy to żółtooka, ale chyba nie.Czy wszystkie koty z terenu huty muszą być czarne z kilkoma białymi piórkami na piersiach? Żółtooka miała taki malutki trójkącik na prawym uszku, a teraz nie zwróciłam uwagi, czy to bohunopodobne też.Wydaje mi się, że żółtooka to była kotka, a to jest kocur, ale głowy nie dam.Jak na złość dzisiaj zapomniałam o aparacie
Kiedy karmiłam koty zaczepiła mnie niemłoda już pani, która przyjechała rowerem do bankomatu.Okazało się, że sama ma dwa koty, przygarnięte z działek, a mieszka, nie uwierzycie-w bloku, gdzie podkarmiają tego grubego marmura.Wiem już, że szaro-biała kotka ma dom, jest wysterylizowana, że rudo-biały grubas jest już staruszkiem.Pani nie kojarzyła tej czarnej z białymi nóżkami, ale ma się dowiedzieć.Jakiś starszy pan poszedł do szpitala i na czas pobytu tamże wypuścił swoje koty.Które? Nie wiem.Dorota zna stamtąd kilka osób, będzie się dowiadywać, a i ja skontaktuję się wkrótce z tą panią.Trzeba coś ustalić.Mała czarna na pewno jest bezdomna, to nie ulega wątpliwości.Dzisiaj ja byłam w śmietniku, zostawiłam jedzenie, ale żadnego kota tam nie było.Dorota wypatruje przez okno, da mi znać, jeśli coś się pojawi.Trudno jest działać na taką odległość, ale nie poddaję się.