Mamusia odsypia, śpi jak zabita. Wystarczy jednak wejść do jej pokoju i od razu zrywa się na równe nogi i staje w gotowości do miziania i głaskania Brudna strasznie, aż wstyd ją w takim stanie światu pokazywać Nie wysikała się jeszcze ale za to apetyt dopisuje No i świerzbowiec dokucza, trzepie biedulka główką aż się cała klatka trzęsie. W niedziele zaplanowana jest pierwsza sesja foto a potem do weta Nie będziemy do wtorku czekać bo uszy swędzą bardzo
Nasza mamusia już po wizycie u weterynarza. Dostała Advocata i za ok 2 tg mamy umawiać się na sterylkę. Uszka wyczyszczone i pazurki obcięte Kitka jest kochana, przytula się do ręki i ociera o wszystko o co może. Problem polega na tym, że mizianie jest fajne tylko wtedy kiedy kicia nie widzi ręki. Po wyciągnięciu ręki w jej stronę cofa się i wali łapą, nie jakoś mocno ale pazurków nie chowa Wygląda to jak u moich kotów, kiedy jeden drugiego łapą zaczepia i zachęca do zabawy lub kiedy kot wali łapą po głowie w ramach okazania swojego niezadowolenia. Generalnie podchodzi do ludzi sama bez większego oporu i mruczy ale z tym głaskaniem tak różnie. Na moje oko wygląda to tak jakby kicia żyła gdzieś obok człowieka ale nie była jakoś szczególnie głaskana i nikt nie nawiązywał z nią kontaktu. Kotka traktuje człowieka jak drugiego kota i jej zachowania są typowo kocie. Koniecznie trzeba nad nią popracować ale będzie super miziak z niej Biedulka jeszcze odsypia ale wystarczy jakiś nietypowy dźwięk i już zrywa się na równe nogi, kotka nie zna domowych odgłosów więc zapewne żyła gdzieś na podwórku Biedulka jak wyniosłyśmy ją z domu popadła w rozpacz, jak poczuła zimno zaczęła cieniutkim głosikiem miaukolić. Jak tylko weszła do ciepłej poczekalni od razu się uspokoiła... pewnie się bała, że znów na tym zimnie wyląduje Siedzi na razie w klateczce ale widać jak bardzo cieszy się z ciepłego posłanka i pełnych miseczek. Wtula się w ręczniki jakby nie mogła uwierzyć, że to wszystko dla niej
Przy jedzeniu udało się założyć szeleczki bo kiedy kitka je to nic nie jest w stanie odwrócić jej uwagi Przydały się podczas wizyty u lekarza. Łatwiej jest przytrzymać kota i nie trzeba w ręcznik zawijać Zaraz po zakończeniu zabiegów szeleczki zostały zdjęte bo na dłuższą metę pewnie byłoby jej niezbyt wygodnie
Koteczka już wypuszczona z klatki Zwiedziła całe mieszkanie po czym wróciła do swojego pokoju i rozwaliła się na wersalce Generalnie bez stresu, weszła jak do siebie Je, mruczy i śpi Z kotami rezydentami super, one warczą i prychają na nią a ona zachowuje się jak sprawy nie było, przechodzi spokojnie obok i zajmuje wolną miejscówkę. Absolutnie nie wchodzi w żadne awantury z rezydentami
Sol (Sunna) z mitologii skandynawskiej. Bałtyjska Saule. A bardziej egzotycznie to indyjski bóg Surja (ale to facet ). Wszyscy wymienieni to personifikacja Słońca (ciepło.... )
Kicia miewa się wyśmienicie. Niestety miała problem z kupą a dokładnie dokuczały jej zaparcia. Pewnie zmiana diety i ograniczenie ruchu miały na to wpływ. W mieszkaniu kotka nie ma tyle ruchu co na ulicy ale na szczęście parafina podana dopyszcznie pomogła rozwiązać problem Sterylka troszkę nam się przesunie, ponieważ mamy problemy logistyczne, może w przyszłym tygodniu uda się ciachnąć dziewczynę W weekend, wybieram się w odwiedziny do kitki, także zapraszam bo będą nowe fotki
Kitka jest już na stole, za chwilkę będzie ciachnięta. Bała się biedulka strasznie aż kontenerek drżał. W gabinecie u Pani doktor przełożyłyśmy ją do klatki i nadal dygotała cała z nerwów. Biedna kitka bała się pewnie, że ją wywieziemy i wyrzucimy na ulicę