Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob gru 09, 2017 10:38 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

:placz:
ewar pisze:Sąsiad Reni zaraz też poszedł zobaczyć co z potrąconym kotem. Mówił, że nie było go. W lusterku, kiedy jechaliśmy widział, że kot się ruszał. Oby wyszedł z tego cało. Wetka mówiła mi, że to możliwe.
Szylcia jest w lecznicy, bardzo wystraszona i dzisiaj dadzą jej odpocząć. Oczy są okropne, podejrzewają, że to zaniedbanie, wirusówka, podobnie jak cała pupa :cry: Jutro zrobią jej usg, rtg i wszystkie potrzebne badania. Brzuch ma ogromny :(
To takie miłe, domowe stworzonko. Sąsiadka uchyliła drzwi, a to chciało wejść do mieszkania. Naprawdę nie mogłam jej zostawić i nie udzielić pomocy. Tak fatalne oczy miał tylko mój Duduś :( Drugi raz się z tym spotykam. Ale to, co ma pod ogonkiem to tego nie da się opisać. Wetki aż jęknęły, kiedy to zobaczyły. To nie stało się wczoraj, kotka musiała długo cierpieć, szukała pomocy, a nikt jej nie pomógł.

:placz: :placz: :placz:
Kciuki za koteczke oby wyzdrowiała.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25542
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 09, 2017 11:21 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dzwoniłam. Kotka ładnie je i pije wodę.Zrobiła kupkę i siusiu do kuwetki, to już coś. Pozwala sobie zakrapiać oczka. Więcej szczegółów nie znam, bo rozmawiałam z młodziutką wetką, a kotką zajmuje się głównie wet. Nie było go jeszcze. Na pewno zrobią wszystko, aby kotkę uratować. Gdyby to była dzika kotka natychmiast poprosiłabym o eutanazję, ale to taki miziaczek, domowe cudo, przemiłe, naprawdę.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 09, 2017 11:26 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Dzwoniłam. Kotka ładnie je i pije wodę.Zrobiła kupkę i siusiu do kuwetki, to już coś. Pozwala sobie zakrapiać oczka. Więcej szczegółów nie znam, bo rozmawiałam z młodziutką wetką, a kotką zajmuje się głównie wet. Nie było go jeszcze. Na pewno zrobią wszystko, aby kotkę uratować. Gdyby to była dzika kotka natychmiast poprosiłabym o eutanazję, ale to taki miziaczek, domowe cudo, przemiłe, naprawdę.



niech zdrowieje :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72712
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob gru 09, 2017 11:57 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Wybieram się pod hutę, wszystko spakowane, ale pada :( Deszcz ze śniegiem, chyba chwilę poczekam, może przejdzie.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 09, 2017 13:34 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Wielkie kciuki za koteńkę
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Sob gru 09, 2017 13:48 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dzięki za duchowe wsparcie :1luvu:
Byłam pod hutą, ale pogoda paskudna, pada deszcz ze śniegiem, nie jest fajnie. Sówcia biedactwo czekała pod jabłonką i mnie wypatrywała. Nawet przybiegła na przystanek. Podjadła sobie , nawet trochę zostawiła dla srok czy sikorek i pobiegła do siebie. Nie zostawiła ani kawałeczka słoniny, to jej najbardziej teraz smakuje 8O Miała serca drobiowe, surowe mięso i saszetkę Iamsa. Na suchą karmę nawet nie popatrzyła.
Pod hutą nie było żadnego kota, był pies, ale schował się przede mną. Oczywiście dziura w siatce jest, a jakże, dojdzie do nieszczęścia i tyle. Zgłosiłam to do UM, również powiedziałam o Maksie i wysłałam maila ze zdjęciami. Zobaczymy, czy coś zrobią.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 09, 2017 14:34 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Dzięki za duchowe wsparcie :1luvu:
Byłam pod hutą, ale pogoda paskudna, pada deszcz ze śniegiem, nie jest fajnie. Sówcia biedactwo czekała pod jabłonką i mnie wypatrywała. Nawet przybiegła na przystanek. Podjadła sobie , nawet trochę zostawiła dla srok czy sikorek i pobiegła do siebie. Nie zostawiła ani kawałeczka słoniny, to jej najbardziej teraz smakuje 8O Miała serca drobiowe, surowe mięso i saszetkę Iamsa. Na suchą karmę nawet nie popatrzyła.
Pod hutą nie było żadnego kota, był pies, ale schował się przede mną. Oczywiście dziura w siatce jest, a jakże, dojdzie do nieszczęścia i tyle. Zgłosiłam to do UM, również powiedziałam o Maksie i wysłałam maila ze zdjęciami. Zobaczymy, czy coś zrobią.


