Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie cze 11, 2017 8:41 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Może zdjęcie troszkę go powiększyło, ale oczy ma rzeczywiście piękne...

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2397
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 11, 2017 9:12 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Nie taka ciapa, jeśli codziennie rusza na nocne eskapady i daje sobie radę :)

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Nie cze 11, 2017 13:48 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Wychodzi wyłącznie w nocy, kiedy jest cisza i nikogo nie ma w pobliżu.Ludzi się boi, psów wręcz panicznie.Uciekając właśnie przed psem wpadł pod samochód.To łagodny kot, nigdy nie słyszałam, aby warknął, syknął, albo użył zębów czy pazurów.W domu niczego nie ruszy, nie zrzuci, siedzi na parapecie albo na fotelu i tyle.
Zaliczyłam hutę.Żółtookiej znowu nie było.Odrobaczyłam Sowę i Jadzię, łyknęły milprazon koncertowo.Dzisiaj byłam sama, musiałam pilnować Sowy, a ona je bardzo powolutku.Zjadła surowe mięso, gotowane również, zabrała się za gotową karmę, dołożyłam więc saszetkę i pomyślałam, że mogę odjechać, co też zrobiłam.Pod bramą umyłam miski, nalałam czystej wody i chwilę czekałam na Jadzię.Dałam tabletkę w odrobinie karmy, zjadła, dołożyłam więc jedzenia.Jadzia trochę zjadła, kiedy zobaczyłam faceta z psem.Oczywiście puścił sunię wolno, a ta od razu pędem do Sowy.Byłam za daleko, aby interweniować, nie chciałam też zostawiać Jadzi, bo ona natychmiast ucieka.Podjechałam więc za chwilę i spotkałam faceta.On jest przygłupiasty, naprawdę.Zapytałam, czy sunia jest głodna, bo od razu leci do kociej miski.Nie, skądże, ona tam nie bywa.Akurat.Powiedziałam, że ja to jedzenie kupuję.Dla kota, nie dla jego psa i że może mieć kłopoty, bo pies biega luzem, nie jest posłuszny, tak nie wolno.Mam tylko nadzieję, że Sowa zdążyła wszystko zjeść.Miski oczywiście były poprzewracane.Następnym razem wyjmę komórkę i zagrożę, że dzwonię na policję.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon cze 12, 2017 12:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Koniec kuracji Tino.Ufff! Jest mi głupio, bo nic nie zapłaciłam, poza wcześniejszym rachunkiem.Tydzień były kroplówki, zastrzyki.Nie pozostaje mi nic innego jak "dziękuję".

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto cze 13, 2017 17:37 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dzisiaj trochę zmartwiona jestem, bo pod hutą była tylko Jadzia.Na Sowę długo czekałam, potem podjechałam na teren szkoły, ale nie przyszła.Teraz tam ocieplają budynki, jest harmider, pełno robotników, możliwe, że się bała wyjść.Żółtooka już też od dawna się nie pokazuje, nie wiem, co z nią.
W śmietniku byłam, trochę tam posprzątałam, zajęło mi to chwilę i mała czarna przyszła.Dzisiaj dostała dużo dobrego jedzenia, bo i surową wołowinę, kurze serca i coś jeszcze, bardzo jej smakowało.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 15, 2017 17:31 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dzisiaj był dobry dzień.Zjawiły się wszystkie kotki :ok: Nie wiem, czy to efekt odrobaczenia, ale i Sowa i Jadzia jakoś szybciej się najadły.Była i żółtooka, jak zwykle za siatką, ale naprawdę mogę już do niej podejść bardzo blisko.
Był facet z sunią, chciał ją puścić, ale zobaczył Dorotę, która na jego widok wyciągnęła telefon i odszedł trzymając psa na smyczy.On zbiera butelki i puszki, koło Sowy jest sporo śmietników i dlatego tamtędy przechodzi.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 15, 2017 17:45 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

