Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon paź 02, 2017 15:20 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Obyś miała rację. Koty jednak bardzo dużo jedzą, jakby czuły nadchodzące chłody. Prawdę mówiąc to wolę mróz niż deszcze.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto paź 03, 2017 11:18 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Uważam, o czym wiele razy pisałam, że problemem nie są koty wolno żyjące, ale właścicielskie.P.Joanna, która zajmuje się bezdomniakami w swojej okolicy i z którą czasem współpracuję, między innymi pomagała mi w łapance Daszki i jej dzieci.Stara się pomagać kotom, jak może, ale...No właśnie.Dzisiaj zawiozła na sterylkę kotkę, która została wyrzucona z domu.Mieszkała u jakiejś pijaczki.Kotka wcześniej już urodziła kociaki, ale nie wiadomo, co się z nimi stało.Teren elektrowni, zamknięty, nie da się tam wejść.P.Joanna wystawiała jedzenie i w końcu kotkę złapała na klatkę-łapkę. Była w wysokiej ciąży :( , urodziłaby trójkę kociąt.P.Joanna bardzo to przeżywa, ale to jak zwykle jest wybór mniejszego zła.Kotka dojdzie do siebie w klatce w piwnicy p.Joanny i zostanie wypuszczona.W domu pijaczki jest jeszcze kotka niewychodząca i dwa niekastrowane kocury.Kotka rodzi trzy razy do roku, nie chcę wiedzieć co się dzieje z kociętami :( P.Joanna prosiła, żeby jej dać tę kotkę, że ją wysterylizuje i odda, ale nie ma mowy.Dlaczego? Bo kotki po sterylce krócej żyją 8O .Ręce opadają.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto paź 03, 2017 17:15 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Byłam w piwnicy u p.Joanny pomóc jej przełożyć Polę ( takie imię dostała ta kotka po sterylce) do dużej klatki i założyć jej fartuszek.Bałam się, ale to wina p.Joanny, bo przekonała mnie, że kotka jest dzikawa.Żadne takie.Kotka widziała mnie pierwszy raz w życiu, była obolała po zabiegu, przestraszona po pobycie w lecznicy, w samochodzie..itd, a wtulała główkę w moją dłoń, ani nie syknęła, nie próbowała mnie zadrapać, słoneczko kochane :1luvu: Jutro znowu tam jadę, podam jej tolfedine i nauczę p.Joannę podawania tabletek do pyszczka.Kotka ma ciepło, czysto, posiedzi w klatce do wygojenia, a potem zobaczymy.Szkoda ją wypuszczać na zimę, zasługuje na domek.Nie jest w kolorach adopcyjnych, bo biało-szara, ale jest ładna, miziasta, a nuż ktoś ją pokocha? Jutro zawiozę jej jakieś dyndadełka do klatki, mięciutki kocyk już ode mnie dostała.Zrobię też jakieś zdjęcia.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 04, 2017 15:15 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Jestem ledwo żywa :wink: Zakupy zajęły mi dzisiaj mnóstwo czasu, trafiałam na wyjątkowo powolnych kasjerów.Musiałam się potem bardzo spieszyć, aby zdążyć pod hutę.Pogoda niezła, koty się od razu zjawiły i opłaciło im się, miałam dobre rzeczy dla nich.Żółtooka to jednak kocur :mrgreen: , został już Alibabą. Charakterny jest, dzisiaj pogonił Jadzię, ale ta zdążyła już się najeść.
P.Joanna podjechała po mnie, trzeba było Poli zmienić fartuszek, ale w ogóle miałam przygotowanych trochę rzeczy dla kotki.Sprawdziło się po raz kolejny to, że osoba nerwowa, przestraszona nie nadaje się do obsługi kota. Wzięłam Polę na ręce, zdjęłam fartuszek, włożyłam przednie łapki kotki w otwory nowego i poprosiłam p.Joannę o zawiązanie troczków. Kotka ją ugryzła. Wiedziałam już, że nic z tego nie będzie.Poprosiłam p.Joannę, aby poszła na górę do siebie, kotce podałam tolfedine do pyszczka i sama spokojnie założyłam czysty fartuszek. Mam taki charakter, że jestem bardzo opanowana, kiedy coś trzeba zrobić, dopiero potem odreagowuję. Kotka jest naprawdę kochana, ugniata, łasi się, ale na pewno jest obolała po operacji. Ładnie zrobiła siusiu do kuwety, kupki na razie nie było. Zjadła trochę surowej wołowiny, bardzo smakował jej też Purizon, potem weszła do tekturowego domku wyścielonego polarowym kocykiem i chyba zasnęła.Powiesiłam jej różne dyndadełka, bardzo była zainteresowana zabawą.Nie wiem , czy p.Joanna poradzi sobie z podaniem tabletek, jeśli nie, ja to zrobię.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 04, 2017 15:19 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