Dobrze ,że chociaż Sówka była i pojadła :D
A u nas ładna pogoda, nawet momentami wychodziło słońce.
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72712
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob gru 09, 2017 14:48 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Wczoraj tak było. Prawie wiosna, a dzisiaj ponuro, ciemno, paskudnie :evil:
Oczywiście, że się cieszę, że Sowa była, bo z nią to jest różnie. Martwię się o Jadzię i Alibabę. Ludzie karmią koty na terenie huty, kocie stołówki są, ale to tylko trochę pocieszające.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 10, 2017 12:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

co u chorej koteczki?
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72712
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie gru 10, 2017 14:19 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Nie wiem i dzisiaj się nie dowiem. Muszę czekać do jutra.
Pod hutą była Sowa. Oczywiście znowu słonina była najlepsza :wink: Niestety, znowu się czegoś wystraszyła i uciekła. Wołałam, kiciałam i przyszła raz jeszcze. Zjadła trochę mokrej karmy, znowu się czegoś wystraszyła i uciekła. Nie wiem, o co chodzi. Nikogo nie było, żadnego psa, nic.
Jadzi i Alibaby nie było :placz: Załamać się przyjdzie. Był Czaki u siebie i dzisiaj postanowił się mnie nie bać. Merdał ogonem, domagał się głasków. Był bardzo głodny, bo dzisiaj niedziela, chyba nikt nie przyjechał go nakarmić. Bo po co, prawda? W końcu jest dzień wolny :evil: Czaki zjadł dwie 400g puszki, poprawił kocią suchą karmą. Więcej nic nie miałam.
Tak to wygląda.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 11, 2017 7:14 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Kolejny bazarek.Zapraszam, link w moim podpisie.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 11, 2017 12:16 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia już u mnie w łazience. Dość charakterna chyba z niej kotka :D Długo czekałam w kolejce w lecznicy, ale mam się z kotką pokazać dopiero za tydzień. Kotka jest młodziutka, ma najwyżej dwa latka. Jest gruba i to za bardzo, ale ma lekko przedłużony włos i to też sprawia, że wydaje się bardziej puchata. Bałam się w jakim stanie ją odbiorę, ale to niebo a ziemia 8O Oczka bardzo brzydkie, ale nie ma już żywej rany, podobnie pod ogonkiem.Tam jednak jeszcze boję się dokładnie oglądać. Kotka ma dostawać antybiotyk dwa razy dziennie, kropelki do oczu co 2 godziny. Miała robione usg, wet nie widział macicy, stąd przypuszczenie, że wysterylizowana, ale to dopiero później dokładnie sprawdzi, podobnie jak odrobaczanie, szczepienie...itd. Teraz są ważniejsze sprawy. Test FeLV/FIV jakby leciutko wskazywał na białaczkę, ale w jej stanie test mógł być fałszywie pozytywny, trzeba będzie powtórzyć. Wyniki ma niezłe, zważywszy jej stan. To na razie wszystko tak na szybko. Zapłaciłam na razie 370 zł.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 11, 2017 13:17 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Kotka siedzi w łazience, ma tam posłanka, miseczki i kuwetkę. Na razie zjadła trochę przysmaczków Cosmy, poprawiła Winstonem w sosie jogurtowym ( koty to bardzo lubią). Purizon jej nie zainteresował. Kupiłam piękną wołowinę i wieprzowinę, zobaczę, czy mięso jej przypadnie do gustu. Ma lekką anemię, dobrze byłoby, gdyby jadła mięso.Z kuwetki jeszcze nie skorzystała.
Zrobiłam jej zdjęcia, ale paskudne :oops: Aha, wędka z piórkami ją zainteresowała, tor z piłeczką nie za bardzo. Kociaki próbują wejść do łazienki, ciekawi je szylcia, ale pozwalam tylko na kontakt z pewnej odległości. Syków ani warkotów nie ma.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 11, 2017 13:24 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Super wieści i oby nie było białaczki :ok:
Kciuki nadal za nią trzymam.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25542
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 11, 2017 13:55 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Mój wet raczej straszy niż przejawia hurraoptymizm, ale tutaj jakoś mnie nie straszył, więc jestem dobrej myśli.
Wyniosłam kotkę na rękach, pokazałam mieszkanie, ale nie czuła się pewnie. Chętnie wróciła do łazienki. Ma tam czyściutkie, mięciutkie posłanka, jest bardzo ciepło, chyba jest zadowolona. Wylizała jednak tylko sos, kawałki mięsa zostawiła, widocznie nie jest głodna. Schudnąć powinna, możliwe, że jadła jakieś świństwa.
Tu są jej wyniki. Napisali, że 3 lata. Dzisiaj wetka oceniła ją na 1-2 lata.
Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Wto gru 12, 2017 10:14 przez ewar, łącznie edytowano 3 razy

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości