Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt gru 15, 2017 6:55 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia protestuje, bo może już lepiej się czuje? :201461
Ciekawe, że ona taka wybredna jest...

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 15, 2017 7:04 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

waanka pisze:Szylcia protestuje, bo może już lepiej się czuje? :201461

Dokładnie, tak sobie to tłumaczę.Teraz śpi, zrobiła siusiu i kupkę :ok: Już nie taką twardą.
waanka pisze:Ciekawe, że ona taka wybredna jest...

Właśnie.Ruchu ma mało, ma ciepło, dużo jedzenia nie potrzebuje. Dobrze, że smakuje jej sucha karma, wcześniej Purizon, a teraz RC Fibre. Z tego drugiego będziemy schodzić powolutku. Dobrze, że chce jeść mięso.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt gru 15, 2017 9:21 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Szylcia znowu wczoraj wylizała tylko sos z saszetki, ale zjadła trochę surowego mięsa :ok: Nadal dostaje RC Fibre i już codziennie jest kupka.Twarda wprawdzie, ale jest. Malutkiej pozwalam na wycieczki po mieszkaniu, w końcu kiedyś łazienkę opuścić musi.Protestuje już przy zabiegach, ale wcale jej się nie dziwię. Ileż można? Biedna jest bardzo :( Nie mogę już doczekać się wizyty kontrolnej. Chciałabym usłyszeć od weta coś optymistycznego.



koty to takie są, jak stwierdzą, że juz dobrze się czują to zaczynają bronic się przed leczeniem, bo po co ono jak one juz zdrowe
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72734
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob gru 16, 2017 6:58 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia protestuje i coraz trudniej zakrapiać jej oczka, czy czyścić uszka. Z uszkami poradzimy sobie szybko, ale oczka...To potrwa na pewno. Kotkę wypuszczam z łazienki, oczywiście pod kontrolą. Koty są nią zaciekawione, przyjazne, ale ona się ich boi. Wczoraj schowała się do kanapy, Ludwiś wszedł za nią, a ona zaczęła krzyczeć z przerażenia, musiałam interweniować.To był jedyny zgrzyt. Ludwiś bardzo się przestraszył, bo on nie chciał kotce zrobić nic złego. Szylcia kocha ludzi, uwielbia siedzieć na kolanach. Oglądałyśmy razem telewizję, cały czas ją głaskałam, a ona pięknie mruczała.Codziennie jest kupka w kuwetce :ok: , ale nadal kotka dostaje RC Fibre.W ogóle to je mało, ale i to nie kociak, nie rośnie już, jest w cieple i ma mało ruchu.Cudowna z niej koteczka, oby tylko wyzdrowiała. Już naprawdę nie mogę się doczekać wizyty kontrolnej.
Dzisiaj znowu mam bardzo dużo zajęć, jadę też pod hutę. Wczoraj trochę padało, ale dzisiaj jest sucho.Chociaż tyle. Ale włos mi się jeży jak pomyślę o przyszłym tygodniu. Tyle tych świątecznych dni, będą straszne kolejki, trzeba zrobić zapasy mięsne dla kotów i coś zamrozić. Moje nie bardzo chcą jeść takie odmrażane mięso, ale trudno.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 16, 2017 8:29 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Szylcia protestuje i coraz trudniej zakrapiać jej oczka, czy czyścić uszka. Z uszkami poradzimy sobie szybko, ale oczka...To potrwa na pewno. Kotkę wypuszczam z łazienki, oczywiście pod kontrolą. Koty są nią zaciekawione, przyjazne, ale ona się ich boi. Wczoraj schowała się do kanapy, Ludwiś wszedł za nią, a ona zaczęła krzyczeć z przerażenia, musiałam interweniować.To był jedyny zgrzyt. Ludwiś bardzo się przestraszył, bo on nie chciał kotce zrobić nic złego. Szylcia kocha ludzi, uwielbia siedzieć na kolanach. Oglądałyśmy razem telewizję, cały czas ją głaskałam, a ona pięknie mruczała.Codziennie jest kupka w kuwetce :ok: , ale nadal kotka dostaje RC Fibre.W ogóle to je mało, ale i to nie kociak, nie rośnie już, jest w cieple i ma mało ruchu.Cudowna z niej koteczka, oby tylko wyzdrowiała. Już naprawdę nie mogę się doczekać wizyty kontrolnej.
Dzisiaj znowu mam bardzo dużo zajęć, jadę też pod hutę. Wczoraj trochę padało, ale dzisiaj jest sucho.Chociaż tyle. Ale włos mi się jeży jak pomyślę o przyszłym tygodniu. Tyle tych świątecznych dni, będą straszne kolejki, trzeba zrobić zapasy mięsne dla kotów i coś zamrozić. Moje nie bardzo chcą jeść takie odmrażane mięso, ale trudno.



