Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lut 18, 2018 16:41 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Może uciekł? Może potrącił go samochód? Bo w to, że ma nowy dom jakoś nie wierzę. Spotkam panią od priorytetów to się zapytam. Taki fajny pies, chciałam poszukać mu domu, koleżanka z dogo chciała się tym zająć, ale nie. Facet się do niego przywiązał :wink:

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lut 18, 2018 17:54 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Może uciekł? Może potrącił go samochód? Bo w to, że ma nowy dom jakoś nie wierzę. Spotkam panią od priorytetów to się zapytam. Taki fajny pies, chciałam poszukać mu domu, koleżanka z dogo chciała się tym zająć, ale nie. Facet się do niego przywiązał :wink:

O :strach: tylko nie samochód, trzeba mieć nadzieję że się znajdzie. A ten facet co mówi ?
Biedny Czaki :placz: :placz: :placz:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25542
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 18, 2018 18:05 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Nie znam faceta, nie rozmawiałam z nim. Postaram się dowiedzieć, co się stało.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lut 18, 2018 18:34 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Pod hutą byłam. Sowa się nie pojawiła, Czakiego nie ma. No i to by było na tyle :(

:( :(
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72712
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lut 19, 2018 15:09 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Biała kotka z piwnicy ma się dobrze. Już naprawdę się domyła. Zaczyna zostawiać jedzenie, czyli nie bywa już głodna, nie musi się włóczyć po śmietnikach w poszukiwaniu jedzenia. Głaskać daje się tylko, kiedy daję jej jedzonko, inaczej ucieka.Bardzo to dziwne.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 21, 2018 9:21 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Byłam w lecznicy z szylcią. Oczka ponoć niezłe, na razie nic mam nie podawać, obserwować. Pupa też wygląda dobrze.Najważniejsze, że już bez żadnych wątpliwości OBA TESTY UJEMNE :dance: :dance2: :dance:

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 21, 2018 9:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Ale suuuuuper! :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: EKSTRA!
ser_Kociątko
 

Post » Śro lut 21, 2018 10:34 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

cieszę się razem z wami :D :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72712
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lut 21, 2018 10:51 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Byłam w lecznicy z szylcią. Oczka ponoć niezłe, na razie nic mam nie podawać, obserwować. Pupa też wygląda dobrze.Najważniejsze, że już bez żadnych wątpliwości OBA TESTY UJEMNE :dance: :dance2: :dance:

SUPER :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25542
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 21, 2018 11:45 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Ogromna ulga :D Raz, że to zdecydowanie ułatwi adopcję, a dwa, że nie muszę już tak pilnować kotów. Szylcia jadła osobno, wodę wymieniałam bez przerwy...itd.To było bardzo uciążliwe.
Aha, weci mają kocie kagańce. Wypróbowałyśmy jeden na szylci, bo ona nie jest łatwa w obsłudze. Chyba działał. Zamówiłam taki dla Pusi, chyba już jest, bo mam awizo. Później pójdę na pocztę.
A od dzisiaj piję kawę w takim kubku :mrgreen:
Obrazek

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 21, 2018 11:57 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Zapomniałam napisać, że byłam u białej kotki. Wczoraj nie zjadła nerek, najwyraźniej ich nie lubi i dobrze. Dzisiaj dostała saszetkę. Będę tamtędy przechodziła to znowu jej coś zaniosę. Ona jest podkarmiana.Aha, wzięłam ją na ręce, żeby sprawdzić, czy nie będzie się wyrywała. Nie, spokojnie to zniosła.
Ostatnio edytowano Śro lut 21, 2018 11:59 przez ewar, łącznie edytowano 1 raz

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 21, 2018 11:58 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Byłam w lecznicy z szylcią. Oczka ponoć niezłe, na razie nic mam nie podawać, obserwować. Pupa też wygląda dobrze.Najważniejsze, że już bez żadnych wątpliwości OBA TESTY UJEMNE :dance: :dance2: :dance:



ona biedna była wtedy schorowana i chyba dlatego takie niewyraźne były :(
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72712
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lut 21, 2018 12:13 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

mir.ka, mój wet określił ją jako skrajnie zaniedbaną kotkę. Widuje koty w różnym stanie, jest przyzwyczajony, ale na jej widok aż jęknął. Naprawdę byłam pewna, że trzeba będzie ją uśpić. Ja tak łatwo się nie poddaję, ale oczy były w obwódce żywego, czerwonego mięsa. A jak zobaczyłam pupę, to mało nie umarłam. Biedna lizała to bez przerwy, miaukoliła i biegła za każdym szukając pomocy. Głodna nie była, nie chciała jeść, była tylko obolała i zmarznięta. Testy mogą wychodzić fałszywie pozytywne przy takiej infekcji. Nie był zdecydowanie pozytywny, pojawiła się leciutka kreseczka, dlatego wet zalecił powtórzenie testu.
Lucy, bo takie imię dostała jest grubaską, ale ma mnóstwo energii. Uwielbia bawić się torem z piłeczką, poluje na myszki, jak kociak. Lola jest nią zainteresowana, ale bez wzajemności. Podobnie Ludwiś. On kładzie się przy torze i przygląda się Lucy. Ona też na niego nie zwraca uwagi, to typowa jedynaczka. Podejrzewam, że to jakaś trauma z przeszłości, bo moje koty są bardzo miłe i Lucy nie ma powodu się ich bać.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 21, 2018 12:33 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

To czekamy na foteczkę jakąś ":)
ser_Kociątko
 

Post » Śro lut 21, 2018 15:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Będą, ale nie wyrabiam czasowo na razie :oops:
A kotka z czarnym ogonkiem to młodziutki kocurek :D Jeszcze takich "konkretów" pod ogonkiem nie ma, ale kocur na pewno. Fajnie, w przyszłym tygodniu łapię, będę nieco luźniejsza.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości