Oczko Bartusia już prawie dobre, l`lizynę podałam i oczko umyłam.
Zawiozłam trochę surowego indyka, ale z jakiegoś powodu koty nie są zainteresowane surowym mięsem.Wyrzuciłam sporo zepsutych nerek, zawsze cieszyły się wzięciem, a teraz koty wolą gotową karmę.Misia była, ale bała się Bartusia.Zajrzała do misek, nic jej nie pasowało
Jadzi nie było znowu, a ja znowu się martwię.Powiedziałam Bartusiowi, że przestanę go lubić jeśli będzie tak się zachowywał w stosunku do kotek.Nie był taki, zaczął je przeganiać na wiosnę.Myślałam, że kastracja załatwi sprawę, ale tak się nie stało.
Jagusia nadal nic nie je, karmię na siłę strzykawką.Dzisiaj niosę ją do weta, może coś da się zrobić.Myślę, że ona jest głodna, ale nie może jeść.Nadżerek nie ma, podejrzewam kłopoty z oddychaniem.Była prześwietlana, zmiany w płucach były już kilka miesięcy temu.