Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon lis 06, 2017 13:08 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Są tam samochody, jest dość ruchliwa ulica, ale może będzie się trzymał swojego "podwórka".Tam dostaje jeść, ma schronienie, nie wiem sama.Jutro zobaczę.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lis 06, 2017 17:15 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

waanka, dziękuję :1luvu: Psy są tańsze w utrzymaniu. Podkarmiam psa sąsiadów, Dorota mi w tym pomaga.A temu hucianemu kupię jakieś gryzaki, żeby miał zajęcie. Zapytam też o takie wielkie kości wołowe. Nie naje się tym, ale będzie miał co robić, a nie myśleć o ucieczkach.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lis 06, 2017 17:35 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

O właśnie! Niech ma zajęcie :D

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 07, 2017 14:30 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Psa znowu nie było :evil: Zostawiłam mu jednak miskę z jedzeniem i taką ogromną kość do ogryzania. Powinien ją znaleźć.
Koty natomiast były w komplecie, najadły się na pewno. Alibaba już nie mógł, był najedzony, ale jakoś nie mógł zostawić takich pyszności :mrgreen: Odpoczął chwilę i znów zaczął jeść.On jest naprawdę przepiękny.Jadzia przy nim to kruszynka.
Dzisiaj jest paskudna pogoda, ciemno, ponuro, wilgotno, chociaż nie pada na szczęście.Ma być jeszcze słońce i ciepło. Oby.Dzisiaj zmarzłam trochę, ale to i zmęczenie, bo w nogach mam kilka kilometrów. Do samej lecznicy jest spory kawałek, a z dwoma kotami w torbie jest dość ciężko.
Sowa
Obrazek Obrazek
Alibaba
Obrazek Obrazek

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lis 09, 2017 14:21 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Czuć już jesień, ale jest mimo wszystko całkiem znośnie. Tylko Alibaba na mnie czekał, Sowa w ogóle nie przyszła, a Jadzia dopiero po długim oczekiwaniu, dzwonieniu dzwonkiem...itd. Alibaba zdążył się najeść, skorzystać z toalety, kiedy Jadzia wolniutkim krokiem przyszła na jedzenie. W brązowej misce miała surową wołowinę i wieprzowinę, na płaskiej serca z kurczaka i saszetkę mokrej karmy. No i co jej bardziej smakowało? :wink:
Obrazek
Piesio był, ucieszył się na mój widok
Obrazek
Dostał jeść ( gotowaną wieprzowinę), ale bardzo głodny nie był
Obrazek
Wyciągnęłam szczotkę, żeby go wyczesać, ale tego nie chciał w ogóle i zwiał do swojej budy :mrgreen: Musi być mu w niej ciepło i przytulnie.
Śliczny jest, prawda?

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lis 09, 2017 14:26 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Fajny i śliczny jest :D
I taka ciekawość w ślepiach :D
A Jadzia tylko z płaskiej miseczki je? :mrgreen:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 09, 2017 14:32 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Nie, tu chodzi o zawartość.Ale prawdą jest również to, że na przykład Alibaba woli jeść prosto z murku, jakoś nieprzyzwyczajony jest do misek.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lis 09, 2017 14:38 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Karma może jej ładniej pachnie,
I serduszka delikatniejsze :D
Ale spojrzeniem zabija - Jadzia istny bazyliszek :wink:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 09, 2017 14:53 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Jadzia? Nie, ona jest przesłodka tylko płochliwa, a tam pani sprzątaczka jej zakłócała spokój, coś wyrzucała do pojemników i Jadzia się bała. Ona potrafi biec przy moim rowerze podskakując z radości, uwielbiam to, naprawdę.
Koty mają swoje preferencje, obie kotki kochają nerki, których Alibaba nie lubi. Serca zaś smakują wszystkim, bardziej niż mięso. Byle jakiej mokrej karmy nie zjedzą. Dostałam kiedyś puszki Kitekata, otworzyłam jedną, powąchały i stwierdziły, że to nie posiłek. Pozostałe puszki dałam siostrze, koty u niej w pracy zjedzą wszystko.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lis 11, 2017 13:41 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Pusto na ulicach, zimno, chociaż było słonecznie.Teraz bardzo ponuro.Pod hutą nie było kotów, tylko Sowa się pojawiła i to dopiero, kiedy podjechałam tam drugi raz. Najadła się, przy okazji też kilka srok załapało się na posiłek. Nie mogę zostawiać jedzenia, kiedy kotów nie ma, bo wszystko ptaki wykończą. Jadzi i Alibaby nie było, a ja mam w tyle głowy szczepionki dla lisów, które są rozrzucane po okolicy. Mam nadzieję, że koty się na nie nie załapały.
Piesek był, ale on się mnie teraz boi i od razu ucieka do budy :( Tak jest od kiedy wyciągnęłam szczotkę i próbowałam go wyczesać. Możliwe, że był bity i szczotka źle mu się kojarzy.Pies Maks, który tam wcześniej mieszkał bardzo lubił czesanie.Po kilku zabiegach miał ładną sierść, nie swędziało go nic.Ten jednak jest przerażony. Spróbuję odzyskać jego zaufanie. Dzisiaj dostał między innymi wędzone ucho wołowe ( chyba? ), taki gryzak , które psy lubią.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lis 12, 2017 14:00 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Ale już zimno, brrr...Na szczęście sucho. Cała huciana ekipa się zjawiła, ale ja dzisiaj miałam tylko trochę serc drobiowych, dostała je Jadzia i Alibaba, bo Sowa dostała wczoraj dubeltową porcję. Koty miały dzisiaj niezłe apetyty, poszły mi dwie 400g puszki Smilli i trzy saszetki. Suchą miałam, ale zdecydowanie wola mokrą. Sowy pilnowałam, bo pojawił się facet z psem.Zobaczył mnie jednak i wziął sunię na smycz. Fajna jest, miła, ale płoszy Sowę i wyjada potem wszystko z misek.
Piesek w typie owczarka nadal się mnie boi :placz: Zostawiłam mu jedzenie przy bramie, może później zje.Taki był miły, przylepny, zła jestem na siebie za ten pomysł ze szczotką, ale skąd mogłam wiedzieć?

