Dzięki Ewa.
Choc nie wiem czy mnie cieszy dyskusja nogawek
Ale porteczki bawełniane
mnie wyschły i dziś byłam
kontenta z tego. Nawet mocno
Nie musiałam oglądać się na zacierki na materilae i problemach z siadaniem . Bo jakoś tak mnie
ciągło mocno. Siedząc swobodnie zeżarłam frytki co dziecię naszykowało. Zawsze to łatwiej wchodzi
jak samemu się nie grzebie w oleju. Teraz mam leciutkie wyrzuty sumienia ale tylko lekuchne. Jutro fryt nie będzie
Trzeba korzystać z okazji. To nic, że pochlipałam swoją zupkę wcześniej.
Dzięki dolewaniu wody starczyła na kolejny dzionek. Tylko jakoś mniej doprawiona jest
Byłam dziś na spaleniźnie. Szlag mnie trafił. Brama była uchylona więc na pewno ktoś tam działał.
I tak było. Gówniarstwo było na penwno.O umysłowym stanie mówię. Porozwalali i rozwłóczyli wsio. Dobrze ,że nie poniszczyli. Żarcie wysypane, mleko i woda wylane. Kołdry przykrywające posłania i kosze mokre. "Przykrycia" z płyt wywłóczone. Nic to, damy sobie radę i uprzątniemy. Tylko kotów żal bo mocno się musiały wystrachać. Znów pewnie dniami nie będą tam chronić się przed zimnem. A idą takowe.
Choć tak patrząc na to z drugiej strony dobrze, że idą takie dni. Nie będą się szlajać się idioci po plenerze.
W pracy jako tako. Najgorsze są noce bez snu. I małość mojego umysłu co to musi załączyć swoje komórki teraz. A te rozleniwiły się totalnie. Poleżeć, pozerkać na filmik, przeczytać jakiś komentarz na fejsie, pomieszać w garze... To nie było trudne. Teraz muszą zmienić działanie. Bunt objawia się bólem głowy. Nie dam się ...chyba.