Miau.PL

Sugerowałabym zrobienie na Facebooku wydarzenia.
Jesteś w grupie moich znajomych, przejrzałam Twój profil, jest tylko link do długiego anonsu na profilu miasta, ale nie znalazłam wydarzenia na temat poszukiwań zaginionego kotka. Może przeoczyłam, a może go nie udostępniasz. Albo go nie ma.
Najważniejsza jest wiara w odnalezienie, tę masz i to bardzo dobrze. Bo jak mawiam wiara czyni cuda. Również Facebook, o czym się już nie raz przekonałam.
Poniewaź znam przypadki odnalezienia kotów i po kilku latach, nie zdziwiłoby mnie i jak sądzę wielu innych "kociarzy" nowe wydarzenie na Facebooku z informacjami o Michasiu.
Ogłoszenie winno być w miarę krótkie, bo długich ludzie nie lubią czytać. I nie czytają. To, do którego link podałaś, przez jego objętość jest mało przejrzyste, trudne do przeczytania do końca.
Napisz kiedy i w jakich okolicznościach zaginął Michaś, załącz jego zdjęcia.
Przydałaby się też mapka miejsca, w którym zaginął. I apel do karmicielek, żeby się ujawniły.
Zastanawiam się też, czy Michaś się gdzieś nie zaczepił noszoną obrożą. Może ktoś to widział?
W tej chwili wieszałabym ogłoszenia, tzn. oplakatowałabym całą Rudę Śląską i okolice (koty odnajdywane są czasem bardzo daleko od domu, nawet 15 km i więcej) i szukała karmicielek.
Tam gdzie jest najmniejszy ślad, że mogą być karmione koty, zostawiłabym kartkę z ogłoszeniem, choćby przyciśniętą kamieniem, że szukasz Michasia.
A w ogłoszeniach niech bije po oczach nagroda, wtedy i okoliczni amatorzy wyskokowych trunków tudzież innych przyjemności będą się za kotkiem rozgladać.
No i trzeba te ogłoszenia stale uzupełniać.
Instrukcję wieszania ogłoszeń, tak aby były trudne do zerwania i żeby były odporne na wilgoć i wodę mogę przesłać.
I KONIECZNIE wydarzenie na Facebooku.
P.S. I jeszcze jedno. Unikaj drukowanych liter. Anonse i wpisy napisane drukowanymi literami trudniej się czyta i wiele osób na Facebooku pisze, prosi, żeby tak nie pisać, że takich nie czytają.
Doskonale rozumiem Twój krzyk i ból, ale posłuchaj tej, która boleśnie doświadczyła poszukiwań zaginionej kotki, na szczęście uwieńczonych sukcesem.
Obiecuję uczestniczyć wirtualnie w poszukiwaniach.

Wywiesiłam łącznie 650 ogłoszeń ,ze zdjęciami prosto od fotografa w 6 ujęciach. Oklejone były cmentarze,kościoły ,szkoły,targowisko.W mojej dzielnicy okleiłam praktycznie co 3-4 drzewo.Tam gdzie ogłoszenie było zerwane nalepiałam je ponownie.Pierwszy mój ruch to było zawiadomienie Miej.Zakł.Oczyszcz. Dostali nawet zdjęcia.Chodziłam po nocach i nawoływałam.Właziłam w takie miejsca gdzie nawet mężczyźni w nocy by nie zajrzeli.W drugiej połowie sierpnia mam urlop wywieszę nowe ogłoszenia .Dziękuję

Moze byś tutaj coś "po ludzku" napisała. FB nie każdy ma a jak ma to nie musi lubić zaglądać. A ogłoszenia już dawno straciły ważność i zostały zapakowane do archiwum. Jak widać nie odnowiłaś ich.Więc mniejsze szanse ma kot.
Iwonami dobrze radzi. A ogłoszeń powinno buć pełno nie tylko w realu ale i w necie.

Jak to się stało ,że kot zaginął?

Były wywieszone na różnych portalach o zagubionych zwierzętach .Na stronach ok.10 ościennych schronisk. Wysłalam zdjęcia i opisy do ok.60 okolicznych weterynarzy.Od 5.5 roku wisi ogłoszenie na portalu Rudy Śląskiej.Do niedawna nawet na portalach 20 najbliższych miast.Co jeszcze mam po ludzku napisać?

Zrobiłabym wydarzenie na fb oraz załozyła z odpowiednim tytułem wątki na róznych kocich forach i portalach.
Gdybym przejeżdżała prze obcy teren i znalazłabym kota po wypadku zabrałabym go najprawdopodoniej do swojego weta.
Może ktoś z innej miejscowości go np. zgarnął?

Radzę tylko ogłoszenia pisać treściwie i zwięźle. Bo jak jest dziwnie, rozwlekle i długio, to ludzie nie czytają. Niestety.