Lis(t)ek już po swojej pierwszej wizycie u weta. Czy faktycznie pierwszej w zyciu?
Z pewnością nie - zachowywał sie, jakby gabinet był jego domem
Był bardzo grzeczny, pazury bez problemu obcięte, żadnych cyrków nie odstawiał
Pozwolił sobie zajrzeć do paszczy i obmacac brzuszek. Nawet pozwolił położyć się na grzbiecie i obejrzeć dokładnie ruchomość tylnych łapek (bo jakoś tak wg mnie dziwnie chodzi i ten jego problem z przeskakiwaniem płotu). Wetka stwierdziła, że faktycznie chodzi jakby kiedyś miał uraz miednicy. Nawet jeśli miał uraz, teraz już zaleczony i właściwie trudno dojrzeć jakikolwiek problem.
Zęby ma w bardzo dobrym stanie - musiał dobrze jadać
Po zębach to młody kot, z pewnoscią nie ma wiecej niz 4 lata.
Koło ucha faktycznie śrut, ale do usunięcia przy okazji jakiegoś zabiegu w narkozie.
Czipa nie miał, choć miałam nadzieje, ze moze ...
Wetka jest zaskoczona jego stanem - bardzo zadbany, czysty, futro w pięknej kondycji, uszy czyściutkie.
Słysząc to wszystko taki życiorys dla Listka ułożyłam :
Znaleziony młodziutki kocurek po urazie/wypadku. Poskładany i wyleczony, przy okazji wykastrowany (ma zaznaczone ucho). Całkiem możliwe, ze pod skrzydłami którejś z fundacji. Po wyleczeniu okazało sie, ze miziasty, wiec nie był wypuszczony z powrotem tylko przeznaczony do adopcji.
Teraz pozostaje znaleźć fundację, która rozpozna swojego adoptusia i dopisać reszte jego historii ...
Listek został dziś zaszczepiony i zaczipowany (zaraz go zarejestruję w bazie), ma juz swoją książeczkę zdrowia - i własciwie jest gotowy do przeprowadzki!