Pń: 2 czarne maluszki-podrzutki - już w nowych domach :)

Maluchy rosną i szaleją za dziesięciu

Przemieszczają się po domu z prędkością światła, trudno za nimi nadążyć :lol:

Szczególnie dwójka syberyjskich rezydentów ma ten problem - zanim się rusza kociaki już są od daaaawna w innym miejscu :mrgreen:

To jest ten najfajniejszy moment życia beztroskiego kociaka - zabawy, zabawy, zabawy, jedzenie i spanie. Bez problemu już pamiętają nawet w najbardziej dzikich zabawach, ze jakby co trzeba biec do kuwety w kojcu.

Komu maluszka!
Zdrowe, zaszczepione, odrobaczone.Tylko brać i kochać!
Oba maluchy są domowe, oswojone, rozmrrrruczane!

Malizny rosną, energia je nosi!

To najlepszy moment na adopcję - kiedy są młodziutkie i pełne chęci do eksplorowania nowych miejsc!
Rozmruczane, wesołe, nauczone życia w stadku z innymi kotami.

Nie ma nikogo, kto marzy o czarnym diabełku?

Kocurek zaklepany, w poniedziałek przeprowadza sie do nowego domu :kotek:

Dziewczynka czeka nadal, mam nadzieję, ze na osłodę życia szybko się ktoś w niej zakocha, żeby nie było jej smutno samej, bez brachola :201461

Avian pisze:Kocurek zaklepany, w poniedziałek przeprowadza sie do nowego domu

Avian pisze:Dziewczynka czeka nadal, mam nadzieję, ze na osłodę życia szybko się ktoś w niej zakocha, żeby nie było jej smutno samej, bez brachola

za oboje

Edi od wczoraj w nowym domu - przeprowadzka w ogóle go nie obeszła. W nowym domku wyszedł z transporterka, otrząsnął się i zabrał do obrabiania myszki

Trafił do dobrego domu, jestem spokojna o jego przyszłość :kotek:

Dafne nadal czeka - mam nadzieję, ze nie będzie to trwało długo, żeby się nie nudziła zbytnio ze starszymi kolegami

Wczoraj mały Edi miał atak padaczki (najprawdopodobniej, badania w toku)

Przez miesiac w DT nie było żadnych oznak, ze coś jest z nim nie tak, a w nowym domu po 3 dniach atak ... Objawy książkowe.
Zastanawiam się, co mogło go wywołać i pewnie czeka mnie na szybko dokształcanie z tematu padaczki. Możliwe, ze domek zdecyduje, ze zaopiekuje się Edim nadal, muszę jednak liczyć sie z powrotem kociaka z adopcji

No i pytanie, jak duża jest szansa, ze jego siostra może też któregoś dnia mieć atak ...

Dafne jest wstępnie zaklepana do nowego domu, poczekamy jednak kilka dni na wyniki badań Edka.

Nie bawili się z nim tuż przedtem jakimiś piórkami na patyku albo jakąś szybko poruszająca się w różnych kierunkach zabawką :?:

Bo taki maluch nie jest jeszcze przystosowany do odbioru wszystkich bodźców wzrokowych i może wystąpić indukowany atak padaczki (jak kiedyś u dzieci przy oglądaniu pokemonów). Luckowi się raz oczopląs zdarzył przy zabawie piórkami na patyku i aż się przestraszyłam, ale na szczęście szybkie zgaszenie światła pomogło.

Tak felin, dokładnie tak było - kupili mu patyk z piórkami, mały oszalał na ich punkcie!

Mówisz, ze tak moze być? Jutro powiem o tej sugestii wetce i domkowi Edka. Dzieki za pomysł!

Może, bo u małych dzieci (zwierzęcych też) mózg nie jest jeszcze przystosowany do radzenia sobie z taką ilością bodźców wzrokowych. Podejrzewam, że machali tymi piórkami wahadłowo w dwie strony co spowodowało oczopląs (dla postronnego obserwatora może to wyglądać jak szybkie wodzenie wzrokiem za zabawką) i atak padaczki. U starszych też występuje lekki oczopląs, ale szybko mija; u ludzi np. podobny efekt jest podczas obserwacji widoków z okna jadącego samochodu czy pociągu tylko dojrzalszy mózg już sobie z tym radzi.
Luckowi jeszcze przez chwilę po tym jak przestałam poruszać piórkami, głowa latała na boki i oczy też - w trochę innym tempie

Niech mu tymi piórkami nie machają przed nosem, a raczej przeciągają po podłodze, żeby za nimi biegał. Tak będzie dla niego lepiej póki co.

Felin jesteś wielka!
To daje ogromną nadzieję na to, ze kociak jednak jest zdrowy.
W DT nikt się z małym tak nie bawił - miał tam kocie towarzystwo do szaleństw więc na zabawy piórkami nie miał czasu

Myślę, że jest :ok:

Niech go wet obejrzy na wszelki wypadek, ale podejrzewam, że jest tak jak piszę.
Btw, pewna częstotliwość zmian bodźca wzrokowego też może indukować napad padaczki (to był właśnie casus pokemonów), więc albo trafili w pechową częstotliwość machania piórkami albo natłok wrażeń za duży dla małego łebka :wink:

Podobna reakcja może być po zabawie z laserkiem. Na konferencjach dla wetów sporo się już o tym mówi.

Edi czuje się znakomicie, ataki się nie powtórzyły. Jego Duża schowała nieszczęsne piórka na patyku - poczekają, aż dzieciak podrosnie.
Wetka nas uspokoiła i zaleciła wstrzymanie się z drobiazgowymi badaniami do wystąpienia ewentualnego kolejnego ataku, którego wg niej jednak prawdopodobnie nie będzie.

Felin, dzięki jeszcze raz!

Jutro do nowego domu jedzie Dafne :201461

Nie ma za co

Cieszę się, że maluch w porządku, a moja skromna wiedza do czegoś się przydała :ok:

Oba maluchy w nowych domach

Mam nadzieję, że będą tam miały długie, szczęśliwe życie!

Pń: 2 czarne maluszki-podrzutki - już w nowych domach :)

Kto przegląda forum