Wczoraj pojechałam po Listka - siedział taki trochę smutny pod biurkiem ... Wzięłam na ręce, od razu się przytulił. W garażu, na swoich śmieciach od razu odżył. W 3 sekundy miałam go na kolanach
Kochany, spokojny kocurro, ani razu wczoraj na mnie nie podniósł łapy ani nie prychnął. Po prostu to ta sytuacja gdy dom i kot do siebie nie pasują ...
Szukamy dalej tego idealnego domu dla Listka!
Dymek nadal zamknięty w klatce w altanie i szczerze mówiąc nie wiem co z nim zrobić
Na szczęście jemu jakoś niespieszno do opuszczenia klatki - lezy sobie w koszyku, podstawia do miziania kiedy otwieram klatkę i delektuje pełną michą podstawianą regularnie pod nos. Własnie dlatego mam opory przed wypuszczeniem go z powrotem na działki (szczególnie teraz, kiedy mamy tu taki "przyjazny klimat"
)
Jak dotąd nie trafiłam na żadne ogłoszenie, że zaginął taki kot - a jest zamknięty już prawie tydzień. Chyba domek zauważyłby brak swojego kota, gdyby kocio jednak miał swoich ludzi?
Chudy po tygodniu "wakacji" u mnie wrócił na działki. Za tydzień ponowne badanie krwi, zobaczymy, czy będzie ok.
Przy okazji przez ten tydzień okazało się, ze to przefajny kot do domu - bardzo cierpliwy i zgodny, uwielbiał leżec na kolanach albo przynajmniej obok człowieka. Kompletnie bezproblemowy w obsłudze - kroplówki? tabletki? alez prosze bardzo, nie mam nic przeciwko
Bez problemów zaakceptował fakt dzielenia garażu z obcym kotem, w ogóle na siebie nie zwracali uwagi.
Zrobiłam Chudemu trochę fotek (ciężko go focić, bo wciąż próbuje barankować obiektyw
)
Listek gotowy do adopcji od zaraz, Chudy za jakiś tydzień (po badaniach kontrolnych krwi). Dymek pewnie za 2-3 tygodnie, chce go najpierw zaszczepić i zaczipować. Jakby ktoś jednak zakochał się w dymnym jegomościu i nie bał wziąc pod swój dach takiego obdartusa prosto z działek, mogę przywieźć od razu (z kasą na szczepienie i czipem).
Do przeprowadzki w każdej chwili gotowy tez Radek - ale tylko do zaufanego, sprawdzonego domu.
Oczywiście dowiozę każdego z tej czwórki do nowego domu!