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lis 12, 2017 15:26 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Pomysł ze szczotką dobry, na pewno przydałoby mu się wyczyścić sierść - ale przecież wszystkiego nie da się przewidzieć...
Do głowy by mi nie przyszło, ze dla piesia może być to takie przykre skojarzenie :(

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 12, 2017 16:29 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Mnie też nie :( Maks, pies, który tam kiedyś był bardzo to lubił. Może mi jeszcze zaufa? Zapomni po jakimś czasie, że ma się mnie bać?

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lis 14, 2017 14:22 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

A jednak nie zapomniał :( Był przy bramie, merdał ogonem, ale kiedy się zbliżałam to podwinął ogon i uciekł do budy. Rzuciłam mu jakieś żwacze, czy coś podobnego. Pani w zoologicznym mi je poleciła. Będzie je chrupał, mam nadzieję.
Nie było dzisiaj Alibaby, kotki owszem. Były bardzo głodne, wsuwały aż miło. Miałam też dzisiaj słoninę, cieszyła się powodzeniem. No tak, jest już bardzo zimno, w nocy temperatura bardzo spada, biedactwa potrzebują tłuszczu.Obie kotki są grubiutkie, ale i tak pewno jeszcze nabiorą ciałka przed mrozami.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lis 16, 2017 13:19 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Dzisiaj były wszystkie koty i piesek, ale po kolei.Dzień piękny, sucho i słonecznie, ale o upale nie mówimy :wink: Podobno koty mają żołądki wielkości orzecha włoskiego. Huciane chyba są wyjątkiem. Naprawdę miałam mnóstwo jedzenia, myślałam, że puszki nie będę musiała otwierać.Myliłam się, poszła 400g w mig. Sowa najpierw zabrała się za słoninę 8O Muszę im dawać tłuszcz, najwyraźniej jest im potrzebny, skoro tak smakuje. Jadzia jest już grubsza niż Daszka :wink: Oczywiście znowu wybiegła mi na spotkanie i jak piesek biegła przy rowerze. Alibaba też na mnie czekał i to przed siatką. On już wąchał moją rękę, nie boi się mnie tak bardzo jak na początku, chyba mogłabym go nawet pogłaskać. Jest przepiękny, chyba nawet ładniejszy od Jimiego. To typ brytyjczyka, jest duży, ma dość krótki, bardzo gruby ogon i sierść jak misio. Naprawdę kocie cudo. Z Jadzią się nie lubią, ale chyba chodzi o rywalizację przy miskach, bo jak już nałożę to jest spokój. Jadzia chociaż malutka to mu się nie daje. I dobrze.
Piesek oczywiście znów uciekł do budy na mój widok :placz: Może jak zmienię kurtkę z czerwonej na jakiś inny kolor to mnie nie pokojarzy. Zostawiłam mu ciepłe, gotowane mięso i wędzone ucho na deser.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 37 gości