Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto sty 05, 2016 17:15 Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

ale czy ktoś z was żałował kiedyś, że wyadoptował kotka (nawet jeśli dom dobry) a nie zostawił u siebie ?
pytanie właściwie kieruję do osób którym sporadycznie zdarza się tymczasowanie, bo w takich wypadkach przywiązanie do danego osobnika staje się dużo większe chyba...

pytam, bo jakaś panika mnie ogarnia gdy odzywa się potencjalny ds w sprawie moich tymczasów...
ciężko się przyznać, ale to dla mnie ogromna rozterka, czy wyadoptować czy zostawić u siebie (bo łącznie 6 kotów to jednak sporo)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Wto sty 05, 2016 17:29 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Czasem mam podobnie ,
szczególnie gdy kot jest z tych wyjątkowo kontaktowych z człowiekiem ,
albo właśnie nawiązał z nim kontakt i wyszedł ze skorupki.
Tak miałam z Gapcią na szczęście moje rozterki rozwiała Mrówka ,pastwiła się brutalnie nad brytką ,
następna była Baśka też Mrówka była głosem rozsądku pacała ile wlezie .
Obydwie trafiły do fajnych domów i po latach nie żałuję decyzji.
Za to Łosia nie potrafiłam oddać ,nawet nie próbowałam :mrgreen:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Wto sty 05, 2016 17:35 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

miałem już taki dylemat, ale mój "sierpniowy" tymczas po prostu atakował rezydentów, i z ciężkim sercem go oddawałem ale również bez opcji innego wyboru.
jedyny miód na serce, że domek bardzo dobry i jest mu tam jak w niebie...

ale to co mnie obecnie gnębi to dodatkowo fakt, że wszystkie koty (4 rezydentów i 2 tymczasy) po prostu się lubią... zwłaszcza zażyłość pomiędzy tymczasami potęguje moje obawy, bo musiałbym je rozdzielić.

czy może zacisnąć zęby i po prostu je oddać ?
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Wto sty 05, 2016 18:18 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Każdy dt tak ma. Ja zawsze choć już sporo tymczasuje. Są koty jednak, których adopcja jest szczególnie ciężka. Staram się to zwalczyć uważając, że każdy adopcyjny kot winien iść do siebie. Bo zawsze jest obawa, że dla innego spotkanego nie będzie miejsca lub zostanie jakiś " nie adopcyjny ". Czasem długo czekają na dom ale ja i tak ogłaszam.
Choć i ja ulegam. Po śmierci Biska nie potrafiłam oddać Zwirka. A mąż okoniem się postawił przy Tami. Przy niej wyjątkowo ingerował w każdą rozmowę z ew ds.

Trzymaj się. Sam musisz w głowie wsio poukładać :wink:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto sty 05, 2016 18:45 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

no ale skąd wiadomo czy kot jest "nieadopcyjny" ?
ja wychodzę z założenia (zapewne mylnego), że nigdzie nie będzie mu tak dobrze jak u mnie co dodatkowo mnie paraliżuje, gdy na horyzoncie pojawia się chętny (już po odsiewie) na kotka.
mam wydać "na próbę" (bo i taka propozycja się pojawiła - "na próbę" czy dogada się z rezydentem) ?

przewala się tu na forum wiele wątków, że ludzie oddają potem koty, bo dziecko, bo TŻ, bo wyjazd... bo coś tam... nie chciałbym aby mojego Tofika czy Budynia spotkał taki los...
(akurat mam teraz zapytanie o Tofika, ankieta bez zastrzeżeń, ludź na poziomie, a jednak coś nie daje mi zaufać.... i trudno się rozstać z wypieszczonym kotkiem)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Wto sty 05, 2016 23:08 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Jeśli masz przeczucie, że coś jest nie tak - nie oddawaj. Pytaj, głośno się zastanawiaj, umów się kilka razy jeśli masz wątpliwości, dobrze poznaj ludzi. Może je rozwieją, a może się przekonasz, że Twoje przeczucia mają uzasadnienie.
Moim zdaniem dużo gorsze niż nie oddanie jest oddanie do domu, co do którego ma się wątpliwości. Z mojego punktu widzenia (zdecydowanie detalisty podobnie ja Ty) jakoś adopcji jest najważniejsza. Tego się nauczyłam - na swoich błędach, czasami bardzo, bardzo bolesnych dla kotów.
Poczekaj na taki dom, co do którego jesteś pewien (bo przecież poprzednika oddałeś do takiego czyli nie jest problem w tym, że w ogóle nie chcesz oddawać ale w tym, że masz wątpliwości).

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 06, 2016 6:58 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Zawsze są wątpliwości u mnie. Zawsze. Bo też uważam :wink: że u mnie kot ma najlepiej.
Ale są " inne wątpliwości " co mi podpowiadają, że coś jest nie tak. Wtedy kota nie oddaję. Bez względu ile ich mam. Nie w tym rzecz bym ratowane koty pozbywała się bo mam ich np za dużo.

Nie adopcyjny kot to często kot chory, wymagający opieki i nakładów ( np cukrzyk czy chore oczy...) z jakimiś " wadami charakteru " typu: nie miziaty np. Takim długo się szuka domu i jest wiele szansy, że zostaną.
Ostatnio edytowano Śro sty 06, 2016 11:13 przez ASK@, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro sty 06, 2016 9:37 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

ASK@ pisze:Są koty jednak, których adopcja jest szczególnie ciężka. Staram się to zwalczyć uważając, że każdy adopcyjny kot winien iść do siebie. Bo zawsze jest obawa, że dla innego spotkanego nie będzie miejsca lub zostanie jakiś " nie adopcyjny ".

Zgadzam się z ASK@, a nawet uważam, że zostawianie sobie tymczasów jest dość dużym aktem egoizmu. Wszak nie na tym polega tymczasowanie, by samemu adoptować. Pomyśl ile kocich bied czeka za rogiem na Twoje serce i na otwarty dla nich Twój dom. Przemyśl jaka jest Twoja rola.
Miałam świetnego tymczaska Eklera, parę dni temu trafił do swojego ds. Uważałam go (ja i TŻ) za kotka idealnego, a rezydentów żadnych nie mamy, więc nie ma przeciwwskazań, by jakiegoś tymczasa sobie zostawić, ale nie na tym polega moje zadanie. Zadanie często trudne, wymagające, zmuszające do poświęcej, ale piękne. Zadanie, którego nie każdy się podejmie, a wręcz bardzo niewielu, dlatego każde miejsce w DT jest na wagę złota.

Może Twoje dwa tymczasy nie będą mieć tak idealnie-idealnie, jak u Ciebie, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa w nowym domu będą nie mniej szczęśliwe :)
Poczekaj na dobry domek, jeśli teraz masz samych kandydatów budzących wątpliwości, a potem wypuść tę dwójkę na "wolność" i podaruj nimi ogrom radości przyszłym właścicielom.
Obrazek

kashucha

Avatar użytkownika
 
Posty: 299
Od: Pon paź 06, 2014 14:10
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 06, 2016 10:15 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Tymczasuję od lat i nie było chyba kota, którego nie kochałabym.Każdy był inny, każdy wyjątkowy, niektóre wyciągane na siłę zza TM.Wydawało mi się, że koty będą nieszczęśliwe, że tak się do mnie przywiązały, że będą tęsknić..itd.Bzdura.To mnie było ciężko, a nie im, ale ja mam resztki rozumu, jak sądzę i wiem, że jestem tylko DT.Moim zaś obowiązkiem jest znaleźć im dobry dom.Lepszy niż mój, bo mniej zakocony, chociażby, gdzie kotom poświęcić będą mogli więcej czasu, gdzie będą środki na ich utrzymanie.Lata też swoje już mam i zatrzymywanie u siebie młodziutkiego kota byłoby skrajną nieodpowiedzialnością.Domów tymczasowych brakuje, a ja nim mogę być i uratować jakiegoś kota w potrzebie.Mieszkanie nie jest jednak z gumy, nie mogę kotów trzymać w doniczkach.Tymczas jedzie do domu, trafi się jakaś bieda to ją wezmę i też będzie to tylko tymczas.Jasne, że trzeba się liczyć z tym, że kot domu nie znajdzie, wtedy siła wyższa, ale to już inna historia.
Mnóstwo moich kotów jest na forum, są relacje z domków, zdjęcia..itd.Widzę koty wyluzowane, szczęśliwe, zadbane i tak ma być.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro sty 06, 2016 11:26 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Każdego tymczasa strasznie przeżywałam, nawet mąż mówił, że jak mam tak histeryzować to lepiej aby został u nas...ale chciałam być rozsądna, mimo, że czułam się jak zbrodniarz.
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

Post » Śro sty 06, 2016 12:02 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

agnieszka.mer pisze:Każdego tymczasa strasznie przeżywałam, nawet mąż mówił, że jak mam tak histeryzować to lepiej aby został u nas...ale chciałam być rozsądna, mimo, że czułam się jak zbrodniarz.

To samo mój mówi. Za każdym razem oświadczam ,że to ostatni kot i moje ostatnie nerwy. Koniec tymczasowania i takie tam. Potem ryczę, zadręczam się, ciągle gadam i męczę wszystkich domowników ludzkich i kocich. A potem spotykam kolejną biedę i wszystko wraca.
Uważam ,że jestem super dobrym domem :wink: Każdego tymczasa kocham i poświęcam wiele czasu wszystkim kotom.Całą moja rodzina im oddaje serce.
To taka autoreklama ale zamierzona :wink:
Jednak oddam każdego tymczasa (no,prawie) jeśli trafi się fajny dom spełniający moje oczekiwania.Uważam, że tam kotu będzie zdecydowanie lepiej niż u mnie. Będzie tym jedynym, kochanym, rozpieszczanym... Nie będzie bytował w stadku pełnym indywidualności. Nie będzie walki o ręce, kolana, uwagę. Taki jest sens tego co się robi. Zawsze uważam ,że koty szybko nawykają do dobrego. Odczuwają to, mają swój komfort i zapominają o nas. Szybciej niż byśmy chcieli. To my tęsknimy i zadręczamy się bardziej. Najgorsze są dla nich pierwsze dni po adopcji ale przy fajnych Dużych wszystko idzie w niepamięć. U kotó szybciej. Dlatego dbam by na początek wszystko na nowym takie/podobne jak u nas tzn żwirek, żarcie , dania ulubione przez danego kota, sposób głaskania , zabawki i takie tam ...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro sty 06, 2016 16:39 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

ASK@ pisze:Uważam, że tam kotu będzie zdecydowanie lepiej niż u mnie. Będzie tym jedynym, kochanym, rozpieszczanym... Nie będzie bytował w stadku pełnym indywidualności. Nie będzie walki o ręce, kolana, uwagę. Taki jest sens tego co się robi.


hm... bardzo dobrze powiedziane ! ;)
i biorąc te dwa koty na tymczas (przy ogniu krytyki rodziny) właśnie takie stawiałem sobie założenia, dokładnie jakbyś mi z ust wyjęła "Nie będzie bytował w stadku pełnym indywidualności. Nie będzie walki o ręce, kolana, uwagę" bo jeszcze niedawno byłem przekonany, że tak właśnie postępuję... a teraz boję się sprawdzać maila, czy przypadkiem ktoś nie zapyta o kota i będę musiał lawirować, by go nie wydać :(

fakt, nie mam przekonania co do jakości opieki nad kotem w nowym domu : jedna rodzina przyszła przed świętami jakby do marketu po "prezent dla dzieci" - choć ludzie fajni to aż strach mnie ogarniał jak wyobraziłem sobie tyle rąk i oczekiwań wobec skromnego i grzecznego Budynia, który nie miałby się gdzie schronić bo mieszkanie małe a osób 4...
pisała też pani w sprawie Tofika z prędkością 5 smsów na godzinę "kiedy kotek mógłby zostać wydany..." - ankieta ok ale nie wydam na "jedynaka", choć nie wiem czy słusznie wobec tego co piszesz w swoich wywodach, w sumie racjonalnych wywodach...
pisała też pani, usilnie chce Budynia, ale z Krakowa - jak pomyślę, ile czasu kotek będzie wył w czasie podróży... ! - czy takie oferty też mam odrzucać ?

