Byłam pod hutą.Nawet dość ciepło się zrobiło, chociaż to nie jest jeszcze pełnia wiosny.Sowa od razu przybiegła, dzisiaj miałam nerki, koty je lubią, chociaż dla mnie to obrzydlistwo.Ku mojemu zdumieniu pojawiła się żółtooka kotka
Trochę zmarnowana, bardzo głodna, do tego stopnia, że zapomniała, że ma się mnie bać.Dlaczego tak długo jej nie było? Czyżby urodziła kociaki? Patrzyłam, czy nie ma wyciągniętych sutków, ale nie zauważyłam.Niestety, zza siatki nie wychodzi, aż taka odważna nie jest.To jest taki ogrodzony teren, nie ma tam nawet furtki.
Jadzia zjawiła się jakoś z innej strony, dostała jeść na trawie.Ona aż tak bardzo głodna nie była, chociaż ostatnio dostała jeść w niedzielę.Może już wszystkie zaczną się zjawiać?
Jadzia
Huciane koty nie są w ogóle zainteresowane suchą karmą, wystarcza im mokra, ale zostawiam też suchą, na pewno po moim wyjeździe przychodzą inne koty z terenu huty, tak jak kiedyś jakiś krówek, który zwiał na mój widok.
Koty ze śmietnika z kolei bardzo lubią suchą karmę.Dorota zostawia jej tam sporo, ale mokrą też.Zawiozłam jej dzisiaj małą lornetkę, będzie mogła lepiej się przyjrzeć kotom, które tam przychodzą.O bardzo różnych porach i z różną częstotliwością, niestety.