Dzisiaj były wszystkie koty i piesek, ale po kolei.Dzień piękny, sucho i słonecznie, ale o upale nie mówimy
Podobno koty mają żołądki wielkości orzecha włoskiego. Huciane chyba są wyjątkiem. Naprawdę miałam mnóstwo jedzenia, myślałam, że puszki nie będę musiała otwierać.Myliłam się, poszła 400g w mig. Sowa najpierw zabrała się za słoninę
Muszę im dawać tłuszcz, najwyraźniej jest im potrzebny, skoro tak smakuje. Jadzia jest już grubsza niż Daszka
Oczywiście znowu wybiegła mi na spotkanie i jak piesek biegła przy rowerze. Alibaba też na mnie czekał i to przed siatką. On już wąchał moją rękę, nie boi się mnie tak bardzo jak na początku, chyba mogłabym go nawet pogłaskać. Jest przepiękny, chyba nawet ładniejszy od Jimiego. To typ brytyjczyka, jest duży, ma dość krótki, bardzo gruby ogon i sierść jak misio. Naprawdę kocie cudo. Z Jadzią się nie lubią, ale chyba chodzi o rywalizację przy miskach, bo jak już nałożę to jest spokój. Jadzia chociaż malutka to mu się nie daje. I dobrze.
Piesek oczywiście znów uciekł do budy na mój widok
Może jak zmienię kurtkę z czerwonej na jakiś inny kolor to mnie nie pokojarzy. Zostawiłam mu ciepłe, gotowane mięso i wędzone ucho na deser.