Chyba powoli,cichutko mogę odtrąbić mega sukces...
Kocurek z wysypiska znalazł najcudowniejszy dom pod słońcem
Zamieszkał z parą przecudownych,wrażliwych,przesympatycznych Facetów.
Absolutnie oszaleli na jego punkcie. Kupili mu WSZYSTKO co zalecałam. Jak zawiozłam kocurka stał już taki cudowny drapak:
http://www.zooplus.pl/shop/koty/drapaki ... ?rrec=trueOprócz tego wymieniony na 6,5kg Purizon (dzięki za czujność Dzewczyny,faktycznie Pan zamówił w pierwszym rzucie dla psa, z ekscytacji
),były też dwie zgrzewki mokrej Cosmy,kilka opakowań żwirku silikonowego,nowiuśkie miseczki,wędka dla kota. Szaleństwo
Oprócz tego Loluś dostał taką cudowną budkę dla kota (sama bym taką chciała dla swoich)
http://www.zooplus.pl/shop/koty/legowis ... dki/374427Kocio został wyposażony nawet w takie dodatki jak podkładka pod miseczki i wycieraczka przed kuwetę
. Kuwetę i transporter odziedziczył po fretce,którą Panowie mieli i umarła pół roku temu. (Tak właśnie "umarła" powiedział Pan,a nie "zdechła"- i za to też go uwielbiam! ). No i za to,że na wizycie p/a u mnie Pan wyczuł u mojego psa kleszcza (ja wyrodna matka nie zauważyłam
) i bardzo fachowo mu go usunął
Lolek bardzo szybko zaklimatyzował się w nowym miejscu. Bo,przecież mówiłam,że to koci ideał jest
!!! Wzorowo trafił do kuwety (cały czas mnie to fascynuje,bo nigdy wcześniej tzn.na wysypisku jej nie znał
-koty są taaakie mądre
).Posiedziałam ponad 1,5h na herbatce w nowym domku (aż wstyd ,że aż tak długo,ale tak nam się cudownie gadało,tematy się urywały,że straciłam poczucie czasu i zmusiłam się do wyjścia tylko z przyzwoitości
) i zostawiałam kocurka już w pełni zaklimatyzowanego
.Już przy mnie zjadł z nowych miseczek,wypróbował łóżko w sypialni
i na odchodne bawił się i szalał z wędką tak,że nawet nie zorientował się ,że wychodzę
zamiast w pięknej budce rządzi w kuchni
jadł praktycznie zaraz po przyjściu do ds,u większości kotów to niemożliwe
tak szalał z wędką godzinę po przyjściu do nowego domku
A ja wczoraj dostałam info,że Lolek super,że bardzo potrzebuje bliskości człowieka i chodzi za nimi jak piesek. Pierwszy raz dostałam też tak troskliwe zapytanie o suche poduszeczki w łapeczkach Lolka. Bo on na tym wysypisku biegał po wszystkim
i teraz skóra na łapkach jest bardzo twarda,jak skorupka. Domek zapytywał jak ją pielęgnować.Poleciłam oliwę z liwek,bo zmiękcza i jest bezpieczna w razie zlizania przez kocurka.
Lolek potrafi się też ładować do łóżka pomiędzy Panów
i wyleguje się tam w najlepsze.
Wreszcie znalazł swoje cudowne miejsce na ziemi. Tak bardzo się cieszę
I Panowie w przyszłośći planują dokocenie,więc Lolek będzie miał towarzystwo. Maine Coonem- ale próbowałam wyperswadować dorabianie np.pseudohodowli.
Mam tylko wielką nadzieję,że u jednego z Panów nie rozwinie się alergia,bo u mnie dostał trochę plam na czole
.Ale u mnie jest zatrzęsienie alergenów. W każdym razie bardzo się martwię
Bo takich cudownych domków jest mało. I to byłaby jedna z moich najlepszych adopcji
Aha,i to kolejny już domek,który trafił do mnie po odbiciu się od "życzliwych" fundacji. Pan był zdziwiony jak to możliwe,bo chciał adoptować kota,który w fundacji był od kociaka a ma obecnie 2,5roku i się nie udało,tzn. w rozmowie coś nie zagrało
Mam wrażenie,że nawiedzone pańcie w fundacjach celowo utrudniają adopcje i biedne koty tkwią tam w beznadziei latami...
No cóż ja Fundacjom za to serdecznie i zupełnie szczerze D Z I Ę K U J Ę
Chłopaki dzięki wielkie,jesteście cudowni