http://www.fotosik.pl/zdjecie/99ff7ff8232d971bDrodzy Forumowicze,
Korzystałam już z Waszej cennej pomocy i rad i wiem, że jestem w stanie znaleźć pomoc aż i już tylko tutaj. Mam poczucie, że wykorzystałam już wszystkie opcje. Czuję się bezradna i mam złamane serce tak jak koteczek, o pomoc dla którego właśnie proszę
. Chodzi o to, że pomagam znaleźć nowy domek dla 5,5 letniej koteczki - Kitki, której ukochana pańcia zmarła nagle. Kotek strasznie cierpiał bo dokładnie rozumiał co się stało. Płakała prawdziwie dziecięcym płaczem, nie chciała wyjść z kryjówki, którą zrobiła jej pańcia z powodu remontu w domu. Tak więc najpierw był jeden szok - remont a potem zaraz drugi - odejście ukochanego człowieka. Przez około 1,5 miesiąca do Kiteczki przychodził pan, który dokarmiał dzióba i pomagał mu przejść przez to wszystko. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że taka sytuacja nie może długo trwać, tzn. kotek sam w pustym domu przez większość czasu. Kotek, który zaczął wychodzić z traumy, bawić się swoją różową myszą, którą sobie wieszała na jednym zębie, tulący się niemal bez przerwy do ciepłych rąk i płaczący na widok znowu wychodzącego z domu pana. Koteczka ma piękne, brązowe, rozumne oczy, komunikuje z łatwością na co ma ochotę, jest taka ufna i ....samotna. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było schronisko. Jednak, udało się znaleźć młodą dziewczynę, która zechciała się koteczkiem zaopiekować. Zabrała ją dwa dni temu. jednak, jak przysłała zdjęcie Kitki, to nie mogę dojść do siebie i dlatego piszę tutaj na forum z prośbą, niemalże błaganiem o pomoc w znalezieniu jej innego domku. I nie chodzi o to, że mam jakieś wydumane obawy na temat jej obecnego schronienia, w którym mi coś nie pasuje, brakuje wygód czy coś takiego. Nie. Tylko okazało się, że w domu są inne kotki i jeszcze pies i dużo ludzi... i siedzi w pustym pomieszczeniu z kuwetką i legowiskiem obok. Dziewczyna niedługo wychodzi za mąż i się wyprowadza a kotka planuje zostawić na wiosce. Na zdjęciu widziałam, że kocina jest po prostu przerażona, stoi na ścianie, wiem, że nie je i nie była w kuwetce! Obawiam się, że nie poradzi sobie w tak odmiennej sytuacji od tej, w której była dotąd - sama z pańcią i bez innych zwierząt i dzieci. Ponieważ ani ja ani jej tymczasowy opiekun nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji wcześniej, zgodziliśmy się, żeby poszła do tego nowego domku na wieś bo nie wiedzieliśmy jak będzie, mieliśmy pozytywne nastawienie. Teraz myślę, że będzie jej bardzo ciężko lub wręcz będzie to niemożliwe odnaleźć się w hierarchii tych innych kotków, nie mówiąc już o kolejnej turze łamania jej serca. Myślę też, że najlepiej jej byłoby w mieszkaniu z opcją niewychodzenia i raczej w niewielkiej rodzince, świadomej, ze jej potrzeba tylko ciepłego kącika i dużo głasków. Każdy dodatkowy stresor może być dla nie nie do zniesienia. Może ja przesadzam? Błagam doradźcie coś lub pomóżcie. Jesteśmy w stanie dowieźć koteczkę w prawie każde miejsce w obrębie województwa bo ta podróż też może okazać się trudna. Koteczka ma swój własny dobytek w postaci kuwetki, piaseczku, legowiska, zabawek, przysmaków i karmy oraz ma tego pana, który w każdej sytuacji jest chętny wspomagać na różne sposoby. Ja też.