Miau.PL

Kolejne maluszki spod Zamościa błagają o dom. Szylkretka znaleziona przez panią Krystynę z Zawady jest u niej w domu, nie ma tam warunków ani środków na tymczasowanie kociaków, ale Krystyna nie miala wyboru. Srebrna kicia została znaleziona przez sąsiadów, chcieli ją oddać Krystynie, ale nie przyjęła, więc koteczka jest u sąsiadów i szukamy domu.
Koteczki są oswojone, fajne. Pilnie potrzebują domów stałych lub tymczasowych.
Na razie zdjęcia, jakie mam. Poprosiłam Krystynę o lepsze.





Edycja
Szylkretka już w DS w Lublinie.

Kolejne biedy

Niestety zaczęło się. Szylka wywalona z samochodu. Krystyna uslyszala nad ranem samochód, a potem znalazla kociaka.
Najgorsze, że nie ma na miejscu innych domów tymczasowych. Krystyna probuje robic kwarantanne po pp, ale nie ma co zrobić z kotami. Szylka ma byc mozliwie dzis zaszczepiona, jesli Krystyna znajdzie transport do Zamościa. Walczy tez z gminą, żeby pomogla w sfinansowaniu weta dla kociaków, choc gmina uznaje tylko miejscowego weta, o ktorym szkoda gadac. Naprawde wszystko opada, gdy się slucha opowiesci Krystyny.

Specjalnie podjechali? Choć to nie dziwne by było. Na "takie Krystyny " gada się i potępia. A jak kłopot to do "takiej"wali choćby cichcem.
Piękne kociki.

Nie wiem, czy specjalnie podjechali do Krystyny. Zapytam przy okazji, gdzie znalazła te małą.
Dom, który tymczasowo przygarnął srebrną, nie jest zły, leczy kicie z kk, a w transporterku podobno zamyka tylko podczas nieobecnosci ludzi w domu, żeby gdzies nie wlazla, hmm.

Przypomnę o Dziewuniach.

Dzięki
Czekam na lepsze fotki, szczególnie szylki. Kolezanka z Dogo ma pomóc Krystynie ze zdjęciami. Krystyna przygarnęła tez chorego czarnego kocurka w podobnym wieku lub nawet młodszego od szylki. Jakas wirusówka. Szylka na razie zdrowa, ma byc zaszczepiona.
Znajomy ma pomoc Krystynie zrobić cos w rodzaju woliery pod schodami, gdzie mogłaby izolowac kociaki. Mialyby tam ciepłe budy do spania i rownoczesnie mozliwosc pobiegania po trawce. A przede wszystkim bylyby izolowane od duzego stada Krystyny, co jest ważne.

ASK@ pisze:Specjalnie podjechali? Choć to nie dziwne by było. Na "takie Krystyny " gada się i potępia. A jak kłopot to do "takiej"wali choćby cichcem.
Piękne kociki.

Zapytalam Krystynę. Tak, o 4 rano mąż słyszał samochód, a potem Krystynę obudziło miauczenie kota za oknem. Szylka siedziała na drzewie przed domem Krystyny. Cena popularności. Niedawno podrzucili jej psa w strasznym stanie, a Krystyna ma swoje duże stado kotów i psów, starych, chorych, nieadopcyjnych. Sama jest schorowana, pada jej kregosłup, rehabilitacje pomagaja na krótko. Ludzie są beznadziejni, ze tak odkrywczo zauważę.

Mnie też podrzucano koty, najczęściej w niedzielę po pobycie u rodziny na wsi.No bo ja przecież wszystkie przygarnę, prawda? Teraz jest monitoring, trochę więc będzie trudniej, ale kto wie?
To tak wygląda, że jak ktoś ma pięć kotów to i szósty, siódmy...itd się zmieści.

śliczne te malunie oby i im się poszczęściło z domkami

Dziewczyny z Dogo zrobiły szylce zdjęcia i ogloszenia na Lublin

http://olx.pl/oferta/mala-szylkretowa-k ... aLp1w.html

Podobno jest zainteresowany dom z Lublina.

Szylkretka jest od wczoraj w domu w Lublinie, gdzie ma towarzystwo rudego spokojnego kocura

Srebrno-biała kicia nadal szuka domu. Do adopcji będzie też czarny kocurek, aktualnie doleczany z wirusówki.

Szylkrecia najpewniej u Krystyny zlapała pp i rozchorowala się w DS. Niestety nie udało się uratować koteczki. Tak się kończy podrzucanie kociaków dobrym paniom, co je przygarną.
Srebrno-białej kici Krystyna przytomnie nie wzięła do siebie, choć sąsiedzi uwazają, że zajmują się jej kotem i powinna mu znaleźć dom. Każdy znaleziony na wsi kot jest Krystyny, no bo czyj...

[*]

Srebrno-biała kicia zostaje w domu, który ją znalazł. Podobno dobry dom, więc dobre zakończenie.

Natomiast mimo zagrożenia pp u Krystyny są kolejne kociaki, bo nikt inny na miejscu ich nie wziął. Jeden kocurek juz zaszczepiony, a maleńka szylka znaleziona w fatalnym stanie podobno ma się lepiej, byle tfu tfu nic nie zlapała. Zastanawiam się, kiedy kotek przebywający w środowisku z zagrożeniem pp może isc do DS bez duzego ryzyka, ze tam zachoruje. Minimum 2 tygodnie po szczepieniu? Wiadomo, ze pewniej by bylo po 2 szczepieniach, ale czy to znow dobrze, zeby tak dlugo przebywal w zagrożonym środowisku