ewar pisze:Jestem ledwo żywa :wink: Zakupy zajęły mi dzisiaj mnóstwo czasu, trafiałam na wyjątkowo powolnych kasjerów.Musiałam się potem bardzo spieszyć, aby zdążyć pod hutę.Pogoda niezła, koty się od razu zjawiły i opłaciło im się, miałam dobre rzeczy dla nich.Żółtooka to jednak kocur :mrgreen: , został już Alibabą. Charakterny jest, dzisiaj pogonił Jadzię, ale ta zdążyła już się najeść.
P.Joanna podjechała po mnie, trzeba było Poli zmienić fartuszek, ale w ogóle miałam przygotowanych trochę rzeczy dla kotki.Sprawdziło się po raz kolejny to, że osoba nerwowa, przestraszona nie nadaje się do obsługi kota. Wzięłam Polę na ręce, zdjęłam fartuszek, włożyłam przednie łapki kotki w otwory nowego i poprosiłam p.Joannę o zawiązanie troczków. Kotka ją ugryzła. Wiedziałam już, że nic z tego nie będzie.Poprosiłam p.Joannę, aby poszła na górę do siebie, kotce podałam tolfedine do pyszczka i sama spokojnie założyłam czysty fartuszek. Mam taki charakter, że jestem bardzo opanowana, kiedy coś trzeba zrobić, dopiero potem odreagowuję. Kotka jest naprawdę kochana, ugniata, łasi się, ale na pewno jest obolała po operacji. Ładnie zrobiła siusiu do kuwety, kupki na razie nie było. Zjadła trochę surowej wołowiny, bardzo smakował jej też Purizon, potem weszła do tekturowego domku wyścielonego polarowym kocykiem i chyba zasnęła.Powiesiłam jej różne dyndadełka, bardzo była zainteresowana zabawą.Nie wiem , czy p.Joanna poradzi sobie z podaniem tabletek, jeśli nie, ja to zrobię.



kotu ciężko podać tabletkę :strach:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72717
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro paź 04, 2017 15:55 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Kwestia wprawy.Nie mam z tym akurat problemu, nawet Pusi daję i ręce mam całe.Kotom znajomych też podaję, jakoś mi idzie.Bezdomniakom oczywiście nie ma jak, żaden nie pozwoli się nawet dotknąć.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 04, 2017 16:15 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Zazdroszczę opanowania; ja niestety z tych „nerwowych” :oops:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 04, 2017 18:52 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

waanka pisze:Zazdroszczę opanowania; ja niestety z tych „nerwowych” :oops:

