Moja kwadratowa Lena. Foka nad fokami
Mam z nią mega problem ,bo tyje jak opętana
.
Wiesz znalazłam ją prawie 2lata temu jako 6-7tyg.kocię pod MASKĄ SAMOCHODU
Weszła tam sama po kole. I płakała 2dni.Musiała ją zgubić kocia mama,przenosząc w pysku. A że było to na parkingu przy ulicy,może mama została potrącona.Nigdy nie wróciła już po nią. Nikt z ludzi przechodzących nie pomógł konstruktywnie. tzn.niby wezwali SM,ale jak ją raz wyciągnęli,to wlazła z powrotem (debile nie zabrali od razu!). I stwierdzili,że to przecież dzIki kot,nic nie zrobią więcej. A ona tak chciała żyć,tak krzyczała o pomoc! Przechodziłam obok i cudem ją zlokalizowałam.Myślałam,że mi odbiło,bo żadnego kota nie widziałam.Tylko samochód miałczał
Potem mocno zachorowała na kk,karmiłam ją Gerberkami strzykawką,a teraz nie może przestać jeść.Brzuch już jej wisi do ziemi,adoptujący pytają: czy ta kotka jest w ciąży? A ona tylko patrzy komu co spadnie ,co który kot zostawi w misce,przegryza opakowania karmy
Trzeba mieć oczy wokół głowy i tak się nie upilnuje.