W śmietniku nie widziałyśmy żadnego kota, ale jedzenie zostawiłyśmy.Prawdę mówiąc to takiego syfu jak tam nie widziałam nigdy.Śmieci wyrzucane są obok pergoli, wrony i sroki rozgrzebują je, w efekcie miejsce obok zasłane jest zużytymi pieluchami, resztkami jedzenia, petami, no wszystkim.Kocie miski są czyste, miejsce bezpośrednio obok próbowałam trochę posprzątać.Koty nie brudzą, ludzie owszem, obrzydzenie bierze.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 17, 2017 12:42 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Sporo czasu zajmuje mi teraz pobyt pod hutą, bo pilnuję i czekam, aż zjedzą.Sowa przybiegła od razu.Apetyt ma mniejszy, kładę to na karb odrobaczenia.Jadzia też szybciej jest najedzona, odchodzi od misek, chociaż w nich jest dobre jedzenie.Na żółtooką chwilę musiałam poczekać, biedna aż się zasapała tak szybko biegła, żeby dostać jedzenie.Miała wybór, bo były i serca drobiowe, trochę surowej wołowiny, Smilla mokra i sucha, nie wiedziała za co się najpierw zabrać.Też będę musiała ją odrobaczyć.
Podjechałam do nowego stada, była tam Paulinka, drobna, czarno-biała koteczka.Miałam trochę jedzenia, nakarmiłam, chociaż p.Joanna chyba tam podjedzie.Bardzo chciałabym Paulinkę zabrać do domu, ale na pewno nie teraz.Ona jest przemiła.P.Joanna może ją głaskać zupełnie się nie boi.Ja ją też pogłaskałam, ale potem już była ostrożna i nie mogłam jej wyciągnąć ogromnego kleszcza na szyi.Serce mi się ścisnęło, bo wzięłam patyk, zaczęłam nim ruszać, a kotka zaczęła się bawić.Kochana jest.Na sterylkę p.Joanna złapała ją do transporterka, nie było problemu.Szkoda jej, bo młodziutka, śliczna i do zupełnego oswojenia.
Paulinka
Obrazek Obrazek

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie cze 18, 2017 13:14 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Piękna pogoda dzisiaj, huciane koty w komplecie.Dzisiaj był dzień bezmięsny, koty dostały puszkowe jedzenie i suchą karmę.Nie powiem, jadły aż im się uszy trzęsły.
Byłyśmy z Dorotą w śmietniku nałożyć jedzenie.Zjawiła się mała czarna i zauważyłam, że ma wyciągnięty sutek.Jeden na pewno, a czy więcej nie wiem.Urodziła :( Mam nadzieję, że przyprowadzi kocięta i że dadzą się złapać.Transporterek zawiozę do Doroty, będzie w pogotowiu, ale kotka zjawia się bardzo nieregularnie.Trudno czekać cały dzień w śmietniku, ale teraz już nie odpuszczę.Nawet po tym, co przeczytałam w tym wątku viewtopic.php?f=1&t=180534

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto cze 20, 2017 14:03 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Najpierw Maniuś, już dawno w swoim domku.Musiał być wychodzący i być jedynakiem.I tak jest.Jest szczęśliwy.Przypomina Gabrysia, ale oczy ma piękniejsze, w zależności od światła bywają nawet niebieskawe.
Obrazek Obrazek Obrazek

Upał dzisiaj straszny, ale niech będzie ciepło.Koty huciane zjawiły się w komplecie, Sowa ma znowu ogromny apetyt, co mnie cieszy, bo to oznaka zdrowia.Wiekowa już z niej kotka, ale nieźle się trzyma.Jadzia jest taka malutka, wygląda jak kociątko.Uszka nareszcie porastają sierścią, nie wiem dlaczego były łysawe.Jadzia przychodzi na trawnik, czuje respekt przed żółtooką, która ją atakuje.Żółtooka nie wychodzi zza siatki, nie mam pojęcia jak ją wywabić.Spróbuję z drugiej strony, huta już rozgrodzona, mogę swobodnie wejść przez bramę.
Byłam w śmietniku, podobnie jak wczoraj.Czekałam długo, kiciałam, jedzenie było w miskach, ale żaden kot się nie pojawił.Dorota będzie tam po pracy.Jeżdżę na rowerze, który zbyt czysty nie jest :oops: , kocia torba też wygląda nieciekawie, ludzie chyba patrzą na mnie jak na szambonurka :mrgreen: , nawet to zabawne, nie przejmuję się.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 22, 2017 16:55 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Bardzo dużo czasu zajmuje mi teraz karmienie hucianych kotów.To z powodu faceta z psem, ale nie tylko.Po kolei.Sowa miała dzisiaj mniejszy apetyt.Zjadła trochę śmietany, pochlipała rosołu i zjadła trochę gotowanego kurczaka.w miskach było jeszcze jedzenie, ale odeszła i zaczęła się myć.OK.Żółtooka już czekała, oczywiście za siatką, dostała miskę z gotowanym kurczakiem, zaczęła jeść, kiedy obok pojawiła się Jadzia.Żółtooka ja zaatakowała, ale Jadzia uciekła, przeszła przez bramę i jadła obok mojego roweru.Ona z kolei miała ochotę na gotową karmę, suchą i mokrą.Czekałam aż się naje, bo ona jest płochliwa, ucieka jak ktoś obcy się pojawi, przy mnie czuje się trochę bezpieczniej.
W śmietniku byłam ( jest tam już czysto 8O ) i nałożyłam jedzenie do misek.Mała czarna zjawiła się jednak dopiero, kiedy tam wróciłam po około pół godzinie.Jadła ze smakiem, oczywiście siedziała za ogrodzeniem, ale pogłaskałam ją po główce, nie protestowała.Wczoraj Dorota jej wypatrywała przez okno, nawet miała lornetkę, ale jej nie widziała.Wszystko chyba zjadły sroki :evil:

