Po majowym weekendzie w domach dwie siostrzyczki Robina i Batmana, Biruta (na razie na próbę), kocurek z Placu Barlickiego i Abramek Mendoza
*
*
*
*
*
Biruta - poszła do miłego kocurka. Biruta jest koteczką "dekoracyjną” - nie bardzo powala się łapać, nie przepada za siedzeniem na kolankach, głaskać ją można tylko na jej ulubionym posłanku. Ale za to pięknie mruczy i śpi w łóżku przytulona do człowieka.
Kocurek Barlicki w dt krył się w szafie, pewnie przytłoczony ilością kotów. Pojechał do 2letniego dziecka - bezstresowo obszedł mieszkanie, opróżnił miseczkę, napełnił kuwetę, dał się wygłaskać i wytarmosić dziecku.
Abramek Mendoza - w dt ciągle buczący, zamykał dziób tylko siedząc na "swojej” szafce - widocznie też nie lubi kotów - w nowym domu mruczy, przymila się i nie mędzi. Jednym słowem panoszy się - towarzyski kot-rezydent na razie obrażony.
No i dom znalazł nasz charcik Sammy - z trzema kotami, i dzieckiem, które bało się psów, w domu lekarki weterynarii. Czy muszę pisać, że po kwadransie pokochali go wszyscy - łącznie z dzieckiem i kotem-psożercą?