moim też nie smakuje takie "stare", juz wolą jak im je ugotuję


kiedy macie kontrolę?
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72734
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob gru 16, 2017 10:51 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

W poniedziałek.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 16, 2017 11:33 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Kroiłam mięso z ćwiartki kurczaka dla hucianych, a szylcia, która była "na pokojach" zaczęła wspinać się na moje nogi i prosić o mięsko. Dostała i bardzo jej smakowało. Czyli kurczak jest OK, dobrze wiedzieć.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 16, 2017 13:20 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Wróciłam spod huty. Jest po prostu obrzydliwie, ciemno, wilgotno, ponuro...Nie było nawet pół kota, chociaż jeździłam kilka razy między stołówką Sowy a bramą. Jakaś pani była rowerem, tak rekreacyjnie i mówiła mi, że kiedyś zawołała Sowę.Kotka przyszła, dostała od niej jeść, ale trzymała się na dystans. Podobno kiedyś już rozmawiałyśmy, ja nie pamiętam :oops: .Możliwe, że dzisiaj też ktoś ja nakarmił i dlatego nie przyszła. Może jutro? Też oczywiście podjadę.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob gru 16, 2017 18:04 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Szylcia jest PRZEKOCHANA.Ona cały czas leży koło mnie, mruczy, łasi się, no dawno tak przytulaśnego, słodkiego kota nie miałam.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 17, 2017 6:47 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Posypało trochę śniegiem nad ranem, ale da się przeżyć. Może huciane koty dzisiaj się pojawią? Tak przykro tam jechać i nie móc nakarmić żadnego.
Szylcia dużo czasu spędza poza łazienką, ale nie czuje się pewnie w stadzie tylu kotów. Właściwie to cały czas stara się być koło mnie. Muszę zapytać wetów dlaczego chodzi bardzo powoli, czyżby ją coś bolało, czy to po prostu strach? Nie do uwierzenia, ale uszka prawie czyste. Oridermyl jest jednak świetnym preparatem. Cały czas jej tym zakrapiam uszka, nie można przerwać kuracji.Mała protestuje bardzo, ma dosyć zabiegów.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 17, 2017 11:22 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:(...)
Szylcia dużo czasu spędza poza łazienką, ale nie czuje się pewnie w stadzie tylu kotów. Właściwie to cały czas stara się być koło mnie. (...)


ewar,pisałaś,że koteczce wyszedł niewyraźny pasek na teście białaczkowym. Istnieje niestety szansa na to,że jest dodatnia:( Nie narażaj świadomie całego stada,w tym młodych kotów,które masz,a te zarażają się najszybciej, na kontakt i zarażenie wirusem.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie gru 17, 2017 12:01 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Kotka nie ma bezpośredniego kontaktu z pozostałymi, nie korzysta z ich kuwet, nie jedzą ze wspólnych misek. Białaczka nie jest zaraźliwa drogą kropelkową.Dziękuję, że jesteś czujna i zwracasz mi uwagę :1luvu:

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 17, 2017 16:33 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dzisiaj była tylko Sowa. Zjadła mięso i słoninę, zlekceważyła gotową karmę z puszki i sobie poszła.Nie była więc bardzo głodna.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 17, 2017 17:17 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dajesz im taką zwykłą słoninkę?Próbowałam kiedyś podpaść tak swoje bezdomniaki,ale nie chciały ruszyć słoniny :?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie gru 17, 2017 17:22 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Kupuję taką ze skórą, jest dużo tańsza. Bardzo im smakuje, ale kiedy jest zimno. Sowa od niej zaczyna posiłek, pomimo, że ma inne rzeczy w miskach.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 98 gości