Kotek Warkotek szuka dobrego domu

Na jednym z konstancińskich osiedli od dłuższego czasu koczował młody rudy kocurek (nie wykastrowany). Dziś został zabrany do DT (forumowego). Jest bardzo miły, garnie się do ludzi,uwielbia szczególnie dzieci, na szyi ma ślad po obróżce.

Zanim pojechał do dobrych dusz, które zaoferowały mu tymczasowe lokum, był przez kilka godzin u mnie w kuchni.

Dostał tymczasowe imię Warkotek albowiem kotek ten nieustannie (lecz z wdziękiem) warczy jak pies. Głaskany warczy, jak je - warczy, jak się myje też warczy. Ale wyspał się zwinięty w kłębek, więc chyba nie będzie źle.Przed samym odjazdem okazało się dodatkowo, że panicznie boi się kotów, na sam widok kota drze się jakby go obdzierano ze skory. Wcześniej atakował wiaderko na karmę z wizerunkami kotów. Co najdziwniejsze w ogóle nie zareagował na podwórzowa kotkę, która na parkingu zaglądała do niego do transporterka.
Kocio jest chudziutki i na razie bardzo brudny.
Kocurek czeka na właściciela lub nowy dom.

Zanim pojechał do dobrych dusz, które zaoferowały mu tymczasowe lokum, był przez kilka godzin u mnie w kuchni.

Dostał tymczasowe imię Warkotek albowiem kotek ten nieustannie (lecz z wdziękiem) warczy jak pies. Głaskany warczy, jak je - warczy, jak się myje też warczy. Ale wyspał się zwinięty w kłębek, więc chyba nie będzie źle.Przed samym odjazdem okazało się dodatkowo, że panicznie boi się kotów, na sam widok kota drze się jakby go obdzierano ze skory. Wcześniej atakował wiaderko na karmę z wizerunkami kotów. Co najdziwniejsze w ogóle nie zareagował na podwórzowa kotkę, która na parkingu zaglądała do niego do transporterka.
Kocio jest chudziutki i na razie bardzo brudny.
Kocurek czeka na właściciela lub nowy dom.