Strona 1 z 2

Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Pon lut 22, 2016 19:46
przez marta_kociara
... przez głupią k... opiekunkę?
Jak wyciągnąć zwierzaka z lecznicy, w której jest na obserwacji pod kątem wścieklizny (podrapał tę k... i ona postanowiła go uśpić, bo "boi się o własne życie" :!: :( )? Bratowa mojej koleżanki przyjaźni się z tym babskiem i kolezanka od niej dowiedziała się o akcji z kotem... Babsztyl nie jest zainteresowany znalezieniem kotu domu, tylko eutanazją :cry: Bratowa na dokładkę nie chciała podać namiarów na babę od kota, więc koleżanka obdzwoniła lecznice w Gdyni i kota namierzyła. Zwierzak ma ok. 5 lat, babka w lecznicy powiedziała, że oczywiście wścieklizny nie ma (kot jest niewychodzący, więc skąd wścieklizna?), żadnych zachowań agresywnych nie przejawia, jest miziakiem... Koleżanka chce go zabrać, ale pewno właściciel zwierzaka powinien wyrazić na to zgodę? Jak to obejść - czy szansę zwiększa fakt, że babsko chce uśpić zdrowe i nieagresywne zwierzę? Co robić w tej sytuacji ???

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Pon lut 22, 2016 20:13
przez ASK@
Weci nie mogą wyciągnąć od niej zrzeczenia? Bo kot na obserwacji jest a to kosztuje (czyli obserwacja, klatka i żarcie...) .A jeśli kot nie ma wścieklizny to kota winna odebrać i zapłacić za zabiegi i hotelowanie. A uśpić zdrowego kota nie mogą. Darują jej wsio jeśli podpisze zrzeczenie.

Moze z tej strony ruszyć i od razu upewnić wetów ,ze kota przejmie się a nawet pisemka stosowne podpisze.

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Pon lut 22, 2016 20:27
przez marta_kociara
Baba zostawiła kota w lecznicy i stwierdziła, że nie chce go już nigdy oglądać... A z tym usypianiem zdrowych zwierzaków to wiesz, jak jest - pięciu wetów nie uśpi, a szósty to zrobi... Powiem koleżance, żeby jutro tam znowu zadzwoniła i pogadała o ewentualnym zrzeczeniu się praw do kota.. Cholera, to jest gówno warte - prawo chroni takich gówno wartych opiekunów i innych pzwyrodnialców, a nie zwierzaki... A jeśli babsko się nie zrzeknie, to co mogą zrobić z kotem? On w tej lecznicy kibluje już jakieś 2 tygodnie... :cry:

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Pon lut 22, 2016 20:55
przez ASK@
marta_kociara pisze:Baba zostawiła kota w lecznicy i stwierdziła, że nie chce go już nigdy oglądać... A z tym usypianiem zdrowych zwierzaków to wiesz, jak jest - pięciu wetów nie uśpi, a szósty to zrobi... Powiem koleżance, żeby jutro tam znowu zadzwoniła i pogadała o ewentualnym zrzeczeniu się praw do kota.. Cholera, to jest gówno warte - prawo chroni takich gówno wartych opiekunów i innych pzwyrodnialców, a nie zwierzaki... A jeśli babsko się nie zrzeknie, to co mogą zrobić z kotem? On w tej lecznicy kibluje już jakieś 2 tygodnie... :cry:

To niech zapytają co chce dalej z kotem zrobić. Delikatnie. Ustne zrzeczenie było ale jeśli podpisze to ok. Chyba weci nie raz byli w podobnej sytuacji? Jesli sie nie zrzeknie musi kota zabrać i zapłącić za pobyt i poniesione koszty obserwacji. Weci teortycznie uśpić nie mogą kota zdrowego bo złamią prawo. A jeśli baba jest nie tego :roll: to mogą ozcekiwać ,że za jakiś czas czepnąć się może ,że kota jej uśpili.
Teraz i przy eutanazji podpisuje się dokument ,ze nie będzie rościć się pretensji .

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Pon lut 22, 2016 21:27
przez marta_kociara
Baba jest zdecydowanie "nie tego" - za pierwszym razem zwierzak podrapał ją, bo oglądała filmiki z kotami w roli głównej i futrzaka wnerwiły kocie wrzaski (tak twierdzi i w to wierzę, bo moje też tego nie trawią), natomiast drugi raz to był atak w nocy zaraz po założeniu rzekomych szwów na durny łeb - spała i kot się na nią rzucił (w to nijak nie mogę uwierzyć). I wtedy stwierdziła, że kot won :(
Od lat mam koty i NIGDY żadne z moich futer nie podrapało mnie bez powodu...

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Pon lut 22, 2016 22:14
przez mziel52
Lecznica może babie objaśnić, że usypianie zdrowych zwierząt jest karalne, w związku z czym kot znalazł nowy dom, a baba ma pokryć koszta pobytu w lecznicy.