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob cze 24, 2017 12:33 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Niezbyt udany dzisiaj dzień :( Pod hutą była tylko Jadzia, a miałam dużo dobrego jedzenia.Mam nadzieję, że się pojawią jutro, bo mam je powtórnie odrobaczyć.Jadzia jest taka malutka, wygląda jak kilkumiesięczny kociak.Taka chyba jej uroda.Dzisiaj miała ochotę na nerki, niczego innego nie chciała.Byłam jeszcze pod hutą, kiedy zadzwoniła Dorota, że mała czarna jest w śmietniku.Dostała dużo jedzenia, była głodna.Była jeszcze, kiedy tam podjechałam i dołożyłam trochę różnych rzeczy, aby miała wybór.Dostaje karmę dla juniorków, ale nie tylko, bo i gotowane i surowe mięso, śmietanę od czasu do czasu, nie powinna być głodna.Kotka daje się głaskać, miałam ją dzisiaj na rękach, ale tylko wtedy, kiedy jest głodna.Jak się naje to już ucieka.Czuję się strasznie winna, że nie złapałam jej wcześniej :oops: :( Nie odpuszczę teraz i zabiorę ją razem z dziećmi, kiedy je przyprowadzi.Ona jest bardzo mała, szczuplutka, nie widać było po niej ciąży.Zrobiłam zdjęcie brzuszka.Czyżby urodziła czwórkę kociąt? 8O
Obrazek

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie cze 25, 2017 13:26 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Dzisiaj najpierw podjechałyśmy z Dorotą do śmietnika.Mała czarna już tam była, dostała mnóstwo i to bardzo urozmaiconego jedzenia.Zaczyna trochę grymasić, ale to dobrze, znaczy to, że nie jest głodna.Zjadła najpierw surowe mięso, potem wszystkiego po troszeczkę.Nadal była w śmietniki, kiedy po około godzinie wróciłyśmy spod huty.Niechby już przyprowadziła kociaki, bo nie wyśledzę jej w żaden sposób.
Nie udało mi się odrobaczyć powtórnie kotów, wyczuły tabletkę i za nic nie chciały jeść.Trudno, nic na to nie poradzę, tylko to drogi interes i się zmarnowało.Mam żal do żółtookiej, bo wyjątkowo nie lubi Jadzi i ją przegania.Nawet już po posiłku, kiedy Jadzia spokojnie odchodzi w swoją stronę ta wściekła biegnie za nią :evil: Ot, takie problemy z kotami wolno żyjącymi.
P.Iza podkarmia rybitwę :D Cmoka na nią i ptaszysko czeka na jedzenie.Próbuje małe kawałeczki łapać w locie.Aha, przepędza inne rybitwy, uznała, że to jej teren.Zdjęcia niewyraźne, ale nie dało się podejść bliżej.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto cze 27, 2017 13:45 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Drugi dzień nie pojawia się mała czarna ze śmietnika :( Byłam tam dzisiaj, zostawiłam jedzenie, ale przyszła tylko zadbana buro-biała z różowym noskiem.Powąchała jedzenie i odeszła :wink: Był surowy indyk, Smilla z puszki, ponoć bezzbożowka i sucha Smilla.Pod hutą to samo, ale smakowało.Była Sowa, zjadła tylko surowe mięso i nic więcej nie chciała.Ktoś zostawił 8 ( tak!) kubków serka wiejskiego.Termin ważności 26.06, a wiec nie zepsuty, ale dlaczego aż tyle? Zrobiłam zdjęcie.Oprócz tego ktoś tam się załatwił na rzadko :evil: :evil: :evil: Toaleta jest cały czas czynna w pobliskim ( 100 metrów) ambulatorium.Nie mam na to siły.Nienawidzę obszczymurów, flejtuchów ...itd.Sowa zjadła tylko surowe mięso , więcej nie chciała.Podobnie Jadzia.Żółtookiej nie było, Jadzia mogła zjeść spokojnie, ale nie byłam zadowolona, że kotka się nie zjawiła.
Obrazek

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto cze 27, 2017 14:20 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Misi nie ma...

Może właśnie tyle kubków kończyło ważność w pobliskim sklepie?

Boję się takiego "częstowania" kotów, które dokarmiam.
Jeśli nie wiem, kto nagle zostawił dla kotów jedzenie, mleko, itp. to je usuwam.
Może przesadzam, ale wolę wyjść na nadmiernie podejrzliwą niż dopuścić do otrucia :?
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4579
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości