Wczoraj byłam znowu u dentysty. To młoda osoba, trochę pogadałyśmy i okazało się, że ma maleńką suczkę przygarniętą z przytuliska. Balsam na mą duszę, kiedy usłyszałam, że to najlepsza rzecz, jaką zrobiła w zeszłym roku. Nie kupiła psa z hodowli, a przygarnęła jakąś biedę po przejściach. Można? A jej mąż, początkowo bardzo przeciwny, potrafi czule mówić do suni "jak ja cię kocham"
Musiałam to napisać.
Szylcia zaczyna mocno protestować przed zakrapianiem oczek. Skończyły mi się jedne kropelki, ale kupiłam w aptece , zapłaciłam 19,99zł. Bez recepty, ale mam przynieść. Nie miałam już wczoraj siły iść do lecznicy, to daleko i było bardzo zimno, a krople z antybiotykiem, nie mogłam przerwać kuracji. Przy okazji umówię się na golenie Pusi i zaszycie jej oczka. Zima to może nie najlepszy czas na takie zabiegi, ale kotka już żyje w ogromnym dyskomforcie i trzeba położyć temu kres.
waanka, dziękuję bardzo