Dlatego nie powinnaś na przykład trzymać kota przy badaniu u weta.Słowo.Koty jakoś wyjątkowo odczuwają nasze zdenerwowanie i też stają się nerwowe.
P.Joanna doniosła mi, że Pola spokojniutka, że wyszła do niej z ogonkiem do góry. Odniosłam wrażenie, że Pola docenia ciepło i pełną miskę. Jak ona ugniatała polarowy kocyk w tekturowym domku :D Trzymałam ją na kolanach i też je ugniatała.Zawsze była kotką wychodzącą, potem bezdomną i chyba niezbyt dobrze jej było na wolności. Dzisiaj za dużo było rzeczy do zrobienia, nie chciałam dodatkowo męczyć jej zdjęciami, ale oczywiście zrobię. Pola ma dużą klatkę wyłożoną tekturą, ma tekturowy domek, a na nim też fajne, kocie legowisko. W klatce mieści się duża kuweta, miseczki z wodą i jedzeniem są w drugim kącie. Oczywiście to tylko klatka, ale kotka jest po operacji, nawet dla jej bezpieczeństwa ograniczenie przestrzeni życiowej jest wskazane. Naprawdę polubiłam tę kotkę, zwłaszcza, że jest tak ciężko doświadczona przez los, a tak bardzo chce być kochana. Czuję to, widzę jak reaguje na moje głaskanie, na czułe słówka.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 04, 2017 19:09 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Koty chyba wyczuwają tę moją wadę charakteru i nie lgną jakoś szczególnie do mnie.
Jedynym wyjątkiem był Benji :cry: :cry: (kurde, no i ryczę)
I ta ruda kotka ze wsi, o której Ci kiedyś pisałam.
Natomiast psy mnie lubią.
Fajna ta Pola :201461

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 05, 2017 10:04 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Koty nie są bardzo ufne, słyszałam o takich, które nawet opiekunom nie dadzą się dotknąć, chociaż żyją pod jednym dachem wiele lat.Coś z dzikich zwierząt w nich pozostaje, są inne niż psy.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 05, 2017 11:44 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

waanka pisze:Koty chyba wyczuwają tę moją wadę charakteru i nie lgną jakoś szczególnie do mnie.
Jedynym wyjątkiem był Benji :cry: :cry: (kurde, no i ryczę)
I ta ruda kotka ze wsi, o której Ci kiedyś pisałam.
Natomiast psy mnie lubią.
Fajna ta Pola :201461


Waanka, bierz Jimiego i masz pewne, że będzie miłość ze wzajemnością :D
Po co mamy daleko szukać idealnego domku?

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Czw paź 05, 2017 11:59 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

ewar pisze:Kwestia wprawy.Nie mam z tym akurat problemu, nawet Pusi daję i ręce mam całe.Kotom znajomych też podaję, jakoś mi idzie.Bezdomniakom oczywiście nie ma jak, żaden nie pozwoli się nawet dotknąć.



ciekawe czy mojej Rudzi by Ci sie udało podać? :wink:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72717
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw paź 05, 2017 15:13 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Byłam u Poli, podałam jej półtorej tabletki tolfedine i parafinę do pyszczka, bo kupki jeszcze nie było.Polcia leży sobie w domku, podoba jej się. Ma apetyt, sporo siusia, ale powinna już być kupka. Zobaczymy.Zdjęcia w większości ruszone, ale wklejam kilka, żeby pokazać kotkę. Myślę, że jest w dobrym stanie jak na sterylkę aborcyjną i to wysokiej już ciąży. Kuwetę jej posprzątałam, kocyk wytrzepałam, ale nie był brudny, trochę tylko było na nim żwirku.
Oto Pola
Obrazek Obrazek Obrazek

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw paź 05, 2017 16:07 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

ewar pisze:Byłam u Poli, podałam jej półtorej tabletki tolfedine i parafinę do pyszczka, bo kupki jeszcze nie było.Polcia leży sobie w domku, podoba jej się. Ma apetyt, sporo siusia, ale powinna już być kupka. Zobaczymy.Zdjęcia w większości ruszone, ale wklejam kilka, żeby pokazać kotkę. Myślę, że jest w dobrym stanie jak na sterylkę aborcyjną i to wysokiej już ciąży. Kuwetę jej posprzątałam, kocyk wytrzepałam, ale nie był brudny, trochę tylko było na nim żwirku.
Oto Pola
Obrazek Obrazek Obrazek



jak tak można kota podglądać :lol: :lol:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72717
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw paź 05, 2017 17:14 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Koty jednak są !!

Zawsze w takiej sytuacji kota przepraszam, ale jest dowód, że kuwetkowa, prawda?

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 52 gości