tyle że tak może być w nieskończoność, a czas leci, koty się przywiązują coraz bardziej, ja się przywiązuję... (przyznaję, trochę to zalatuje egoizmem)
ale dziękuję za wszelkie rady, stymulują do racjonalnych przemyśleń ;)

p/s już po przygodzie z Tytusem obiecywałem sobie, że to mój pierwszy i ostatni tymczas... ;)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Śro sty 06, 2016 18:18 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

Ustaliłeś zasady adopcji i tego się trzymaj.
Ja po wielu latach przyjęłam kilka i od nich nie odchodzę.
Czyli nie gadam sms-em o kotach co zaznaczam w ogłoszeniach. Nie odbieram telefonów zastrzeżonych.Co też zaznaczam. Jak ktoś boi się ujawnić swego telefonu to niech spływa. Durnych gadek nie zamierzam prowadzić z anonimem. Nie odpisuję także na maile gdzie ktoś nie raczył się przedstawić i uważa, że jedno suche zdanie wystarczy.

Co do reszty. Też mam ankietę. Proszę o jej odesłanie . Oraz o zapoznanie się z umową.
Od jakiegoś czasu zmieniłam kolejność. Wpierw robię wizytę przed adopcyjną i dopiero jak domek się sprawdził to "pozwalam" na wizytę u mnie. Z zastrzeżeniem ,że charakter kota jest różny i miziak nie musi być miziakiem jak chmara ludzi go oblega.Bo, niestety, ludzie oczekują "więzi" . Kot rzuci się w ramiona z miaukiem jesteś
Miałam dość wizyt , hałasu, rozgardiaszu ,stawiania naszego i kociego życia na głowie, ciągłych spóźniań się lub (co częstsze) nie zjawiania się (bez uprzedzenia a my dulczymy) a potem nic z tego nie wychodzi. A często dom okazał się nie taki jak trzeba.
Większość naszych podopiecznych "idzie" na dokocenie lub dwupaku. Szczególnie maluszki i młodziki. Odstępstwem są np psy będące w domu lub dzieci . Ale w drugim przypadku to doroślejsze koty biorę pod uwagę nie maluszki. Jeśli już malce to tylko dwupak. Dom dostaje całą listę co kot lubi. Powinien naszykować się i zakupić to co należy. Prośbę o naszykowanie domu na przyjęcie kota . W tym miejsca gdzie kot może się schowac i NIKT nie możego tam nachodzić.
Źle wygląda? Rygorystycznie? Pewnie tak. Ale domki się znajdują .Powolutku każdy trafia na swoich.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw sty 07, 2016 8:24 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

My jesteśmy bardzo młodym domem tymczasowym, na koncie mamy dopiero trzy adopcje.
Dwa kociaki z tymczasów stały się rezydentami, bo nie potrafiliśmy się z nimi rozstać ;).
Zawsze bardzo przeżywamy każdą adopcję. Zastanawiamy czy kociakowi dobrze, czy na pewno wybraliśmy najlepszy domek dla niego.
Ale powiem Wam, że największą radość sprawia wizyta poadopcyjna, na której widzisz szczęśliwego kota i zakochanych w nim opiekunów :).

praski.tymczas

 
Posty: 16
Od: Śro sty 06, 2016 1:19

Post » Czw sty 07, 2016 16:53 Re: Może to dziwnie zabrzmi (w sprawie wy-adopcji)...

color1 pisze:jak pomyślę, ile czasu kotek będzie wył w czasie podróży... ! - czy takie oferty też mam odrzucać ?



a czy będzie wył ? dobrego domu nie można lekceważyć. Ja nie tymczasuję, jedyna tymczaska została.....ale robiłam PA dla kotki od ewar. Klarcia ma wspaniały dom w Poznaniu, przejechała bez specjalnego uszczerbku ponad 500 km - ze Stalowej Woli via Łódż do POznania. Jest rozpieszczana do granic nieprzyzwoitości :wink: , ma tylko jednego kociego kumpla ......

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15037
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości