Cztery kociaki - Radom i okolice - pilne.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lip 06, 2016 13:37 Cztery kociaki - Radom i okolice - pilne.

Witam serdecznie, to znowu ja. :oops:
Ostatnio na forum pisałam w sprawie kociąt, które urodziła "moja" kotka - zostały na szczęście wydane i znajdują się w dobrych domach. :wink:
Stety niestety od ósmego czerwca jak grom z jasnego nieba zaczęły na mnie spadać bezdomne kotki. Wyłapałam wszystkie cztery, zajmuję się nimi i... no właśnie. Jak wiadomo zajęcie się taką liczbą małych urwisów jest czasochłonne (ale to nie problem, bo już je pokochałam i uwielbiam spędzać z nimi czas), ale przede wszystkim - wymaga sporych nakładów finansowych. Nie mogę ich u siebie zostawić i szukam im domu. Zamieściłam ogłoszenie na kilku stronach, niestety nikt się jeszcze nie odezwał. Wiem, że w okresie letnim jest trudno o znalezienie nowego właściciela, dlatego staram się wykorzystać wszystkie możliwości - dlatego piszę tu. Oto moi podopieczni:
Meda - przygarnięta 8 czerwca
Uratowałyśmy ją w ostatniej chwili - dopadły ją psy, a w momencie, gdy je odgoniliśmy, kociczka leżała na plecach z przesuniętą w bok główką, bezwładnie, jakby przygotowana na to, co się zaraz stanie. Była tak przerażona sytuacją, że nie miała siły bać się nas - zsocjalizowała się od razu. Lgnie do człowieka, uwielbia być przytulana i ciągle chce być w centrum uwagi. Gdy ją wzięliśmy, była wygłodzona. Teraz zaokrąglił jej się brzuszek i gdyby jej pozwolić, jadłaby bez przerwy. Jest inteligentna i bardzo aktywna; lubi się bawić i dobrze by było, gdyby trafiła do domu, gdzie poświęci się jej tyle uwagi, ile potrzebuje. Co najważniejsze - jest najmniejsza, a to wokół niej jest najwięcej zamieszania. To kot, który umie okazać miłość, wdzięczność i przywiązanie - dlatego sądzę, że pokocha ją każdy, kto tylko ją zobaczy, mimo, iż wygląda na najzwyklejszego burasa pod słońcem.
Szymon - przygarnięty 24 czerwca
Szymon miał chyba najtragiczniejsze przeżycia z całej trójki. Uciekając przed tymi samymi psami, które zaatakowały jego siostrę, schował się w węglu usypanym przy budynku. Niestety zaklinował się głową w dół i tkwił tak prawdopodobnie przez sześć godzin, podczas gdy na dworze temperatura dochodziła do 30 stopni. Udało nam się go stamtąd wyciągnąć, ale trudniej było go złapać: rozbijał się o całe podwórko. Przyniesiony do domu, skakał po ścianach i chował się we wszystkich trudno dostępnych miejscach, jakie znalazł w pokoju. Teraz jednak Szymon jest oswojonym kotem, istną oazą spokoju. Lubi spać na kolanach właściciela i chętnie przystaje na drapanie, głaskanie i przytulanie. :)
Ma piękną, lśniącą czarną sierść i kilka białych włosków, które tworzą "prawie-krawacik". Niestety nadal jest bardzo chudy, mimo, iż z jedzeniem nie ma problemów. To kot z wyjątkowo długim ogonem - mierzy 20 cm, czyli 1/3 jego długości! :)
Podejrzewamy, że Meda i Szymon są rodzeństwem. Matki nie widzieliśmy, na 90% okociła się na strychu na sąsiednim podwórku. Trudno określić ich wiek, ponieważ kocica jest wyjątkowo drobna, a kotek - wyjątkowo długi. Podejrzewam, że mają na oko trzy miesiące. Obydwoje potrafią korzystać z kuwety, są odrobaczone. Niestety niewysterylizowane i niezaszczepione. Prawdopodobnie nie są na nic chore.
Lucuś - przygarnięty 30 czerwca
Jak poprzednie trzy koty znaleźliśmy go na sąsiednim podwórku. Był bardzo dziki, rozbijał się o ściany. Miał zaropniałe oczka, brudne uszy i generalnie nie był zbyt czysty, więc wydał nam się bezdomny. Mimo to od razu wydał nam się piękny - jest najbardziej wyjątkowy pod względem wyglądu z całego rodzeństwa. Z góry to zwykły, bury kot - ale ma biały cały brzuszek, część mordki i skarpetki na łapach. Nosek i opuszki są ślicznego, pudrowo-różowego koloru.
Dobrze dogaduje się z resztą kotów, które mam, ale woli być chyba sam - zaszywa się pod biurkiem w transporterze, by tam w spokoju pospać. Daje się brać na ręce i pieścić, zasypia na kolanach etc., ale nadal jest dość dziki, więc potrzebuje wyrozumiałego i cierpliwego właściciela.
Tosia - przygarnięta 4 lipca
Tosię jako jedyną znaleźliśmy u siebie na podwórku (ale przywędrowała standardowo ze strychu). Dziwnym trafem dostała się pod przybitkę i miauczała, wołając o pomoc. Udało nam się ją uratować, ale mamy sprzeczne uczucia - wygląda jak Lucuś (dlatego podejrzewamy, że są rodzeństwem - tym bardziej, że łączy je podobna wielkość), ale jest jego zupełnym przeciwieństwem. Czysta, spokojna, oswojona z człowiekiem. Umie jeść (Lucuś miał z tym problemy), łasi się i generalnie wygląda na kota, który miał do czynienia z ludźmi. W przeciwieństwie do brata ma burą mordkę, ciemny nosek i różowe poduszeczki - reszta jest jednak bardzo podobna i parząc na nie z góry, trudno je rozpoznać. Sierść miejscami przybiera karmelowy kolorek. Kociczka jest idealna pod względem charakteru, głośno domaga się uwagi, a gdy w końcu otrzyma należyte jej pieszczoty - mruczy tak, że słychać ją w całym domu. :D
Rodzeństwo umie korzystać z kuwety i jest duże oraz wydaje się dobrze odżywione w przeciwieństwie do pozostałej dwójki. Wydaje mi się, że mają 3-4 miesiące, ale to tylko oszacowany wiek, pewnie niezbyt dokładny. Koty są niewysterylizowane, niezaszczepione, ale najprawdopodobniej zdrowe.
Podsumowując:
- wszystkie ogólnie korzystają z kuwety, choć zdarzają im się wpadki :oops:
- najchętniej oddałabym je w dwupakach, ale oddzielnie też da radę. Choć byłoby mi szkoda :(
- proszę popytać znajomych, może ktoś się zdecyduje; to dla mnie naprawdę bardzo ważne
- jeżeli nikt się nie zgodzi, ale będzie osoba zdolna zająć się nimi do końca wakacji - będę wdzięczna za kontakt
Teraz żałuję, że nie dzwoniłam w ich sprawie na straż miejską, ale przepadło. Nie miałabym serca zanieść ich do schroniska, dlatego jesteście dla nich jedyną nadzieją. Jeżeli macie jeszcze jakiś pomysł, co mogłabym z nimi zrobić, dajcie znać. Póki co szukam, szukam, szukam - może w końcu znajdę. :wink:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Bobok

Avatar użytkownika
 
Posty: 6
Od: Śro kwi 06, 2016 19:31
Lokalizacja: Radom

Post » Czw lip 07, 2016 12:09 Re: Cztery kociaki - Radom i okolice - pilne.

Slicznoty!
Ale z adopcjami trudno, nie tylko w okresie wakacji.
Musisz mieć dużo cierpliwości.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: waanka i 52 gości