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 0:03
przez Kinnia
to po kolei
sprawa życia kota jest w rękach i sprycie wetów
osoba z zewnątrz nic nie może zrobić puki weci nie zakończą procedury obserwacji zgłoszonego futra - okres 14 dni co najmniej
po obserwacji oddają futro - jesli własciciel nie chce odebrać, mozna podsunąć zrzeczenie się
i na to można się z wetami dogadać
oni podsuwają zrzeczenie, a Ty zabierasz .....

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 10:24
przez kalewala
I Kinnia ma racje.
Trzeba uczciwie porozmawiac z wetami.
Np jesli baba kota po "obserwacji" nie odbierze z lecznicy, mogą go oddać do schroniska albo sami mogą szukać mu domu.
W łódzkim schronisku obowiązuje umowny dwutygodniowy okres "kwarantanny " - jeśli w tym czasie właściciel kota nie odbierze, mozna go wyadoptowac.
O ile wiem, jest to regulacja wewnątrzschroniskowa, nie ma ustawy na ten temat.

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 10:56
przez marta_kociara
Koleżanka dzwoniła dziś do tej lecznicy, dowiedziała się, że właściciele nie zamierzają się tam pokazywać i upierają się, żeby kota uśpić... Podpisali stosowne papiery... A ci lekarze są jacyś nieogarnięci, bo nie bardzo wiedzą, co w tej sytuacji robić :cry: Czy w sytuacji, kiedy właściciel żąda od nich złamania prawa, nie mogą sami podjąć decyzji korzystnej dla kota? Czy fakt, ze kot podrapał, jest podstawą do eutanazji?
Może dorwać TOZ z Gdyni?

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 12:08
przez Kinnia
marta_kociara pisze:Koleżanka dzwoniła dziś do tej lecznicy, dowiedziała się, że właściciele nie zamierzają się tam pokazywać i upierają się, żeby kota uśpić... A ci lekarze są jacyś nieogarnięci, bo nie bardzo wiedzą, co w tej sytuacji robić :cry: Czy w sytuacji, kiedy właściciel żąda od nich złamania prawa, nie mogą sami podjąć decyzji korzystnej dla kota?
Może dorwać TOZ z Gdyni?


neeeee
ich - tak samo jak wszystkich wetów w kraju - w przypadku zgłoszenia podejrzenia wscieklizny obowiazuje procedura kwarantanny zw. z głównym lek. wet.
i z tego powodu KAŻDY zgłoszony o to zwierz, musi byc obserwowany
ale
i tutaj juz jest to najwazniejsze - jesli jest zdrowy to należy do wydać włascicielowi - tak mówi przepis
jak ten nie chce - to niech podpisze zrzeczenie

jeden telefon do baby - przychodzi i zabiera
albo podpisuje zrzeczenie
koniec
kropka

tak to wygląda ustawowo przy futrze zgłoszonym do obserwacji pod kątem wscieklizny

dlatego mówię, że jego życie jest w rekach i "mysleniu" wetów

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 19:21
przez waanka
Jakie papiery podpisali?

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 20:31
przez ASK@
waanka pisze:Jakie papiery podpisali?

Pewnie na eutanazję.
Ale prawo zakazuje uśpienia zdrowego kota to chyba wiedzą.

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Wto lut 23, 2016 21:13
przez waanka
Czyli faktycznie - wiele zależy od wetów; wyrok na kota podpisany - na szczęście psu na budę...

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Śro lut 24, 2016 10:13
przez marta_kociara
Koleżanka zostawiła w lecznicy swój numer i tylko dzięki facetowi, który zajmuje się zwierzakami tam przebywającymi, i który, jako jedyny, przejmował się losem kota, wczoraj wieczorem odezwała się właścicielka zwierzaka i jednak zrzeknie się praw do niego.. :ryk: I całe szczęście, bo kot miał zostać dzisiaj (!!!) uśpiony (był na obserwacji przeszło dwa tygodnie, a zgoda na eutanazję została podpisana od razu, bo baba kota nie chciała już oglądać), a weterynarze z tego przybytku jakoś nie przejmowali się, że to, co chcą zrobić, to przestępstwo (nie mówiąc o kompletnym braku współczucia wobec kota) :evil: Domyślam się, że skoro w tym wypadku nie mieli skrupułów, to pewnie niejedno zdrowe zwierzę straciło u nich życie... :evil: :(
Dziś koleżanka jedzie do Gdyni i wraca z Antkiem :)

Re: Jak uratować kota przed uśpieniem....

PostNapisane: Śro lut 24, 2016 10:35
przez Prakseda
Mój weterynarz uratował psa w ten sposób, że przed rzekomym uśpieniem dał do podpisu zrzeczenie się prawa di zwierzaka, po czym "podziękował mu". Po wyjściu zabrał psa do domu. W niedługim czasie znalazł mu nowy dom.
Psiak był młody, miły i zdrowy.