Dzisiaj był nadkomplet kotów, że się tak wyrażę.Sowa już czekała na mnie, ale nie miałam dzisiaj mięsa, musiała się zadowolić gotową karmą.Jadła ze smakiem, nie powiem.Zadowolone zdecydowanie były żółtooka i Jadzia.One lubią puszkowe jedzenie, miałam kilka rodzajów.Z daleka pojawiła się jakaś krowa, ładnie umaszczona, ale tylko zrobiłam krok w jej kierunku, żeby dać miskę z jedzeniem i już dała dyla.Jedzenie zostało, może przyjdzie później.Poszło mi kilogram mokrej karmy.Suchą zostawiam, ale ilości śladowe.U Doroty w śmietniku jest odwrotnie, sucha cieszy się wzięciem przede wszystkim.Dzisiaj Dorota nakarmiła jakieś brudne, buro-białe coś.Było bardzo głodne, ale dostało serca z kurczaka i trochę surowej wołowiny oprócz suchej karmy.Głodne na pewno dzisiaj nie będzie.
Moim kotom sprawiłam niezwykłą przyjemność, spod huty bowiem przywiozłam trawkę.Benia i Gabryś jedli jakby był to największy przysmak, inne też, ale już nie tak łapczywie.Zdążyłam już posprzątać po tym, jak Benia zwymiotowała
Trudno, posprzątam, niech się odkłaczą, będzie im na pewno lżej.
Piękna żółtooka
I krów, ale z daleka