Szylcia bawiła się wędką, nawet próbowałam ją złapać, ale między deskami jest mało miejsca i tylko się pokaleczyłam, a szylcia zwiała.Krówek tylko się pokazał i zdematerializował
Conchita w łazience, jest jeszcze przestraszona, ale nie miaukoli już żałośnie.Wracałam z lecznicy taksówką, bo padało, a pan taksówkarz tylko uspokajał kotkę "nie płacz, kiciu.."Okazało się, że ma całą białą , wysterylizowaną kotkę.Nie zapłaciłam dużo, bo 10 zł.
W lecznicy zostawiłam 275 zł, ale w tym była jedna tabletka tolfedine dla Beni.Conchita jest pięknie zaszyta, ma zrobioną morfologię i biochemię oraz testy.Mam nadzieję, że oszczędzę na kociakach, bo wydają się zdrowe, podejrzewam, że świerzbu też nie mają, ale to wszystko będę wiedziała po przeglądzie.
Łazienka nie nadaje się do użytku, chyba będę chodzić do sąsiadów
Conchita pokazała kocurkom, że po półkach można się wspinać, co też ochoczo czynią.Są jednak już zupełnie inne, nie takie przestraszone, rozrabiają, bo mama jest przy nich.Kotka jest łagodna, kochana, będzie miziakiem.