ewar pisze:Sąsiad Reni zaraz też poszedł zobaczyć co z potrąconym kotem. Mówił, że nie było go. W lusterku, kiedy jechaliśmy widział, że kot się ruszał. Oby wyszedł z tego cało. Wetka mówiła mi, że to możliwe.
Szylcia jest w lecznicy, bardzo wystraszona i dzisiaj dadzą jej odpocząć. Oczy są okropne, podejrzewają, że to zaniedbanie, wirusówka, podobnie jak cała pupa Jutro zrobią jej usg, rtg i wszystkie potrzebne badania. Brzuch ma ogromny
To takie miłe, domowe stworzonko. Sąsiadka uchyliła drzwi, a to chciało wejść do mieszkania. Naprawdę nie mogłam jej zostawić i nie udzielić pomocy. Tak fatalne oczy miał tylko mój Duduś Drugi raz się z tym spotykam. Ale to, co ma pod ogonkiem to tego nie da się opisać. Wetki aż jęknęły, kiedy to zobaczyły. To nie stało się wczoraj, kotka musiała długo cierpieć, szukała pomocy, a nikt jej nie pomógł.
Kciuki za koteczke oby wyzdrowiała.