Słuchajcie, to jest materiał na wzruszający film. Dlatego nie odzywałam się. Wybaczcie ale to wszystko trwało. Było dużo telefonów, spotkań i rozmów z dziewczyną. Ogólnie sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak, że Kiteczka wraca od niej po całkiem fajnym zaadoptowaniu się do nowego miejsca. Są jednak tutaj dwa wykluczające ja z adopcji "szczegóły". Pierwszy to taki, że nie jest do dzisiaj pewna czy zabierze białego Łobuza ze sobą do nowego mieszkania w sierpniu, po ślubie. Drugi dotyczy problemu w uzyskiwaniu informacji czy kot jadł, czy spał, gdzie jest itp. Dziewczyna prawdopodobnie nie życzyła sobie zbyt dużej ingerencji w swoje sprawy.... No cóż, jeśli będę kiedykolwiek jeszcze organizować taką sprawę (OBY NIE!), to rzeczywiście spiszemy umowę, tak jak radziłyście. Kiedy pojechaliśmy do kici w sobotę, okazało się, że sobie śpi spokojnie w szafie... Nie budziliśmy
Pojechaliśmy tam w niedzielę i widzieliśmy jak sobie szaleje podczas zabawy wędką z narzeczonym dziewczyny..... Jak widać, teraz bądź tu człowieku mądry i decyduj. Dziewczyna prosi, żeby kocicho mogło u niej zostać ale, jak mówię, jeśli ona nie wie czy ją ze sobą zabierze, to w sierpniu znowu będę wszczynać akcję, jak już się Kinia znowu przyzwyczai i pokocha pańcię? Moim zdaniem te niewiadome dyskwalifikują dziewczynę z adopcji. Ostateczna decyzja o zabraniu kici zapadła więc dzisiaj rano, po kolejnym telefonie i tłumaczeniu i umówieni jesteśmy na odbiór Dzióba w środę po południu. Dodatkowo, znalazłam (! nie pytajcie, nie wiem jak...) jeszcze jedną osobę - panią, która wyraziła chęć adopcji, z opcją bezterminowego kochania i niewypuszczania z domku, chyba, że na wyraźną prośbę białego futra. Tylko, że ta nowa osoba ma już kotka - 2-letnia kociczkę i psa Jorczka. Znowu będzie stres i uczenie się
Najgorsze w tym wszystkim jest, że nie wiemy co myśli Kinia i co ona chce. Ja kieruję się jej bezpieczeństwem i tym, że na zimę nie zostanie w zimnie czy sama i że jak trzeba będzie, to pojedzie do veta i nie będzie musiała uczyć się łowić myszy itp. Jakie ma plany dziewczyna, to nie wiadomo do końca, bo po prostu nie uważa, aby się nimi miała z nami dzielić a my odchodzimy od zmysłów potem. Co myślicie o tym teraz? I jeszcze raz Was przepraszam za taką przerwę w pisaniu ale dojście do tego momentu wiedzy trwało, jak widzicie... Wasze uwagi są dla mnie bardzo cenne.