Rano byłam z kotami u weta.Najpierw o Jimim.Odbieram go wieczorem, po kastracji, badaniach i testach.Dowiem się też w jakim jest mniej więcej wieku.Wetce bardzo się podobał, był trochę niespokojny, ale jest w pełni obsługiwalny.U Reni nie skorzystał z kuwety, nie siusiał, ale za to była brzydka kupa ...na kocyku
Zobaczymy, co dalej.
Maluchy po kolei wyciągałam z transporterka.Wetka oceniła je na ok.10 tygodni, niemożliwe więc, aby ich mama urodziła nowe kotki.Uff!!
Żaden z kotów nie ma śladów kociego kataru, nie mają pcheł ani świerzbu.Żaden też nie miał temperatury.W dość kiepskim stanie jest jednak czarnuszek, który wymiotuje ( dzisiaj nie), ma brzydkie kupy, ale na przykład dzisiaj zrobił tylko jedną, papkowatą i śmierdzącą.Pozostałe koty mają dobre.Czarnuszek nie ma apetytu.Jest podejrzenie panleukopenii, ale to taki najgorszy scenariusz.Możliwe, że przyczyną kłopotów są robaki, mógł też coś szkodliwego zjeść ( ale co?).Trzeba obserwować.Dostał zastrzyk przeciwwymiotny, antybiotyk i pastę coloceum.Mam ją dawać każdemu kotu, jeśli zacznie się biegunka.Wszystkie zostały odrobaczone pastą, powtórka za dwa tygodnie.Aha, jeszcze mam dawać vetomune każdemu kotu.Na razie śpią smacznie, przytulone do siebie, nie budzę ich, sen jest odżywczy.
Zaraz ważę wszystkie koty, żeby wiedzieć jaką dawkę odrobaczacza im podać, całe stado bowiem musi zostać też odrobaczone.