Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie maja 28, 2017 13:49 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Lato w pełni :lol: Dzisiaj trzeba było szukać Sowy na terenie szkoły.Tam dostała jeść, nawet sporo zjadła.Pod hutą były obie czarne kotki, ale ta z żółtymi oczami ściga Jadzię :evil: Jadzia dostaje jeść na trawie, żółtooka za siatką i jest OK, ale kiedy Jadzia wchodzi na ten ogrodzony teren to jest gonitwa.Na to wpływu nie mam, ale kotki przynajmniej najedzone.Pozwiedzałyśmy z Dorotą hutę, oczywiście na rowerach i po drodze zobaczyłyśmy pięknego, nieżywego kota.Dorodny, chyba jasnoszary marmur z białymi skarpetkami.Jutro Dorota zadzwoni do MZK, aby usunęli zwłoki.Prawdę mówiąc to kiedyś widywałam o wiele więcej takich przejechanych kotów, czyżby teraz były już ostrożniejsze? Mimo wszystko bardzo przykry widok :(

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 30, 2017 7:14 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dorota w śmietnikowej stołówce widziała niezwykle umaszczonego kota.Cały czarny, tylko dwie tylne łapy miał białe 8O A tak w ogóle to mała czarna przychodzi o bardzo różnych porach, ale ona najczęściej.Pozostałe różnie.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 30, 2017 13:52 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Chyba będzie burza, jest parno, wściekle gorąco, ale niech już tak będzie, dosyć zimna.Koty były w komplecie, czekałam, aż Sowa zje, ale faceta z psem nie było.Sowa ma ogromnego kleszcza nad prawym okiem.Nie wyciągnę go, Sowa nie da się dotknąć.Pod hutą mam problem, bo żółtooka przegania Jadzię :evil: Biedna Jadziunia zjadła tylko trochę mokrej karmy i uciekła.Żółtooka wsunęła dwie miski i jak odjeżdżałam to zabrała się za suchą karmę.Wodę mają.Jedzenia zostało dla ewentualnych głodnych kotów z terenu huty.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 01, 2017 12:45 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Upał dzisiaj straszliwy, wieje okrutnie, ale niech będzie ciepło jak najdłużej.Pod hutą byłam, miałam dużo dobrego jedzenia, ale na Sowę się nie doczekałam :( Trudno, może ktoś ją nakarmił.Pod hutą były obie czarne dziewczynki, Jadzia ma ogromnego kleszcza nad okiem.Nie dam rady go usunąć.Jadzia wykazała się dzisiaj sprytem :ok: Żółtooka ją próbowała przegonić, to Jadzia poszła naokoło, wyszła zza siatki i podeszła do mnie.I niech tak będzie, obie kotki spokojnie się najadły.Mam zdjęcia, wkleję później.Wyręczyłam Dorotę i załatwiłam sprawę ze śmietnikowymi kotami.Akurat była mała czarna, też z kleszczem, ale go usunęłam.Ta kicia jest przekochana.Była głodna, ale miałam pyszne jedzonko, świeżą wodę, była bardzo zadowolona.Zwykle bywa popołudniu, ale jakoś chyba wyczuła, że przyjadę :lol:

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt cze 02, 2017 6:32 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Jadzia z ogromnym kleszczem nad oczkiem :(
Obrazek
I żółtooka.Nie zdążyłam zrobić jej zdjęcia, kiedy miała obie łapki podwinięte, oparta była o murek, jak taka kumocha, która oparta o parapet wygląda przez okno.Kotka potrafi łapką zgarniać miseczkę, jeśli uważa, że nakładanie do niej jedzenia za długo trwa.Mądra jest, ale mam pretensję, że przegania Jadzię.
Obrazek
Łabądek powrócił na rondo :wink:
Obrazek

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt cze 02, 2017 9:01 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Tęskniłam za łabądkiem :mrgreen:

Żółtooka wygląda na kotkę z charakterem :)

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 02, 2017 14:53 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

waanka pisze:Tęskniłam za łabądkiem :mrgreen:

Nie Ty jedna :mrgreen: I tak te kwiaty lepsze, ale nadal dziób i szyja jakby z ozdób choinkowych :wink:
waanka pisze:Żółtooka wygląda na kotkę z charakterem :)

Chyba jest.Ona jest mądra, szybko nauczyła się mi ufać, mogę bliziutko do niej podejść, ale nie ma szans, żeby wyszła zza siatki.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 03, 2017 6:24 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Wczoraj się trochę przestraszyłam, że będzie powtórka z rozrywki, jak z Hannibalem.Po moim osiedlu biegają dwa identyczne rudo-białe kocurki.Jeden na pewno mieszka na parterze w bloku obok, razem z cudną koteczką.Ona wychodzi tylko na trawnik pod balkonem, jest płochliwa, a kocurek to włóczykij.Nie jest bardzo ufny, raczej nie daje się głaskać.Zakładam więc, że wczoraj spotkałam tego drugiego.Śliczny, młodziutki, od razu wywalił się na grzbiet na mój widok, mruczał i domagał się mizianek.W pewnym momencie ruszył za mną i chciał wejść do klatki.Wyniosłam mu jedzenie, powąchał i nie ruszył.Muszę go poobserwować, poproszę też p.Izę, aby się mu przyjrzała.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 03, 2017 15:25 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Fajna dzisiaj pogoda.Nie ma upału, ale jest ciepło i słonecznie.Byłyśmy pod hutą z Dorotą.Jadąc tam wstąpiłyśmy do śmietnika , bo mała czarna w nim była.Siostra rano zostawiła jedzenie, ale ja dzisiaj miałam same przysmaki i malutka dostała trochę.Udało mi się kupić filet z udźca indyczego po promocyjnej cenie, miałam trochę surowej wołowiny i serca z kurczaka.Smakowało małej czarnej bardzo.Niestety, wetka wywiesiła wczoraj kartkę, że gabinet nieczynny i zamówionych tabletek na robaki nie mam, trzeba czekać do przyszłego tygodnia.Trudno.Sowa czekała na jedzonko, najadła się jak bąk, nikt jej nie niepokoił, Dorota tam pilnowała.Jadziunia wybiegła mi na spotkanie, cieszyła się bardzo.Nadal ma kleszcza nad okiem, ale próba zbliżenia ręki do jej główki spotkała się z ostrą reakcją, podniosła łapkę i mnie ostrzegła.Taka płochliwa jest i już.Żółtooka siedziała za siatką, już nie najada się na zapas, sporo jedzenia zostawiła.Amatorów na nie nie braknie.Może uda mi się z nią zaprzyjaźnić, bo po posiłku nie uciekła, ale położyła się na murku i odpoczywała.Futerko ma ładniejsze niż Jadzia, ale przypuszczam, że jest od Jadzi sporo młodsza.
Jadzia jest taka zrudziała i jeszcze to kleszczysko nad okiem :(
Obrazek
A żółtooka odpoczywa po jedzeniu
Obrazek

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie cze 04, 2017 13:18 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Parno i duszno dzisiaj, będzie burza na pewno.Zresztą umyłam balkon, a wtedy zawsze leje :wink:
Donoszę uprzejmie.W śmietniku była mała czarna, ucieszyła się, że dostanie coś do jedzenia.Nie powiem, było w czym wybierać, bo i surowe mięso i gotowany kurczak, trochę gotowej mokrej i suchej karmy.Malutka zjadła chyba więcej niż sama waży, bardzo jej smakowało.Trochę zostawiła, będzie dla jakiegoś innego kota.Pod hutą Sowa szybciutko się pojawiła, najadła się chyba, bo trochę mokrej zostawiła. Faceta z psem nie było, ale na wszelki wypadek Dorota tam siedziała i pilnowała.Ja podjechałam pod hutę i nakarmiłam obie czarne dziewczynki.Jadzia zmądrzała i wychodzi zza siatki, żółtooka nie ma wtedy możliwości zaatakowania jej.Obie mają kleszcze :( Jadzia nad okiem, to wciąż ten sam, rośnie skubaniec, ale Jadzia nie pozwoli mi go wyciągnąć.Żółtooka ma to świństwo na karku.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie cze 04, 2017 13:42 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

A zakropić na kark jakoś by dało?

Dobrze, że koty mają was.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie cze 04, 2017 16:33 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Absolutnie nie, nie ma takiej opcji.Próbowałam Sowę popsikać fiprexem i efekt był taki, że wiała jak tylko coś brałam do ręki.
ASK@, one chyba doceniają to, że się o nie troszczymy.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon cze 05, 2017 18:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dzisiaj w śmietniku był gruby rudo-biały kocur i mała czarna.On jadł mokre, mała czarna suche.Dorota ma zrobić zdjęcia, dzisiaj nie wzięła ze sobą telefonu.Ona chodzi do śmietnika po pracy, a ja jeżdżę pod hutę około południa.Poprosiła mnie, abym coś kotom dała, żeby nie były głodne dopóki sama nie przyjdzie.Jasne, że podjadę.Będę kupowała swoim bezdomniakom jakąś surowiznę to i tym też przecież dam.Mięso wychodzi najtaniej, zwłaszcza, że staram się kupować to, co jest w promocji.
Dzisiaj miałam ciężki dzień.Raniutko zaniosłam Tino, kota p.Izy na badania i zrobienie porządku w pyszczku.Niedawno go odebrałam.Wyniki będą jutro wieczorem.Tino miał wyczyszczone ząbki, a w ogóle to jeszcze jakiś stan zapalny w pyszczku, dostał antybiotyk.Jemu na szczęście tabletki łatwo podać.To kochane kocurzysko.Jest u p.Izy siódmy rok, ale dopiero niedawno zrobił się miziakiem.Bardzo go lubię, jest naprawdę miłym kotem, nigdy nie było problemu, jeśli p.Iza jakiegoś kota tymczasowała.Denerwuje się , chciałabym, aby miał niezłe wyniki.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon cze 05, 2017 18:52 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Kciuki za Tino! :ok:

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 06, 2017 18:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dzięki, waanka :1luvu: Rano z nim byłam w lecznicy, bo jakiś dziwny był, senny i w ogóle nie chciał jeść.Dostał zastrzyk przeciwbólowy, tak na wszelki wypadek i tabletkę na apetyt, gdyby wciąż nie chciał jeść.U niego to chyba stres, bo badanie niczego złego nie wykazało, nie ma gorączki, a wyniki, które już przyszły są wręcz rewelacyjne.Super! Glukoza podwyższona, ale to chyba stres właśnie, bo fruktozamina w normie.
U bezdomniaczków wszystko w porządku, był komplet, wszystkie na mnie czekały.Koty ze śmietnika też powinny być zadowolone, dostały jedzenie ode mnie, potem jeszcze Dorota doniosła mokrej i suchej karmy.Żaden kot nie będzie dzisiaj głodny, świeżą wodę również mają, jestem o nie spokojna.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości