Wypogodziło się
Po drodze złapał mnie ulewny, krótkotrwały deszcz,ale nie jest źle.
Podejrzewam dlaczego Sowa zmizerniała.Zwykle zostawiam jej jedzenie i nie czekam aż się naje tylko jadę pod hutę.I to jest mój błąd.Przychodzi tam bowiem facet z psem, taką młodą sunią owczarka niemieckiego.Sunia jest sympatyczna, ale nie chodzi na smyczy i już zorientowała się, że pod krzaczkiem jest jedzenie.Sowa ucieka, a sunia ( Cleo) jej wszystko wyjada
Prosiłam tego faceta, aby ją odwołał, ale ona go nie słucha.Teraz będę czekała aż Sowa skończy jeść, a facetowi zagrożę policją, bo pies nie jest w kagańcu ani na smyczy, w dodatku zupełnie tego faceta nie słucha.Żeby była jasność.Lubię psy, znam wiele tam spacerujących, jestem z nimi zaprzyjaźniona, ale one nie przeganiają kotów.Na to pozwolić nie mogę, zwłaszcza, że facet mi powiedział, że Cleo wie, że tam jest jedzenie.Psa nie winię, naprawdę.
Dzisiaj nakarmiłam więc Sowę na terenie szkoły, ale mogę to robić tylko w weekendy.W dni powszednie jest tam mnóstwo ludzi, Sowa nie przyjdzie.
Pod hutą była Jadzia i żółtooka kotka.One się nie lubią, niestety.Obie były głodne, poszło mi dzisiaj bardzo dużo karmy,ale myślę, że kotki się najadły.